Korona Kielce nadal nie jest pewna utrzymania. Przewaga nad Śląskiem Wrocław przed 33. kolejką wynosiła ledwie 3 punkty, a do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjechał ustępujący Mistrz Polski — Lech Poznań. Kolejorz jest już praktycznie pewny gry w europejskich pucharach i może jedynie spróbować powalczyć o 3. miejsce w tabeli (które daje 4 miliony złotych więcej!). Korona na swoim terenie od dawna skutecznie punktuje jednak rywali, a ostatnio potrafiła nawet pokonać Raków Częstochowa.
Bezradność kielczan
John van den Brom postanowił posłać do boju stosunkowo najmocniejszy skład, jaki mógł wystawić. Przede wszystkim, w podstawowej jedenastce pojawili się będący ostatnio w dobrej formie Kristoffer Velde oraz Filip Marchwiński. To właśnie ten pierwszy dał Kolejorzowi prowadzenie po akcji z 33. minuty. Dlaczego Korona była tak apatyczna w obronie i pozwoliła Lechowi swobodnie rozgrywać piłkę w okolicy pola karnego? Trudno zrozumieć. Poznaniacy zabawili się z obroną rywala, pokazując zarówno wysokie umiejętności jak i ogromny luz przy wymianie podań. Jedni zaskoczyli kapitalną akcją, drudzy fatalnym brakiem chęci jej przerwania.
Kielczanie mieli walczyć o pełną pulę, tymczasem do przerwy nie oddali nawet jednego celnego strzału. Po zmianie stron miało być jeszcze gorzej. Piłkarze Lecha poczuli, że Korona nie jest dziś dobrze dysponowana, więc postanowili poprawić swój bilans bramkowy. Najpierw zmysł strzelecki pokazał Filip Marchwiński, który w ładnym stylu wykorzystał sytuację sam na sam. Następnie swojego drugiego gola dorzucił Velde, który wykorzystał kapitalne dogranie Skórasia. Trzej wymieniani przez nas zawodnicy z ogromną łatwością rozmontowywali obronę bezradnej Korony. Każdy z nich z osobna zasługuje na pochwały. Velde jest w formie, którą dotychczas pokazywał jedynie w europejskich pucharach. Marchwiński sprawdza się jako „9”, a Skóraś potrafi kreować sytuacje kolegom. Aż szkoda, że to jednak z ostatnich okazji, gdy Panowie zagrali razem.
Znamienne, że po trzecim golu — czyli w 56. minucie gry, to Lech dalej był stroną dominującą. To był jeden z ich najlepszych występów w tym roku. Wiadomo, rywal nie zawiesił wysoko poprzeczki, ale obserwowaliśmy rywalizację, w której zawodnicy Kolejorza byli momentami dwie klasy lepsi. Lech Poznań pokazał swoją siłę, ogromny luz i bezwzględność. Korona? Nie chcemy być pesymistami, ale po niezłej rundzie wiosennej, w samej jej końcówce dorzucają siebie do grona kandydatów do spadku. Pytanie, czy rywale zdołają wykorzystać porażkę zawodników Kuzery? Poznań ma powody do optymizmu, w Kielcach będzie jeszcze nerwówka.