Ukraińskie zaskoczenie
Generalnie zespół Barkom Każany Lwów praktycznie z żadnym zespołem na ten moment nie może czuć faworytem. Jednak widać, że z każdym meczem coraz bardziej oswaja się z realiami PlusLigi. I to właśnie Nietoperze pomimo chwiejnego początku lepiej wkroczyły do rywalizacji. Ze stanu rozchwiania nie wyprowadziła się natomiast ekipa Ślepska Malow Suwałek. Brakowało jej wykończenia ataku dając tym samym szansę rywalom na kontrę. Poprzedzała tą niemoc nie najlepsze operowanie wystawą. A na dokładkę przyjęcie biało niebieskich pozostawiało wiele do życzenia (33% skuteczności). Przy tych wszystkich mankamentach pierwsze zwycięstwo Barkomu w otwierającym secie musiało stać się faktem.
Wydawało się, że i druga partia odjedzie gościom. Popełniali zasadniczo te same błędy. Jednak dzięki poprawie jakości i wprowadzeniu różnorodności przy zagrywce zahamowali rozkręcającego się przeciwnika. Ten dodatkowo zaczął mylić się przy kreowaniu swoich akcji. Set przemienił się w pojedynek w stylu Hammurabiego. Dopiero przy samej końcówce to Ślepsk minimalnie odskoczył. Dokładnie na taką odległość, aby zapewnić sobie wyrównanie.
Załamanie
Zespół z Podlasia powoli przejmował inicjatywę nad meczem. Systematycznie budowali swoją przewagę elementarnie prezentując się lepiej od gospodarzy. Przede wszystkim nie popełniali tylu błędów co oni. Podopieczni Ugisa Krastinsa mocno się pogubili i praktycznie przyjmowali tylko kolejne uderzenia rzadko przy tym oddając. Nie przebudzili się w czwartym secie. Tak naprawdę wpadli w sidła własnych słabości. Trudnością dla nich widocznie jest utrzymanie poziomu na dłużej po tym jak zacznyna im gra wychodzić. Zastanawiające jest na ile jeszcze są w stanie się poprawić. Na tę chwilę są ciągle wyłącznie dostarczycielami punktów.