Cracovia z patentem na Raków, remis w Częstochowie!

Gospodarze tego spotkania nie mają za sobą zbyt dobrego okresu. W ostatnich czterech meczach Ekstraklasy zwyciężyli ledwie raz, a mecz ze znajdującą się w dołku Cracovią wydawał się idealną okazją na przełamanie. Pasy w tym sezonie punktują tragicznie, przez co czynnie zaplątali się w walce o utrzymanie. Jedni walczyli zatem o bardzo potrzebny tlen w grze o utrzymanie, drudzy nie mogli pozwolić sobie na stratę dystansu do pierwszej trójki.

Raków przespał pierwszą połowę

Od samego początku meczu, to Cracovia weszła w niego ze znacznie większą energią. Raków wydawał się zaskoczony postawą swoich rywali, często gubiąc się przy wysokim pressingu Pasów. Drużyna trenera Jacka Zielińskiego zaskoczyła chyba wszystkich. Zamiast cofnąć się głęboko, grali z Rakowem w otwarte karty, często przejmując inicjatywę. Z biegiem czasu gospodarze coraz mocniej pokazywali swoje słabe strony.

REKLAMA
Źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Najpierw wyśmienitą okazję na gola miał Kallman. Fin spudłował w sytuacji sam na sam, ale trener Szwarga mógł już wtedy nabawić się sporego strachu. Co się odwlecze, to nie uciecze i w 25. minucie meczu goście wyszli na prowadzenie. Klasycznie (w tym sezonie) bramkę dla Pasów zdobył obrońca. Ghita wygrał pojedynek główkowy po rzucie rożnym, otwierając worek z bramkami. Po trafieniu Pasy miał sytuacje na kolejne gole, ale Medaliki również mogli się odgryźć. Przyjezdni dwukrotnie wybijali futbolówkę z linii bramkowej. Na przerwę Cracovia schodziła z zasłużonym i cennym jednobramkowym prowadzeniem.

Nieskuteczność kosztuje

W drugiej połowie byliśmy świadkami takiego Rakowa, jakiego spodziewaliśmy się od samego początku. Widać było, że mocne tempo narzucone przez Pasy w pierwszej połowie odbiło się na nich i gospodarze doszli do głosu. Sytuacje na wyrównanie były, ale regularnie zawodziła… skuteczność. Nie możesz wygrać meczu, marnując tak wiele dogodnych sytuacji. Za każdym razem, gdy wydawało się, że Cracovia musi stracić gola, zawodnicy Rakowa w spektakularny sposób marnowali okazje.

Czas mijał, a Mistrz Polski ciągle wydawał się totalnie bezradny. Wszystko zmieniło się dopiero w 88. minucie meczu. To wtedy karnego na gola zamienił Bartosz Nowak. Oshima w bezsensowny sposób chwilę wcześniej sfaulował we własnym polu karnym, przypieczętowując swój fatalny występ w tym meczu. Cracovia musiała zadowolić się remisem. Raków wyszarpał punkt w ostatniej chwili.

Mecz, w którym nie ma wygranych

Z jednej strony z takiego rezultatu znacznie bardziej zadowoleni mogą być goście. Pasy znajdują się w dołku, a punkt zdobyty z Mistrzem Polski przed meczem byłby wzięty w ciemno. Z drugiej strony niemal przez cały mecz to Zieliński i spółka prowadzili, przez co remis ma słodko-gorzki smak.

Z drugiej strony Raków walczył do końca, ale ledwie punkt z tak słabą Cracovią nie może nikogo zadowalać. Jeśli Częstochowianie chcą się włączyć do walki o Mistrza Polski, muszą takie spotkania wygrywać. Dziś nie zdobyli punktu, ale stracili kolejne dwa.

Raków Częstochowa 1:1 Cracovia (Nowak 88′ (k) – Ghita 25′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ