Pokaz siły Skandynawów! Pewne zwycięstwo Lecha

Lech po blamażu z Pogonią szybko się otrząsnął i od tego momentu jest niepokonany. W 4 ostatnich spotkaniach ligowych zdobyli 8 punktów, strzelili 11 bramek, a także dorzucili awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Ofensywa jest mocną stroną Kolejorza – w tym sezonie zdobyli już 26 bramek, więcej strzela tylko Jagiellonia. Nieco szwankuje natomiast linia obrony – po 13 kolejkach tylko 2 razy zachowali czyste konto (ostatni raz 17 września). Mimo tego byli zdecydowanym faworytem w starciu 14. kolejki z Ruchem Chorzów. Beniaminek w tym sezonie smaku zwycięstwa zaznał tylko raz i zajmują przedostatnie, 17. miejsce. Każdy punkt jest dla Niebieskich na wagę złota i było wiadomo, że będą walczyć do samego końca.

Absolutna dominacja Kolejorza

Poznaniacy zdawali sobie sprawę z wagi tego meczu w kontekście gonienia czołowej trójki, dlatego też nie zwlekali i od razu ruszyli do ataku, zmuszając chorzowian do obrony. Groźnie zrobiło się w 9. minucie. Po faulu na zawodniku Lecha sędzia podyktował rzut wolny, do którego podszedł Nika Kwekweskiri. Uderzył pięknie, lecz nieco niecelnie – Gruzin trafił w poprzeczkę. Lechici się tym nie zrazili i nadal zawzięcie nacierali na bramkę Ruchu, szukając pierwszej bramki.

REKLAMA

W 12. minucie znowu zrobiło się niebezpiecznie na połowie przyjezdnych. Z dużą siłą spoza pola karnego uderzył Kristoffer Velde, lecz jego strzał obronił Krzysztof Kamiński. Odbitą piłkę próbował dobijać Adriel Ba Loua, jednak Kamiński ponownie wyczuł intencje Iworyjczyka i sparował piłkę. Potem była jeszcze jedna dobitka, tym razem uderzał Mikael Ishak, ale Szwed przestrzelił i ostatecznie nadal utrzymywał się bezbramkowy remis.

Podopieczni Jarosława Skrobacza wcale bez argumentów nie byli. Po około 20 minutach na chwilę przejęli inicjatywę i trochę strachu Kolejorzowi napędzili. W 21. minucie Miłosz Kozak wrzucił piłkę w pole karne, jednak fatalnie zachował się adresat tego dośrodkowania – Kacper Michalski, który strzału nie oddał i zagrał piłkę ręką. Potem gra się wyrównała. Na około 10 minut przed końcem pierwszej połowy znów przeważała ekipa z Wielkopolski. W 36. minucie piłkę z rzutu wolnego precyzyjnie wrzucił Jesper Karlstrom, a jego rodak, Mikael Ishak, tylko dołożył głowę i zdobył gola otwierającego wynik meczu.

Po pierwszej połowie Lech zupełnie zasłużenie prowadził. Poznaniacy wyglądali o wiele lepiej niż chorzowianie, grając ofensywnie od pierwszej minuty. Ruch coś próbował, ale na nic to się nie zdało. Kolejorz zdominował rywala, przełożył to na przewagę bramkową, a po golu Ishaka goście nie mieli nic do powiedzenia. Łatwo to poznaniakom nie przyszło, jednak pierwsza połowa potoczyła się zgodnie z oczekiwaniami.

źródło: Canal+ Sport/X

Chorzowianie bez argumentów

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, czyli Lech zdominował swojego przeciwnika. W 53. minucie wyśmienite, długie podanie z własnej połowy otrzymał Ishak. Szwed ruszył z piłką do skrzydle, podał do Velde, a Norweg pewnie i bez zbędnych kalkulacji umieścił piłkę w siatce, podwajając prowadzenie Kolejorza. A ten wynik poznaniaków nie zadowalał i dążyli do zmiany wyniku. Niebiescy natomiast byli zupełnie bezradni i nie byli w stanie znacząco postawić się rywalowi.

źródło: Canal+ Sport/X

Po golu Velde tempo meczu trochę zmalało. Podopieczni Johna van den Broma szukali dogodnej okazji do zdobycia trzeciej bramki, jednak byli świadomi wyniku, dlatego też wcale się z tym nie spieszyli. Grali spokojnie, rozważnie, ale nie osiadli na laurach. Dobrą szansę mieli w 72. minucie. Z piłką pomknął Ba Loua, uderzył na bramkę Kamińskiego i strzelił gola. Bramka uznana być jednak nie mogła – na spalonym znalazł się Filip Marchwiński.

Piłkarze drużyny z Górnego Śląska wyglądali, jakby już pogodzili się z wynikiem i nie stawiali przeciwnikowi żadnego oporu. Lech z kolei utrzymywał się przy piłce i swobodnie rozgrywali ją między sobą. Ekstraklasowy debiut zaliczył również nowy nabytek ubiegłorocznego ćwierćfinalisty Ligi Konferencji – Ali Gholizadeh wszedł na ostatnie 10 minut.

Poznaniacy wykonali swoje zadanie, zrobili to, co mieli do zrobienia. To nie będzie mecz wspominany tak bardzo, jak to słynne zwycięstwo z Manchesterem City, które dzisiaj ma swoją 13. rocznicę. To, co najważniejsze dla Kolejorza, to zdobyte 3 punkty i awans na 2. miejsce w tabeli (przynajmniej do meczu Śląska z ŁKS-em). Ruch był bardzo zmobilizowany przez meczem, walczyli choćby o punkt, jednak Lech pokazał chorzowianom ich miejsce w szeregu. Pozycja Niebieskich jest niezmienna – dalej zajmują przedostatnie miejsce z 8 punktami na koncie. Patrząc jednak na grę obu zespołów można stwierdzić, że 2:0 to dla Ruchu bardzo łagodny wymiar kary.

Lech Poznań – Ruch Chorzów 2:0 (36′ Ishak, 53′ Velde)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ