Miedź Legnica i Lechia Gdańsk straciły już szansę na utrzymanie w Ekstraklasie. W ich ślady miał pójść Śląsk Wrocław, który wielu skazywało na pożarcie. Owszem, podopieczni Jacka Magiery od dawna zawodzą, a powrót byłego trenera Legii nie dał impulsu do lepszego punktowania w lidze. Jednocześnie, mieli przed sobą niezwykle ważne starcie przeciwko Wiśle Płock. Drużyna Pavola Stano jesienią zbierała mnóstwo pochwał, ale po sprzedaż Davo oraz Antona Kryvotsiuka, wiosną prezentuje się wręcz fatalnie. Zamiast walczyć o europejskie puchary, kolejka po kolejce zbliża się do strefy spadkowej.
Wisła zadała pierwszy cios
Kibice z Wrocławia na pierwszego gola czekać musieli do 30. minuty. Jego strzelcem nie był jednak piłkarz Śląska, a Bartosz Śpiączka, który wykorzystał zamieszanie po wrzutce z rzutu wolnego. 6 minut po straconym golu, do wyrównania doprowadził Matias Nahuel. Trafienie piękne, postawa piłkarzy z Płocka, którzy zostawili Hiszpanowi mnóstwo wolnego miejsca przed polem karnym — naganna. Czuć było, że to gospodarzom bardziej zależy na wygranej, która dawała nadzieję na utrzymanie, a zarazem mocno komplikowała sytuację Wisły Płock.
Po zmianie stron Śląsk Wrocław poszedł za ciosem
John Yeboah nie zdołał wygrać pojedynku z Krzysztofem Kamińskim, ale akcja była kontynuowana. Niemiec po chwili wpakował piłkę do siatki po zgraniu Erika Exposito. Co więcej, w 67. minucie boisko opuścił Jakub Rzeźniczak, który zobaczył drugą żółtą kartkę. Śląsk był w ogromnych tarapatach, ale zdołał wrócić. Znamienne, że to nie Wisła była bliższa wyrównania, a Śląsk w końcówce zadał ostateczny cios. W doliczonym czasie gola na 3:1 wpakował Dennis Jastrzembski. Dodajmy, że przy każdym trafieniu dla Śląska asystował Exposito, który niedawno był wyśmiewany przez media. Dziś stał się bohaterem Śląska.
Oczywiście, mimo zwycięstwa wrocławianie nadal są w strefie spadkowej, ale strata do Płocka to już ledwie 2 punkty! Piłkarzy Magiery czekają spotkania z Miedzią Legnica i Legią Warszawa. Bądźmy uczciwi — w pierwszym z nich prawdopodobnie dopiszą 3 oczka. Z kolei Płocczanie będą u siebie gościć Raków Częstochowa. Jeśli piłkarza Papszuna nie odpuszczą — w następnej kolejce może dojść do zmiany i to Wisła znajdzie się w strefie spadkowej.
Ujmiemy to w ten sposób — Śląsk Wrocław w tym sezonie pracował na spadek, ale Wisła Płock wiosną robi wszystko, by pożegnać się z Ekstraklasą. Dziś to zawodnicy Magiery okazali większą determinację i kto wie, czy ta wygrana nie okaże się kluczowa w walce o utrzymanie. Wisła? Szkoda słów. Na własne życzenie zmierzają ku degradacji.