Po 17. kolejce Ekstraklasy, Wisła Płock zajmowała lokatę numer 5, tracąc ledwie 1 punkt do podium. W tym samym czasie Korona Kielce znajdowała się niemalże na samym dnie ligowej tabeli, wyprzedzając jedynie Miedź Legnicę, która miała jedno rozegrane spotkanie mniej. Płocczanie zimą postanowili jednak na zarobek, spieniężając ważne postacie pierwszego składu. W klubie najwyraźniej uznali, że ryzyko spadku jest praktycznie zerowe. Nie chcemy być niemili, ale ta wiara może okazać się bardzo kosztowna.
O ile obie drużyny kończyły rundę jesienną w odmiennych nastrojach, o tyle obecnie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Korona ograła Cracovię i Lechię, dając nadzieje na utrzymanie w lidze. Wisła Płock z 5 rozegranych spotkań… przegrała wszystkie 4. Z tego powodu, paradoksalnie faworyzowaliśmy ten teoretycznie słabszy zespół. Dzisiejszy pojedynek nie stał jednak na najwyższym poziomie. W pierwszej połowie wiało wręcz nudą, brakowało dokładności, wydarzeniami boiskowymi kierował chaos. Wiślacy byli bezzębni w ofensywie, ale utrzymywali bezbramkowy remis. Do czasu. Oto bowiem w 67. minucie, kąśliwą wrzutkę z rzutu rożnego odbił za siebie Krzysztof Kamiński, a z prezentu skorzystał Piotr Malarczyk. Korona nie grając wybitnych zawodów, dopięła swego. Wisła nastawiona na obronę sama sprawiła sobie psikusa.
Zawodnicy Pavola Stano musieli przebudzić się po stracie gola
Niestety, brakowało im jakości w ofensywie, a pomysł na grę wydawał się nielogiczny. W jednej chwili oddawali inicjatywę rywalowi, jakby byli pogodzeni z porażką. Za chwilę przesuwali się całą drużyną połowę Korony Kielce. Napiszemy wprost — Wisła Płock przesadnie dziś kalkulowała. Przebiegli blisko 5 kilometrów więcej niż rywal, momentami prezentowali się pewnie w defensywie, ale to jest Ekstraklasa. Gra na 0:0 zawsze jest ryzykiem, bo jeden błąd „robi wynik”. Tak też było w tym meczu. Jeśli Wisła nie zacznie grać na 100%, a o to będzie ciężko po zimowym osłabieniu składu, nerwowa końcówka sezonu będzie coraz bardziej prawdopodobna. Był punkt straty do podium, jest ledwie 5 punktów przewagi nad strefą spadkową…