Najpierw walczył z urazem pachwiny, teraz przed nim kolejna przerwa. Gwiazdor Chelsea, Cole Palmer, doznał kontuzji w zaskakujących okolicznościach — nie podczas meczu ani treningu, lecz w swoim domu. W środowy wieczór uderzył małym palcem lewej nogi o drzwi, co spowodowało złamanie. Trener Enzo Maresca potwierdził, że zawodnik nie będzie dostępny na najbliższe spotkania.
Nietypowy wypadek
Palmer był blisko powrotu do gry po urazie pachwiny, z którym zmagał się przez ostatnie tygodnie. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, jednak niespodziewany, banalny wypadek w domu pokrzyżował te plany. Uderzenie małym palcem stopy może wydawać się błahostką, ale w profesjonalnym futbolu nawet taka sytuacja może wyłączyć zawodnika na kilkanaście dni. Dla klubu sytuacja jest wyzwaniem. Palmer stanowi ważny element ofensywy i został przez sztab uznany za gracza kluczowego. Wydawało się, że lada moment wróci do gry, tymczasem ominą go ważne starcia z FC Barceloną oraz Arsenalem.
Dla Palmera to kolejny przestój w sezonie — najpierw pachwina, teraz złamany palec. Takie przerwy zaburzają rytm meczowy i ograniczają formę. Co więcej, choć uraz nie został sklasyfikowany jako bardzo poważny, trener zaznaczył, że nie wiadomo kiedy dokładnie wróci do gry. Chelsea będzie zmuszona zmierzyć się z trudnymi rywalami bez swojego prawdopodobnie najlepszego zawodnika. Cole Palmer notuje za kolei niezwykle pechową jesień, bowiem dotychczas rozegrał tylko trzy ligowe spotkania i tylko raz zdołał wystąpić od pierwszej do ostatniej minuty meczu.
