Wilki pożarły Chelsea jako pierwszą potrawę. Fatalny błąd Sterlinga

Jeszcze zanim zasiedliśmy do wigilijnego stołu kibice Premier League otrzymali dziś prezent od władz ligi, które zaplanowały mecz pomiędzy Wolverhampton, a Chelsea na 24 grudnia. Zespół Mauricio Pochettino, który w tygodniu awansował do półfinału Carabao Cup desperacko potrzebował punktów, natomiast mecz na Molineux to w tym sezonie trudny teren. Wilki ostatni raz przegrały na własnym stadionie 16 października z Liverpoolem.

REKLAMA

Dziś gospodarze zaczęli w nastroju lekko świątecznym

Pozwolili Chelsea grać i czekali na kontratak, jednak już po odbiorze piłki bardzo często brakowało im dokładności, przez co wszystkie potencjalne szybkie ataki szybko kończyły się fiaskiem. Z czasem zespół Gary’ego O’Neila wyczuł jednak szansę i zaczął coraz częściej atakować rywali w wysokim pressingu już przy otwarciu gry, dzięki czemu po początku, w którym grę dyktowała Chelsea, później siły się wyrównały. The Blues w ostatnim czasie stracili kolejnych dwóch piłkarzy – Enzo Fernandez nabawił się kontuzji, a Caicedo jest chory – przez co środek pola tworzyli Gallagher i Ugochukwu, a na „10-tce” zagrał Nicolas Jackson. Wilki wyczuły więc swoją szansę w pressingu.

Gospodarze mogli się jednak cieszyć, ze nie schodzili na przerwę przegrywając, ponieważ Chelsea miała sytuację, która powinna skończyć się pewnym golem. Trzech zawodników biegło na samego bramkarza, ale Raheem Sterling zamiast wyłożyć futbolówkę do pustej bramki chciał sam rozwiązać akcję i został zatrzymany przez Jose Sa.

Wilki na pierwszą ze świątecznych potraw wcięły Chelsea

Na początku drugiej odsłony spotkania zaangażowanie i determinacja gospodarzy przyniosła oczekiwany efekt. W 51. minucie Pablo Sarabia zagrał z rzutu rożnego w szesnastkę The Blues, a tam niemalże na stojąco głową uderzył Mario Lemina. Strzał Gabończyka okazał się udany i piłka wylądowała w siatce tuż przy słupku. Niezbyt doświadczony Dorde Petrović wyglądał w tej sytuacji na bardzo zrezygnowanego. Wilki mogły podwyższyć prowadzenie już chwilę później. Fatalny błąd popełnił Axel Disasi – piłka przeleciała Francuzowi pod stopą i natychmiast dopadł jej Hee-Chan Hwang. Na szczęście dla defensora Chelsea, Koreańczyk popełnił podobny błąd (choć znacznie mniej rażący) co Sterling w pierwszej połowie i zamiast zagrać do lepiej ustawionego partnera w tempo, zagonił się w kozi róg.

W późniejszej fazie meczu podopieczni Garry’ego O’Neila cofnęli się bardziej pod własne pole karne. Ekipa z Molineux wiedziała bowiem, że musi oszczędzać siły i nie odkrywać się zbyt długo w defensywie. The Blues przejęli więc inicjatywę i udało im się dojść do kilku okazji. Najlepszą z nich był prawdopodobnie strzał Sterlinga z prawej strony. Ponownie jednak można było odnieść wrażenie, że Anglik powinien zachować się w tej sytuacji znacznie lepiej. Taki obraz rywalizacji oglądaliśmy już do samego końca. Piłkarze Pochettino szukający luki w bloku obronnym Wolves, a z drugiej strony przyczajone Wilki odgryzające się od czasu do czasu szybkimi kontrami.

W doliczonym czasie gry Matt Doherty dołożył gola na 2:0 dla Wolverhampton. To przypieczętowało triumf gospodarzy, choć Chelsea zdążyła jeszcze zaliczyć trafienie kontaktowe autorstwa Christophera Nkunku w 90+6. minucie. To było jednak za mało i za późno dla The Blues, aby powalczyć choćby o punkt. Fani i piłkarze Chelsea będą musieli zatem uzupełnić ten niedosyt potrawami przy świątecznym stole.

Wolverhampton 2:1 Chelsea (51′ Lemina, 90+3′ Doherty – 90+6′ Nkunku)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ