Po względnym spacerze w pierwszej rundzie, kolejną rywalką Magdy Linette podczas turnieju w Dosze miała być Qinwen Zheng. 21-letnia Chinka wróciła do gry po porażce w finale tegorocznego Australian Open. Z oczywistych względów, Zheng stawiana była w roli zdecydowanej faworytki rywalizacji z Polką. Magda miała jednak nadzieję na sprawienie niespodzianki.
Zaczęło się bardzo źle…
Pierwszy set nie miał większej historii. Na korcie rządziła jedna tenisistka i była nią Chinką. Zheng dwukrotnie przełamała serwis Linette, pozwalając Polce na zdobycie ledwie 2 gemów. Wydawało się, że różnica poziomów jest zbyt duża i 32-latka łatwo odda mecz wyżej notowanej rywalce. Dość nieoczekiwanie, w drugim secie to Magda Linette dominowała rywalizację. Polka musiała bronić break-pointa, ale po chwili przełamała serwis rywalki DO ZERA! Wypracowana przewaga to jedno, ale w dalszej części seta Linette miała jeszcze szanse na kolejne przełamania. To był spektakularny powrót, który zakończył się wygraną takim samym stosunkiem jak porażka w pierwszym secie – 6:2.
Decydujący set rozstrzygnął się w piątym gemie. Magda Linette obroniła pierwszego break-pointa, ale z kolejnym już sobie nie poradziła. W pozostałych gemach obie tenisistki pewnie punktowały, ale taka sytuacja z oczywistych względów premiowała Chinkę. Polka bo obiecującym drugim secie, w trzecim straciła wiarę w zwycięstwo, a w końcówce po raz kolejny została przełamana. Momenty były, jednak z przebiegu całego meczu to Zheng zasłużyła sobie na awans do kolejnej rundy.