Sytuacja w grupie E przed 5 kolejką Ligi Mistrzów prezentowała się bardzo interesująco. O grę w fazie play-off zaciekle walczą Atletico Madryt, Feyenoord oraz Lazio. Włosi zrobili swoje, pokonując Celtic i mogli czekać na wynik starcia pozostałych rywali. Przed spotkaniem Feyenoordu z Atletico ciężko było wskazać faworyta. Oba zespoły są w dobrej formie, oba potrzebowały dzisiaj trzech punktów. Za mistrzami Holandii miała przemawiać przewaga w postaci gry na własnym stadionie, jednak to podopieczni Diego Simeone są bardziej doświadczonym zespołem na arenie międzynarodowej.
Spokój Atletico i bezradność gospodarzy
„Los Colchoneros” od początku spotkania grali wysokim pressingiem, nie dając gospodarzom miejsca do rozgrywania akcji ofensywnych. Zawodnicy Feyenoordu zaskoczeni nastawieniem rywali, z początku nie byli w stanie rozwinąć skrzydeł, jednak w 10. minucie po serii kilku rzutów rożnych byli bliscy pokonania Jana Oblaka. Na odpowiedź podopiecznych Simeone nie trzeba było długo czekać. W 14. minucie w pole karne dośrodkował Llorente, a tam piłkę do własnej siatki wpakował Lutsharel Geertruida.
Atletico próbowało pójść za ciosem, chcąc wykorzystać oszołomienie rywali. Dobrą okazję miał Morata jednak nie trafił do bramki z bliskiej odległości. Los Colchoneros mieli dobry wynik i pewnie kontrolowali przebieg spotkania. Dobre ustawienie defensywy powodowało bezradność Feyenoordu. Zawodnicy Arne Slota byli bardzo przewidywalni w swoich poczynaniach ofensywnych, w ich grze brakowało przyspieszenia. Jedynym wyróżniającym się zawodnikiem w ekipie mistrza Holandii był Yankuba Minteh, jednak wobec monolitu, jaki tworzyła dzisiaj obrona gości, to było zdecydowanie za mało. Do przerwy obraz gry ani wynik się nie zmieniły. Feyenoord musiał coś zmienić w drugiej połowie, porażka w dzisiejszym spotkaniu oznaczałaby stracenie szans na awans do fazy play-off.
3 trafienia po przerwie w tym kolejny samobój
Druga część spotkania zaczęła się od mocnego uderzenia zespołu gości. Swoją okazję miał Antoine Griezmann. Francuz po świetnym dośrodkowaniu trafił w lewy słupek bramki strzeżonej przez Justina Biljowa. Gra gospodarzy nieco się ożywiła. Holendrzy w końcu byli w stanie stwarzać realne zagrożenie pod bramką Oblaka. Odpowiedź Atletico była natychmiastowa. W 57. minucie Mario Hermoso znalazł się z lewej strony pola karnego i posłał piłkę w kierunku bramki. Wydaje się, że Hiszpan próbował dośrodkowywać, jednak zamiast tego futbolówka wpadła do siatki, po tym jak przelobowała bramkarza. To wyjątkowej urody trafienie dodało jeszcze więcej pewności gościom.
Feyenoord nie miał nic do stracenia i szukał trafienia, które dałoby jeszcze nadzieję na pozostanie w grze o awans. To nadeszło w 77. minucie za sprawą Matsa Wieffera. Pomocnik gospodarzy wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzałem głową pokonał Jana Oblaka. Atletico jednak po raz kolejny odpowiedziało wzorowo. W 81. minucie Po wrzutce z rzutu wolnego do własnej siatki trafił Santiago Gimenez.
Mimo że o końcowym wyniku spotkania zadecydowały dwa samobóje i porażkę Feyenoordu można by uznać za pechową, to gracze Arne Slota zrobili dziś zdecydowanie za mało, aby pozostać w grze o wyjście z grupy. Atletico dzisiejszym zwycięstwem zapewniło sobie awans do 1/8 finału UEFA Champions League. Za dwa tygodnie czeka ich starcie z Lazio o pierwsze miejsce w grupie E.