Raków Częstochowa zdemolował Legię! [VIDEO]

Po fenomenalnej końcówce Raków Częstochowa wysoko pokonuje Legię Warszawa i wskakuje na czwartą pozycję w tabeli!

REKLAMA

Od pierwszej minuty pojedynek ten nie był szczególnie pasjonujący

Wyraźnie było widać, że oba zespoły podchodzą do siebie z dość dużą ostrożnością – tak, by przypadkiem na samym początku nie popełnić jakiegoś karygodnego błędu, który mógłby ustawić dalszy przebieg meczu. Pierwszą dogodną sytuację miał Zoran Arsenić po dograniu Iviego Lopeza, ale jego strzał z główki skutecznie wybronił Kacper Tobiasz. Kolejne minuty były dość żmudne. Ożywienie pojawiło się po pół godzinie gry, gdy Mattias Johansson faulował Iviego w obrębie własnego pola karnego. Do jedenastki podszedł sam pokrzywdzony i pewnym strzałem pokonał golkipera Legii.

źródło: Canal+ Sport

Przyjezdni z Warszawy z każdą kolejną minutą pierwszej odsłony coraz bardziej się otwierali, co pasowało Rakowowi

Częstochowianie mieli jeszcze okazję Vladislavsa Gutkovskisa, ale instynktowną obroną popisał się Tobiasz. Łotysz miał jeszcze jedną, stuprocentową sytuację, ale nie wycelował w światło bramki z maksymalnie dwóch. Na jego szczęście, sędzia odgwizdał jednak spalonego – inaczej pudło „Gutka” z pewnością krążyłoby w social mediach. Legioniści natomiast nie potrafili wykreować sobie składnej akcji. Stać ich było na zaledwie jeden celny strzał Pawła Wszołka, i to wyjątkowo marnej jakości. W szeregach gości brakowało ofensywnego podłączania się bocznych obrońców. Ani Johansson, ani Filip Mladenović nie byli szczególnie aktywni. Wygadało to raczej tak, jakby obaj dostali zakaz od trenera przekraczania linii środkowej (jak niegdyś Bartosz Bereszyński od Marco Giampaolo).

Po przerwie szkoleniowiec Kosta Runjaić zrobił roszadę w składzie, ściągając bezproduktywnego Makanę Baku i wpuszczając Patryka Sokołowskiego. Niemiecki skrzydłowy nie radził sobie w starciu z Franem Tudorem czy Stratosem Svarnasem, nie miał jakiejkolwiek wolnej przestrzeni. Największą zmianą w grze stołecznych była natomiast większa aktywność wspomnianych już Johanssona i Mladenovicia. Dzięki temu podopieczni Runjaicia częściej przebywali na połowie Rakowa.

Obaj szkoleniowcy w okolicach 60. minuty zdjęli słabe ogniwa w swoich ekipach

Marek Papszun podziękował Gutkovskisowi, zaś Runjaić Pawłowi Wszołkowi. Zarówno Łotysz, jak i Polak – po bezbarwnych pierwszych 45 minutach – kontynuowali nijakie występy w drugiej połowie. Z przymusu boisko opuścił także nieźle dysponowany dzisiejszego popołudnia Szymon Czyż. Pomocnik doznał urazu kolana przy „lądowaniu” po wyskoku do główki.

Rakowowi pasował taki wynik

Nie było ofensywnych wyjść na siłę, raczej nade wszystko skupienie na zwartej obronie. Gdy natomiast legioniści byli przy futbolówce, dziewięciu-dziesięciu piłkarzy z Częstochowy było za linią piłki. To wyraźnie pokazywało, jaki jest cel „Medalików” w tym spotkaniu.

Gra Legii przyspieszała, jeśli decydowała się na podania z pierwszej piłki. Tyle że warszawiacy robili to za rzadko, by rozszczelnić Raków. Carlitos został schowany do kieszeni przez Zorana Arsenicia. Chorwacki kapitan był doskonały w destrukcji, a i co rusz brał udział w wyprowadzaniu futbolówki od własnej bramki.

Niby Raków był już na wskroś pragmatyczny

Ale gdy Sokołowski w karygodny sposób stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym, grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Svarnas, przejąwszy futbolówkę, posłał prostopadłe dogranie do Bartka Nowaka, który podcinką pokonał Tobiasza. Grecki stoper zachował się jak rasowa dziesiątka, z kolei Nowak, po czterech minutach od wejścia na murawę, zanotował kolejne trafienie w tym sezonie. Ale nie był to ostatni akcent gospodarzy w tym meczu. Na 3:0 podwyższył Fabian Piasecki, wygrywając siłowy pojedynek z Rafałem Augustyniakiem.

źródło: Canal+ Sport

Kropkę nad i postawił jeszcze Nowak, kompletując dublet w tym spotkaniu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ