6 asyst w 5 meczach – tak wygląda jego dorobek odkąd zaczął grać w roli „fałszywego bocznego obrońcy”. Trent Alexander-Arnold dostał od Jurgena Kloppa inne zadania i znów więcej niż o jego kłopotach w defensywie mówi się o podaniach wymierzonych co do centymetra. Czy Anglik na stałe zacznie grać bliżej środku?
Trent Alexander-Arnold jako ukryty środkowy pomocnik
Temat przesunięcia Trenta Alexandra-Arnolda do środka pomocy powraca co jakiś czas jak bumerang. Wszyscy widzą, że 24-latek ma niezwykłe umiejętności techniczne i wizję gry, więc bez problemu poradziłby sobie na tej pozycji. Jurgen Klopp już w poprzednim sezonie dokonywał pewnych rotacji, aby Trent grał bliżej środka. Mohamed Salah często ustawiał się szerzej, a prawy obrońca schodził w półprzestrzeń. Tego typu przetasowania sprawdzały się bardzo dobrze, ponieważ Liverpool znacznie częściej atakował prawą stroną. Salah strzelał mnóstwo bramek, a Alexander-Arnold w całym sezonie zanotował 12 asyst.
W obecnym sezonie Anglik tak produktywny jednak nie był. Piszemy celowo w czasie przeszłym, ponieważ od kilku tygodni wychowanek Liverpoolu znowu wrócił do regularnego asystowania. Pomogła w tym przede wszystkim zmiana jego roli. Jurgen Klopp skopiował system, jaki stosuje Pep Guardiola w Manchesterze City, czy Mikel Arteta w Arsenalu ustawiając zespół w formacji 3-2-2-3 w fazie posiadania piłki. Trent Alexander-Arnold – podobnie do Stonesa w City oraz Zinchenko w Arsenalu – staje się wówczas dodatkowym środkowym pomocnikiem. Anglik świetnie odnajduje się w tej roli, co najlepiej przedstawiają liczby. 5 gier i 6 asyst. Liczba kluczowych podań na mecz wzrosła z 1,78 do 2,8, a współczynnik oczekiwanych asyst (xA) – z 0,28 do 0,68. Choć statystyki z 5 spotkań mogą być mylące, ponieważ to mała próbka to jednak boisko potwierdza to, co widzimy w liczbach. Trent Alexander-Arnold po zmianie roli ma większy wpływ na grę zespołu.
„Trent Alexander-Arnold to najlepszy podający w Anglii”
Wyraźnie zwiększyła się też liczba kontaktów z piłką prawego obrońcy Liverpoolu, a co za tym idzie – także liczba podań. Jego średnie sezonu w tych dwóch statystykach to 86 kontaktów i 48 celnych podań. Po zmianie roli regularnie przebija te liczby:
- z Arsenalem – 86 kontaktów z piłką i 41 celnych podań
- z Leeds – 153 kontakty z piłką i 124 celne podania (to jego najlepszy wynik w karierze)
- z Nottingham Forest – 93 kontakty z piłką i 46 celnych podań
- z West Hamem – 124 kontakty z piłką i 83 celne podania
- z Tottenhamem – 107 kontaktów z piłką i 71 celnych podań
Trent Alexander-Arnold pewnie czuje się z piłką w środku pola i potrafi podejmować odpowiednie decyzje. Jego wskaźnik celności podań grając fragmentami w drugiej linii również jest wyższy niż wcześniej, kiedy częściej decydował się na ryzykowne zagrania. Obecnie nadal ich nie unika, ale wie w którym momencie uspokoić grę, a kiedy spróbować przyspieszyć atak.
Gary Lineker i Paul Merson mówili niedawno, że 24-latek jest najlepiej podającym Anglikiem, więc nic dziwnego, że im więcej podań wykonuje – tym lepiej wyglada na boisku, a Liverpool z nim w środku pomocy ma większą łatwość kontrolowaniu meczów, czego ogromnie brakowało im przez cały sezon. Oczywiście, stracone gole pokazują, że nadal w tym elemencie jest sporo do poprawy, ale progress względem poprzednich miesięcy jest zauważalny. – Osobiście nie powiedziałbym, że jestem teraz bliżej bramki rywala. To nie jest tak, że wchodzę w pole karne i strzelam gole, [gram] bardziej na środku boiska. Lubię być przy piłce, lubię podawać i być kreatywnym w tych obszarach – mówił o swojej nowej roli dla Sky Sports Trent Alexander-Arnold.
Wady nie zostały jeszcze wyeksponowane?
Trzeba pamiętać jednak, że 5 meczów nie jest najbardziej wartościowym papierkiem lakmusowym, że wciąż wydawanie werdyktów na temat najlepszej pozycji/roli dla Trenta może być zbyt pochopne. Analizując te spotkania trzeba wziąć pod uwagę rywali, z którymi Liverpool się mierzył, a tak się składa, że były to zespoły grające pasywnie, z wyjątkiem Arsenalu (który akurat przez około połowę meczu broniąc prowadzenia również grał w ten sposób). Leeds, Nottingham Forest, West Ham i Tottenham pozwalali Liverpoolowi mniej-więcej na 30 podań zanim podjęli próbę odbioru piłki. Dla porównania – średnia zespołów grających z The Reds w tym sezonie wynosi około 10 podań mniej. Oczywiście, Liverpool nabrał większej cierpliwości w rozegraniu, aczkolwiek Nottingham, West Ham i Tottenham na przestrzeni całego sezonu są w dolnej siódemce najbardziej pasywnych zespołów, natomiast Leeds pod wodzą Javiego Gracii jest w środku stawki tej klasyfikacji.
W dotychczasowych meczach Trent miał więc czas, aby przyjąć piłkę, obrócić się w stronę bramki przeciwnika i zaadresować futbolówkę do kolegi. Na ten aspekt jeszcze przed meczem z Tottenhamem zwracał uwagę Gabriel Agbonlahor, który jako jeden z niewielu angielskich „punditów” wstrzymał się z chwalniem 24-latka. – Widzieliśmy go tylko w kilku meczach. Oceńmy, kiedy zagra z Arsenalem [choć z nimi akurat grał w tej roli – przyp.red.], Manchesterem City lub Chelsea – kiedy będzie miał przeciwko czołowych pomocników. (…) Myślę, że Trent może grać tylko w pomocy w niektórych meczach. Nie wyobrażam sobie, żeby tak było zawsze. Nie chciałbyś go w środku podczas wielkiego meczu Ligi Mistrzów, ponieważ myślę, że jego braki zostałyby zdemaskowane. – powiedział.
Mimo, że Tottenham rzadko pressował Liverpool we wczorajszym meczu to i tak udało im się odebrać piłkę w tercji ataku aż 7 razy.
Nie osądzamy za to indywidualnie 24-latka, aczkolwiek w takich sytuacjach w środku pomocy potrzebujesz zawodnika, który zagwarantuje, że nie tylko on, ale cały zespół piłki nie straci. Trent Alexander-Arnold w tego typu meczach, przeciwko wysoko pressującym rywa nie został jeszcze sprawdzony. Anglik jest na tyle utalentowanym graczem, że prędzej, czy później zapewne nauczyłby się odnajdywać w takich sytuacjach. Niemniej jednak, być może kiedy rywal broni wysoko i agresywnie warto cofnąć Trenta niżej i korzystać z jego dokładnych dalekich zagrań, które omijałyby pressing przeciwnika, jak Liverpool Jurgena Kloppa zwykł to robić.
Jak widać, znaków zapytania ciągle jest sporo i Jurgen Klopp musi na nie odpowiedzieć do końca sezonu, aby wiedzieć jak zaplanować letnie okienko transferowe. Na ten moment wiemy, że przy braku jakości w środku pola Liverpoolu przesunięcie w ten sektor Trenta w momencie, kiedy zespół znajduje się przy piłce było bardzo dobrym rozwiązaniem. Czas pokaże, czy krótko- czy długoterminowym.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej