Po wyrównanych początkach sezonu i szalonych wyścigach przed przerwą wakacyjną Formuła 1 pędziła dalej. Jak miało się potem okazać, tegoroczny sezon nie miał przestać nas zaskakiwać, a rywalizacja pomiędzy Verstappenem i Hamiltonem dalej miała być ekscytująca jak najlepszy thriller. Co działo się w sezonie 2021 po wakacyjnej przerwie?
Belgia
Zwykle deszcz jest zjawiskiem wyczekiwanym przez fanów Formuły 1. Deszczowe warunki na torze oznaczają większe emocje w trakcie wyścigu, a kierowcy muszą wznosić się na wyżyny swoich umiejętności. Cóż, po weekendzie na Spa ta optyka mogła zostać nieco zaburzona.
Deszczowe kwalifikacje
Dla losów rywalizacji kluczowe okazały się kwalifikacje. Już podczas sobotnich zmagań widać było, że warunki na torze należą do ekstremalnych, o czym najboleśniej przekonał się Norris. Kierowca McLarena rozbił swoje auto w Q3. Po powrocie na tor najlepszy w sesji kwalifikacyjnej okazał się Verstappen. Lewis Hamilton musiał uznać wyższość Holendra… ale i George’a Russella. Mr. Saturday zaliczył niebywałe okrążenie i ukończył kwalifikacje na drugim miejscu.
Wyścig Schrödingera
Niestety deszcze nie pozwolił kierowcom na normalne ściganie w niedzielę. Po bardzo długim czasie oczekiwania, dyrekcja wyścigu postanowiła wypuścić wszystkie bolidy na tor za samochodem bezpieczeństwa. Po dwóch takich okrążeniach wyścig został przerwany, a kierowcom za osiągnięte pozycje została przyznana połowa normalnie przyznawanych punktów. Tym samym Verstappen sięgnął po najprawdopodobniej najdziwniejsze zwycięstwo w karierze, a razem z nim i Hamiltonem z podium mógł cieszyć się Russell.
Holandia
Na torze Zandvoort show zapewnili zarówno Verstappen, jak i kibice zgromadzeni na trybunach. Przed własną publicznością Max najpierw zdobył pole position, a później sięgnął po pewne zwycięstwo. W kwalifikacjach rękawice rzucił mu jedynie — a jakże — Hamilton. Różnica pomiędzy oboma rywalami wyniosła zaledwie 0,038 s na korzyść kierowcy Reb Bulla.
W wyścigu wszystko już zagrało na korzyść Maxa. Lewis musiał minimalizować straty i walczyć o dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie. To udało się zrobić dopiero na ostatnim kółku, gdyż niewiele wcześniej najlepszy czas jednego okrążenia zaliczył… Valtteri Bottas.
Dla Polaków miłym akcentem weekendu było zobaczenie na torze Roberta Kubicy, który zastąpił chorego na Covid Kimiego Raikonnena. Polak miał się pojawić także podczas kolejnego wyścigu, a następnym przystankiem była Monza. Tam też miało dojść do kolejnego z kontrowersyjnych pojedynków pomiędzy Maxem i Lewisem.
Monza
Wolny pit-stop i starcie na pierwszej szykanie
Po nieudanym dla siebie sprincie Lewis Hamilton miał w niedziele jedno zadanie — atakować. Jednak ani Verstappen, ani będący przed nim kierowcy McLarena nie zamierzali ułatwiać mu zadania. Kierowca Red Bulla stracił co prawda prowadzenie po pierwszym zakręcie na rzecz Daniela Ricciardo, ale nad Hamiltonem utrzymywał bezpieczną przewagę.
A potem mistrzom pit-stopów z Red Bulla przydarzyła się gigantyczna wpadka.
Po tej nieoczekiwanie długiej wizycie w alei serwisowej oraz dużo szybszej wymianie opon w wykonaniu Mercedesa Max znalazł się nagle za Hamiltonem. Verstappen błyskawicznie chciał to zmienić i nie odpuścił Brytyjczykowi na pierwszej szykanie. Ta decyzja kosztowała obu kierowców przedwczesne wycofanie się z wyścigu.
Dublet McLarena
To zdarzenie zostało ocenione przez sędziów na trzy pozycje w tył dla Verstappena podczas kolejnego wyścigu. Absencję na torze obu pretendentów do tytułu najlepiej wykorzystali kierowcy McLarena. Ricciardo wygrał na Monzy, a Lando Norris przyjechał na drugim miejscu. Jak miało się potem okazać, był to jedyny dublet zanotowany przez jakikolwiek zespół w 2021 roku.
Rosja
Przed weekendem w Soczi Red Bull zdecydował się na wymianę silnika w bolidzie Verstappena, zatem Max miał startować w wyścigu z końca stawki. Przed Hamiltonem pojawiła się zatem szansa, by zyskać nad Holendrem nieco przewagi. Kierowca Mercedesa po kwalifikacjach nie mógł jednak być zadowolony, ponieważ ukończył je dopiero na czwartej pozycji. Na pole position znalazł się inny Brytyjczyk — Lando Norris.
Dwaj kierowcy z Wysp Brytyjskich mieli ze sobą stoczyć walkę o zwycięstwo. Pod koniec wyścigu nad torem w Soczi pojawiły się ciemne chmury i wszystkie zespoły stanęły przed pytaniem: czy i kiedy ściągać swoich kierowców na wymianę opon. Jak się potem okazało, lepsze decyzje podjęli Mercedes i Lewis Hamilton. Brak zjazdu do alei serwisowej w odpowiednim momencie kosztował Norrisa pierwsze zwycięstwo w karierze. Hamilton z kolei mógł cieszyć się SETNYM triumfem na torach Formuły 1.
Weekend w Soczi okazał się również dość udany dla Verstappena. Max w ciągu wyścigu sukcesywnie przebijał się do przodu. Pod koniec razem z zespołem podjął również w odpowiednim czasie decyzję o wymianie opon. To wszystko — jego udana jazda i dobre decyzje strategiczne — zakończyły się dla kierowcy Red Bulla drugim miejscem. Max w znakomity sposób zminimalizował straty spowodowane karą za wymianę silnika.
Na Grand Prix Rosji kończymy trzecią część podsumowania walki Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona o tytuł mistrza świata. Ten sezon od początku trzymał w niebywałym napięciu, a im bliżej jego końca, tym więcej emocji miało towarzyszyć obu kierowcom i ich kibicom. O tym jednak przekonacie się w kolejnej części naszego sprawozdania.