W drugim sobotnim spotkaniu Serie A Torino mierzyło się z Atalantą Bergamo. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego w poprzedniej kolejce pokonali AS Romę, dzięki czemu utrzymali się w walce o pierwszą czwórkę. Drużyna ze stolicy Piemontu natomiast tydzień temu sensacyjnie zwyciężyła nad Lazio. Gdy spojrzymy na cały sezon zdecydowanym faworytem, była Atalanta. Turyńczycy jednak pokazywali już, że potrafią zaskoczyć wyżej notowanych rywali.
Nudna pierwsza połowa i świetna akcja Zappacosty
Mecz na Stadio Olimpico di Torino zaczął się bardzo spokojnie. Gospodarze mieli optyczną przewagę, której nie przekładali na praktycznie żadne sytuacje bramkowe. Drużyna z Bergamo szukała swoich okazji za pomocą szybkich ataków. W 34. minucie indywidualną akcją popisał się wahadłowy Atalanty Davide Zappacosta. Były piłkarz Chelsea strzałem po krótkim rogu pokonał Vanje Milinkovicia-Savica, który w tej sytuacji popełnił fatalny błąd. Goście po objęciu prowadzenia nie zmienili taktyki, nadal szukali szans w kontratakach. Torino natomiast zaczęło grać nieco odważniej, co jednak nie przynosiło efektów. Drużyna Ivana Jurica w pierwszej części spotkania była kompletnie bezzębna.
Przypadkowy gol Torino i świetne wejście Zapaty
Druga połowa rozpoczęła się jeszcze większą dominacją Torino. Turyńczycy byli nieco bardziej aktywni niż w pierwszej części meczu, jednak nadal nie doprowadzało to do wielu sytuacji pod bramką Marco Sportiello. Goście naprawdę inteligentnie się bronili i nie dopuszczali gospodarzy pod własną bramkę. Spotkanie było nudne i zapowiadało się na to, że pragmatycznie grająca Atalanta dowiezie prowadzenie 1:0 do końca meczu.
Podopieczni Ivana Jurica szukali gola, jednak tak jak było napisane we wcześniejszej części tekstu – byli dzisiaj po prostu bezzębni. W 75. minucie turyńczykom dopisało trochę szczęścia. Piłka po rykoszecie została co prawda obroniona przez Marco Sportiello. W dobrym miejscu i czasie natomiast znalazł się natomiast Antonio Sanabria, który z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki i było już 1:1. W końcówce meczu oba zespoły chciały zdobyć gola. W 87. minucie ta sztuka udała się Duvanowi Zapacie. Kolumbijczyk po świetnym wymanewrowaniu obrońcy oddał bardzo mocny strzał, przy którym Vanja Milinkovic był bez szans i Atalanta ponownie wyszła na prowadzenie. Goście spokojnie utrzymali przewagę i zwyciężyli.
Podopieczni Gasperiniego mogą być zadowoleni z punktów, ale nie z gry. Drużyna z Bergamo prezentowała się naprawdę średnio, jednak co najważniejsze wywożą 3 punkty z Turynu i zbliżają się do Romy i Milanu w tabeli ligowej. Torino zaprezentowało się dzisiaj nie najgorzej, ale brakowało im konkretów. Turyńczycy przegrywają, natomiast w ich kontekście nie zmienia to wiele, ponieważ nie walczą w tym sezonie o puchary ani utrzymanie.
Torino – Atalanta 1:2 (Sanabria 75′ – Zappacosta 34′, Zapata 88′)
Autor: Albert Morawski