Puszcza urywa punkty wyżej notowanemu rywalowi!

Puszcza Niepołomice walczy o utrzymanie w Ekstraklasie jak tylko potrafi i w ostatnim czasie nie wychodzi jej to źle. Wprawdzie przed starciem z Zagłębiem Lubin zajmowali 16. miejsce, dające spadek do 1. Ligi. W ostatnich 6 meczach zespół z Małopolski zdobył 11 punktów, zatrzymując w poprzedniej kolejce Legię Warszawa. Są też konsekwentni w ofensywie – na 10 ostatnich starć podopieczni Tomasza Tułacza strzelali co najmniej jednego gola w 9 z nich. Problemy z punktowaniem ma natomiast Zagłębie. Na zwycięstwo w Ekstraklasie czekają od 24 listopada, kiedy to pokonali ŁKS Łódź. W 6 ostatnich meczach zdobyli 5 punktów, o 6 mniej od Puszczy w tym okresie. Pomimo 10. miejsca w tabeli zaledwie 5 oczek dzieliło ich od ostatniego miejsca gwarantującego utrzymanie, zatem to był bardzo ważny mecz dla Zagłębia, jak i dla Puszczy.

Dośrodkowania receptą na bramki

Jako pierwsze do ataku ruszyły Żubry. W pierwszych minutach zdążyli się zadomowić na połowie Zagłębia i próbowali przebić się pod bramkę Sokratisa Dioudisa. Na owoce długo nie trzeba było czekać. Już w 8. minucie Puszcza wywalczyła wrzut z autu – ten zespół akurat potrafi wykorzystać ten dość niedoceniany stały fragment gry. Nie inaczej było wtedy – po długim wrzucie oddany został pierwszy strzał głową, który grecki golkiper obronił. Potem uderzył Artur Siemaszko, lecz tutaj bramkarza wyręczył Bartosz Kopacz. Do odbitej piłki dopadł Roman Jakuba i Ukrainiec wyprowadził Puszczę na prowadzenie.

REKLAMA

Po stracie bramki Miedziowi zaczęli grać bardziej ofensywnie i więcej czasu piłka była w ich posiadaniu. Ich próby nie były jednak tak skuteczne – brakowało przede wszystkim celności. Posiadanie piłki podopiecznych Waldemara Fornalika wynosiło około 65-70%, jednakże ich gra to było „lanie wody”, bowiem mieli duże problemy z oddaniem celnego strzału. Gra się uspokoiła, stała się bardziej statyczna i większego zagrożenia dla obu zespołów nie było. Zmieniło się to w 31. minucie i ekipa z Dolnego Śląska dopięła swego. Z rogu boiska dośrodkowanie na bliższy słupek posłał Damian Dąbrowski. Piłkę w powietrzu odnalazł Aleks Ławniczak i strzałem głową nie dał Oliwierowi Zychowi najmniejszych szans.

Stracone prowadzenie wydawało się podciąć skrzydła niepołomiczanom. Grali bez werwy i bez pomysłu. Zagłębie natomiast zamierzało pójść za ciosem i objąć prowadzenie. W obronie Puszcza popełniała sporo prostych błędów i w 37. minucie mogli zostać skarceni przez Marko Poletanovicia. Szczęśliwie dla podopiecznych Tomasza Tułacza Serb minimalnie chybił. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. 3 minuty później przez szyki obronne Puszczy przedarł się Kacper Chodyna. Zagrał piłkę do Dawida Kurminowskiego, który bez większego namysłu oddał strzał. Został on zablokowany, lecz piłka odbiła się tak, że pozwalała na dobitkę i ostatecznie 25-latek zdobył bramkę na raty.

Do przerwy nic więcej się nie wydarzyło i piłkarze zeszli do szatni przy wyniku korzystnym dla lubinian. Puszcza zaczęła bardzo dobrze, ale jak się potem okazało, to były miłe złego początki. Zagłębie prowadziło całkowicie zasłużenie – wykreowali sobie o wiele więcej okazji. Jednak jeśli chodzi o mecz sam w sobie, to nie zawodził, w przeciwieństwie do chociażby starcia Piasta z Cracovią.

Podobnie jak w pierwszej połowie, w drugiej to Żubry rozpoczęły odważniej. Musiały one w końcu gonić wynik. Swoje okazje miał Michał Koj oraz Maciej Firlej, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Nie odpuszczało także Zagłębie – ich prowadzenie wcale nie było bezpieczne. Podopieczni Tomasza Tułacza udowodniła to Miedziowym w 63. minucie. Dobrze zapowiadającą się kontrę Zagłębia zatrzymał debiutujący Jin-hyun Lee. Puszcza wyprowadzała atak pozycyjny, cierpliwie szukali okazji na gola. Michał Koj posłał długą piłkę w pole karne, doskoczył do niej Kamil Zapolnik i doprowadził do wyrównania.

Po tym golu inicjatywa była po stronie 2-krotnych mistrzów Polski. Remis z beniaminkiem zupełnie ich nie zadowalał i robili wszystko, by ponownie objąć prowadzenie. Nie wynikało jednak z tego wiele. Grali piłką, utrzymywali się przy niej, ale żadnych wymiernych korzyści im to nie przynosiło. Spora w tym zasługa defensywy Puszczy, którzy skutecznie udaremniali ataki zespołu z Dolnego Śląska. Niebezpiecznie zrobiło się w 80. minucie po uderzeniu Chodyny, ale między słupkami poradził sobie Zych. Czasu jednak na odrobienie strat było coraz mniej. Zagłębie uparcie nacierało, ale nic do siatki wpaść nie chciało. Bramkę Zycha udało się im „odczarować” w 90. minucie. Po szybko wyprowadzonym kontrataku Juan Munoz ograł bramkarza. Świętowanie przerwał jednak sędzia liniowy – Hiszpan za bardzo się pospieszył. Ostatecznie Miedziowi nic więcej nie zdołali z siebie wykrzesać i zakończyło się remisem.

Dla Puszczy ten jeden punkt jest na wagę złota. Są w trudnej sytuacji i każda zdobycz, każde oczko jest niezwykle istotne. Puszcza momentami grała ofensywnie, po raz kolejny potwierdzili, że wrzuty z autu mają bardzo dobrze opanowane. Zagłębie natomiast pozostawiło po sobie lepsze wrażenie, wykreowali sobie mnóstwo sytuacji ofensywnych, ale koniec końców muszą zadowolić się jednym punktem. Dzięki temu remisowi Puszcza wychodzi ze strefy spadkowej. Pytanie tylko brzmi, na jak długo? O tym zadecydują zawodnicy Korony Kielce, którzy o 17:30 w niedzielę zmierzą się z Legią.

Puszcza Niepołomice – Zagłębie Lubin 2:2 (Jakuba 8′, Zapolnik 63′ – Ławniczak 31′, Kurminowski 40′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,738FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ