Lech w tym sezonie znakomicie prezentuje się w europejskich pucharach; w czwartek awansował przecież z grupy Ligi Konferencji. Gorzej „Kolejorz” wygląda natomiast w Ekstraklasie, w której po zeszłotygodniowej porażce poznaniaków Raków znacznie odjechał podopiecznym Johna van den Broma. Korona natomiast ostatnie zwycięstwo w Ekstraklasie zdobyła jeszcze w sierpniu i w związku ze słabymi wynikami zwolniony został Leszek Ojrzyński. Pracę z kielczanami rozpoczął Kamil Kuzera.
Dominacja Lecha w pierwszej połowie
Po bardzo ważnym zwycięstwie z Villarrealem trener John van den Brom dał odpocząć między innymi Michałowi Skórasiowi oraz Kristofferowi Velde. Mimo nieobecności kilku podstawowych graczy Lech od samego początku meczu zepchnął Koronę głęboko do defensywy i bardzo często oddawał strzały (w pierwszej połowie aż 17). W bramce Korony kapitalnie spisywał się jednak Marcel Zapytowski, który skapitulował dopiero po rzucie karnym. Jedenastkę sprokurował w 39. minucie Miłosz Trojak, a wykorzystał ją dla gospodarzy Mikael Ishak. Goście w pierwszej części byli bezradni. Jedyne poważne zagrożenie nadarzyło się w 33. minucie, po stałym fragmencie gry. Kielczanie zdołali nawet zdobyć po nim bramkę, ale VAR anulował ją z powodu spalonego.
Korona nie zdołała wyrwać remisu w drugiej połowie
Gospodarze zaczęli drugą połowę fantastycznie. Już w dwie minuty po przerwie Lech odebrał piłkę na połowie Korony. Pedro Rebocho zagrał do João Amarala, który wykorzystał mnóstwo miejsca przed polem karnym i precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Wydaje się, że Marcel Zapytowski nie miał szans na interwencję, ale z pewnością obrońcy mogli zachować się lepiej i doskoczyć do Portugalczyka.
Tym razem Korona potrafiła odpowiedzieć. W 54. minucie goście wywalczyli rzut karny po zagraniu ręką Jespera Karlströma. Ostatecznie Jakub Łukowski wykorzystał świetną okazję i dał kontakt swojej drużynie. Lech mimo dużej przewagi w posiadaniu piłki stracił kontrolę nad meczem i pozwalał rywalom na coraz więcej. W 78. minucie Bartosz Frankowski po długiej analizie uznał, że Marcin Szpakowski był faulowany w polu karnym. Trzecią jedenastkę w tym spotkaniu wykorzystał zaś Jacek Podgórski. Filip Bednarek przy tym strzale miał szansę uratować swoich kolegów – piłka przeleciała mu pod pachą. Korona mogła nawet wygrać to spotkanie. Po wyrównaniu kielczanie mieli jeszcze kilka okazji, które mogły zakończyć się golem. Sędziowie analizowali także ewentualny trzeci rzut karny dla gości, ale ostatecznie nie został on podyktowany.
Lech zwycięża w szalonych okolicznościach!
Po nawałnicy Korony gospodarze zdołali się zorganizować i ruszyć do ataku. W 93. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony Filip Szymczak wyskoczył do piłki najwyżej i precyzyjnym strzałem dał swoim kolegom wygraną. To zdecydowanie nie był wymarzony sposób na zwycięstwo z drużyną ze strefy spadkowej. Ostatecznie jednak liczą się punkty, a pełna pula zostaje po dzisiejszym meczu w Poznaniu. Korona powinna czuć niedosyt, ale mimo porażki kielczanie pokazali dużo waleczności i trener Kamil Kuzera może śmiało walczyć o wyciągnięcie swojej drużyny z dołu tabeli.