ZROBIŁA TO! Iga Świątek wygrywa WTA Finals i wraca na pierwsze miejsce w rankingu!

Iga Świątek po raz pierwszy w swojej karierze stanęła przed szansą wygrania turnieju WTA Finals. Odchodząc od tego jakie kontrowersje przyniosło rozgrywanie tego turnieju, to na końcu liczy się przecież aspekt sportowy. Polka walczyła o powrót na szczyt rankingu WTA i zakończenia sezonu w najlepszy możliwy sposób. Na jej drodze stanęła – Jessica Pegula. Iga nie raz z nią w przeszłości przegrywała. Dodatkowo pod koniec sezonu Amerykanka złapała dobrą formę. Stawka spotkania była ogromna i czuć było to od samego początku.

REKLAMA

Spokój mistrza

Obie zawodniczki wyszły na kort naładowane energią. Nie zamierzały odpuszczać żadnej piłki. Widać było, że wiedzą o co grają. Jedyne co je interesowało to atakowanie swojej rywalki. Szukały „winnerów” i przejęcia kontroli w każdej akcji. O wiele lepiej w tej grze odnajdywała się Iga. Praktycznie nie popełniała błędów, a jak już Jessica pozwoliła jej wejść w kort to już było pozamiatane. Tak samo działało w drugą stronę. Amerykanka również była w tym meczu najgroźniejsza wtedy, gdy mogła wejść głębiej w kort.

W 4. gemie Idze udało się przełamać swoją rywalkę. Widać, że po tym przełamaniu Pegula zaczęła coraz bardziej się gubić. Jej gra zaczęła się rozjeżdżać. Tak jakby zaczynały do niej docierać myśli, że pierwszy set zaczyna jej uciekać. Igę tylko to napędzało. Miała już przełamanie i tak naprawdę wystarczyło jej tylko trzymanie pierwszego podania do końca seta. Jednak to nie w stylu Igi. Jej ciągle było mało i doprowadziła do stanu 5:1. Przełamała swoją rywalkę po raz drugi. W pewnym momencie Peguli nie wychodziło nic. Idze wszystko. Absolutna dominacja naszej tenisistki. Polka emanowała spokojem i pewnością siebie jaką mają w sobie najwięksi mistrzowie. 27 minut potrzebowała Iga żeby wygrać pierwszego seta.

Marsz jak po swoje!

Pegula wyglądała na osobę, która nawet jakby chciała zaatakować Igę to nie wiedziała jak to zrobić. Ten mecz był finałem WTA Finals, a można było odnieść wrażenie, że jest to kolejny sparing Igi Świątek. Tak naprawdę od stanu 2:5 w pierwszym secie turnieju, kiedy to Iga podejmowała Marketę Vondrousovą Polce nikt nie był w stanie się sprzeciwić. Włączyła tryb terminatorki i demolowała swoje rywalki. Ponoć finały nie są od tego, żeby w nich dominować i ładnie w nich grać. Finały się wygrywa. Iga robi obie te rzeczy na raz. Kolejny finał, w którym zdominowała swoją rywalkę. Grała tenis, na który patrzy się z ogromną przyjemnością. Nawet pojedyncze błędy tego nie przyćmiewały. Szła jak po swoje Iga. Skoncentrowana była na każdej piłce. Grała jak prawdziwa mistrzyni, którą już bez wątpienia jest. Wygrała drugiego seta 6:0, a pokonanie Jessici Peguli zajęło jej 60 minut.

Zwycięstwo sprawia, że Idze udało się powtórzyć sukces Agnieszki Radwańskiej z 2015 roku. Świątek wygrała swój pierwszy turniej kończący sezon (WTA Finals). Dodatkowo dzięki temu wraca na fotel liderki światowego rankingu w najlepszym możliwym momencie. Wydawało się, że po tym jak Aryna Sabalenka uzyskała ten przywilej to trochę potrwa jak z powrotem Polkę spotka taki zaszczyt. Nic bardziej mylnego. Jeszcze w tym sezonie pokazała, że to ona zaczynała ten sezon jako liderka i również go zakończy na tejże pozycji. Na swoich warunkach rozegrała cały ten turniej jak i sezon Iga. Czapki z głów. Ręce same składają się do oklasków. Perfekcyjny turniej w wykonaniu Igi Świątek. Pokazała całemu światu, kto na ten moment jest najlepszą tenisistką na świecie.

źródło: WTA – X

Iga Świątek – Jessica Pegula (6:1 6:0)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,613FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ