Sensacja na Gibraltarze. Lech pokonany przez Lincoln

Miał być spacerek. Lech Poznań sensacyjnie przegrał 2:1 z Lincoln Red Imps w meczu 2. kolejki Ligi Konferencji. Trener Niels Frederiksen chciał dać odpocząć najważniejszym piłkarzom w starciu ze słabszym rywalem. Cóż, mocno przejechał się na tej decyzji. Skończyło się kompromitacją.

Lech nie dojechał

W pierwszych minutach Lech wydawał się trochę chaotyczny, co sprzyjało jego rywalom. W środku pola zachowywał mało spokoju, nie przekonywująco wyglądała też defensywa (jak od początku tego sezonu). Mimo to dążył do zdobycia gola, co jakiś czas wystawiając na próbę czujność Gibraltarczyków. Grał jednak zbyt wolno, niezgrabnie i przewidywalnie.

REKLAMA

Mecz idealnie obrazowała 13. minuta. Najpierw fajną sytuację miał Yannick Agnero, który obrócił się z rywalem na plecach i oddał ostatecznie zablokowany strzał. Chwilę później z kontrą po wykonywanym przez niebiesko-białych rzucie rożnym wyszedł Tjay De Barr. Rozpędzony zawodnik Lincoln z łatwością minął Gumnego i uderzył w poprzeczkę. Z poziomu obserwatora wyglądało to, jakby na boisku spotkały się dwie równe sobie drużyny.

Wydawało się, że od 20. minuty Kolejorz zaczął opanowywać sytuację. Jakby potrzebował chwili na rozkręcenie się, ale już sobie wszystko poukładał. Swoją szansę ponownie miał Agnero, który po dośrodkowaniu z kornera trafił w poprzeczkę po strzale z głowy. Ten dobry moment nie trwał zbyt długo. W 33. minucie gospodarze objęli prowadzenie po bramce Kike Gomeza. Lechici nie potrafili oddalić zagrożenia po stałym fragmencie gry i zostali za to skarceni.

Gol spowodował, że przyjezdni znów stracili rezon. Obraz meczu wrócił do stanu z początku rywalizacji, a nawet pogorszył się z perspektywy drużyny Nielsa Frederiksena. Goście nie byli w stanie sforsować obrony gospodarzy. Oglądaliśmy wydanie Kolejorza z początku sezonu, kiedy męczył się, prowadząc grę.

Jeszcze większa katastrofa i radość Lincoln

Trener Frederiksen na drugą połowę dokonał roszad w składzie. Na murawie zameldowali się Luis Palma, Taofeek Ismaheel oraz Joel Pereira. To miał być sygnał do odrabiania strat, ale, Pomimo zmian, zespół dalej nie funkcjonował najlepiej. W 52. minucie mogło być 0:2. Po uderzeniu Nano z rzutu wolnego Lincoln znów obiło poprzeczkę, a do bramki piłkę wbił Boubacar Sidik Dabo. Na szczęście dla przyjezdnych znalazł się on na spalonym.

Wizja drugiego straconego gola trochę ożywiła Kolejorza, który zaczął tworzyć okazje. W poprzeczkę trafił Bryan Fiabema, a w słupek Ismaheel. To był tylko chwilowy zryw. Poznaniacy zaczęli hamować, niczym nie zaskakiwali przeciwników, którzy mieli spotkanie pod kontrolą. Od takiej drużyny, jaką są w porównaniu do słabszego rywala, oczekiwałoby się jednak większego nacisku. Tak się nie działo i Gibraltarczycy mogli się czuć stosunkowo swobodnie.

Szczęśliwie dla Lechitów w 76. minucie błąd popełnił bramkarz gospodarzy, Jaylan Hankins. Sfaulował on Pablo Rodrigueza w polu karnym. Minutę później Mikael Ishak wyrównał wynik z rzutu karnego. Goście, zamiast ruszyć na ukąszonego rywala, przygaśli. Bardziej o drugie trafienie starało się Lincoln. I dopięło swego w 88. minucie, kiedy Christian Rutjens przelobował Bartosza Mrozka po uderzeniu z głowy. Sensacja stała się faktem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    139,257FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ