Zwycięski powrót Igi Świątek. Polka z awansem do ćwierćfinału

Po ponad miesięcznej przerwie od gry, Iga Świątek ponownie pojawiła się na korcie tenisowym, przystępując do turnieju WTA Stuttgart. Liderka światowego rankingu WTA zmierzyła się z Qinwen Zheng, która we wcześniejszej rundzie pokonała Alycię Michelle Parks. Faworytka rywalizacji była oczywista, jednak pozostawało pytanie, w jakiej formie powróci polska tenisistka.

Zheng od początku grała źle

Iga w pierwszym secie straciła ledwie jednego gema, ale wynikało to w dużym stopniu ze słabości jej przeciwniczki. Qinwen popełniała wiele błędów, wyrzucając piłki poza kort lub uderzając w siatkę. Świątek zdawała sobie sprawę, że nie jest to pojedynek, w którym musi wznosić się na wyżyny, a cierpliwie grając swój tenis i tak powinna zanotować zwycięstwo. Wydawało się, że czeka nas kolejne jednostronne starcie, w którym Polka szybko zapewni sobie awans do kolejnej rundy. Słaba forma Chinki najwyraźniej uśpiła czujność Igi Świątek. Zresztą — po pierwszym secie każdy obserwator mógł w ciemno zakładać, że wielkich emocji w tym meczu nie zaznamy.

REKLAMA

W drugim secie rywalka poprawiła swój serwis, ale i tak została szybko przełamana. Polka mogła już jedynie spokojnie kontrolować wynik i dowieźć przewagę do końca. Tak się jednak nie stało, a spotkanie nie stało na najwyższym poziomie. Nie ma sensu owijać w bawełnę, żadna z tenisistek nie była w stanie złapać swojego rytmu. Świątek po kilku wyrównanych gemach straciła swoje podanie i wynik drugiego seta wyrównał się. Na szczęście, w jego końcówce Iga odzyskała przewagę i zdołała ostatecznie zwyciężyć 6:4. Bądźmy uczciwi, to nie był wielki tenis, ale pamiętajmy, że Polka wróciła do gry po ponad miesiącu przerwy. Nie oczekujemy, że zawsze będzie maszyną bez wad.

źródło: twitter/PorscheTennis

Trudno po takim starciu pisać, że Iga wróciła w wielkim stylu

Być może potrzebowała takiej rozgrzewki, w której może pograć w tenisa, zamiast szybko pokonywać rywalkę? Nie chcemy dopisywać teorii do mocno przeciętnego starcia. Faktem jest jednak, że zadanie zostało wykonane i Polka melduje się w kolejnej rundzie. Już jutro Świątek zmierzy się z Karoliną Pliskovą, a poprzeczka bez wątpienia będzie zawieszona wyżej. Uznajmy, że pojedynek z Chinką był jedynie rozgrzewką.

Świątek – Zheng 2:0 (6:1, 6:4)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,724FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ