Kolejne świetne spotkanie na Mistrzostwach Świata w Katarze! Ghana wygrywa z Koreą Południową po szalonym spektaklu z 5 golami!
Tygrysy Azji bez pazura w ataku
Początek meczu w wykonaniu Korei wyglądał bardzo podobnie do tego, co oglądaliśmy w ich starciu z Urugwajem. Duża dokładność podań, składne budowanie akcji na połowie rywala, płynne operowanie piłką. To wszystko mogło się podobać, aż do momentu finalizacji poszczególnych okazji. Podopieczni Paulo Bento posyłali cały ogrom wrzutek w pole karne Ghany, ale niewiele z tego wynikało. Aż 7 rzutów rożnych miała Korea w pierwszej połowie, lecz wszelkie dośrodkowania były za niskie, za mocne albo zwyczajnie niedokładne. Cofnięcie się na własną połowę i oddanie piłki Ghanie skończyło się dla zespołu z Azji fatalnie.
Ghana nie miała problemu z wykorzystaniem sytuacji
To co nie udawało się Korei, bez problemu przyszło Ghanie. Dwa dobre dośrodkowania zakończyły się dwiema bramkami. Najpierw do siatki w 24. minucie trafiał Mohammed Salisu, a 10 minut później prowadzenie Ghańczyków podwyższył Mohammed Kudus. Oczywiście, można w tym miejscu mówić o dozie szczęścia, gdyż przy pierwszej bramce jeden z zawodników Ghany dotykał piłki ręką, ale sędziowie nie dopatrzyli się tam przewinienia. Nie zmienia to jednak faktu, że defensywa Korei zachowała się przy tamtych sytuacjach nagannie i nie powinna dopuścić do takich błędów.
Szalona druga połowa
Koreańscy kibice czekali na gola swojej reprezentacji aż do 58. minuty meczu z Ghaną. Ale chyba warto było tyle czekać, gdyż zaraz po pierwszym trafieniu dostali w bonusie drugie. Gue-sung Cho dwukrotnie znakomicie odnalazł się przed bramką Lawrence’a Atiego, pokonując go po uderzeniach głową w 58′ i 61′ minucie. W ciągu trzech minut narracja spotkania została wywrócona o 180 stopni. Widzowie tego pojedynku mogli mieć swoiste „deja vu” z meczu Serbii z Kamerunem.
Różnica okazała się jednak taka, że jedna ze stron tej rywalizacji potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W tym wypadku była to Ghana, która po drugiej bramce Kudusa z 68. minuty nie oddała zwycięskiego rezultatu. A nie było to łatwe zadanie, gdyż żądni chociażby punktu Koreańczycy dwoili się i troili, aby zdobyć gola na 3:3. Niestety, mimo 10 doliczonych minut podopieczni Paulo Bento nie dali rady. Heung-min Son nie wyglądał dziś jak Son którego znamy z większości jego występów. Może, gdyby kapitan azjatyckiej drużyny był w stanie pokazać dziś trochę więcej magii, Koreańczycy odwróciliby jeszcze losy meczu. A tak… cóż. Ghana może świętować zwycięstwo, które zdecydowanie zwiększa ich szanse na awans do fazy pucharowej.