Sensacja w ćwierćfinale Carabao Cup! Ostatnie w tabeli Premier League Southampton wyeliminowało mistrza Anglii, Manchester City. Na St. Mary’s Stadium przyjechał dziś zespół, który zupełnie nie przypominał Obywateli, aczkolwiek zwycięstwo Swiętym nie przyszło same, też musieli na nie zapracować.
Manchester City od początku meczu nie był sobą.
Po wznowieniu rozgrywek dotychczas ich najgorszym fragmentem była pierwsza połowa z Chelsea. Dzisiejsze otwarcie z Southampton było w ich wykonaniu jednak jeszcze gorsze. Pep Guardiola – jak to ma w zwyczaju na mecze pucharowe – zamieszał trochę w składzie i efekty było widać, przede wszystkim w rozegraniu. Brakowało Johna Stonesa, Rodriego, Bernardo Silvy, czy nawet 18-letniego Rico Lewisa, który jest w świetnej formie w ostatnich tygodniach. Manchester City w pierwszej odsłonie miał 73% posiadania piłki, ale oddał tylko 3 strzały, w tym żadnego celnego. Głównie rozgrywał ją na własnej połowie, w najlepszym wypadku w środkowej tercji boiska. Southampton było to na rękę.
Manchester City był nieswój, ale warto docenić też Świętych, którzy sprawiali wrażenie zespołu, który co do joty realizuje plan trenera. Ustawiali się w średnim pressingu, dawali swobodę środkowym obrońcom rywala w rozegraniu, ale w środku następował agresywny doskok. Goście nie mogli przebić się przez ich drugą linię. Po odbiorze piłki Święci również wiedzieli, co mają robić, stąd też dwa gole w pierwszej połowie. W tym miejscu musimy też pochwalić trenera Southampton, Nathana Jonesa. Na to spotkanie odszedł on od ustawienie z piątką obrońców, którego używał po restarcie rozgrywek na rzecz 4-4-2/4-2-3-1. Był to więc plan na to konkretne spotkanie i sprawdził się on znakomicie.
Guardiola zareagował już w przerwie.
Na boisku pojawili się De Bruyne, Akanji i Ake. Z perspektywy flashscore’a może to dziwnie wyglądać, że przegrywając Pep wprowadza na boisko dwóch nominalnych środkowych obrońców, ale pomysł był jak najbardziej zrozumiały, ponieważ główny problem City tkwił w rozegraniu. Manchester City trochę odżył (z naciskiem na trochę). Dalej nie była to gra, na którą stać ich grając nawet w trybie ekonomicznym. Dziś musieli gonić wynik, a sytuacji było jak na lekarstwo.
Dla Southampton to zwycięstwo, które może być mitem założycielskim ekipy Nathana Jonesa. Oczywiście, trafili na wyjątkowo słabe City, ale i tak musieli rozegrać dobre spotkanie, aby awansować do półfinału Carabao Cup. Święci dziś dobrze wyglądali jako zespół, ale też indywidualnie większość zawodników zagrała o wiele lepiej niż zwykle.
Southampton 2:0 Manchester City
Mara, Djenepo
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej