Widzew wygrywa w Kielcach po bramce w doliczonym czasie gry!

Korona Kielce po fatalnej serii bez zwycięstwa (która trwa już od września) zwolniła trenera Leszka Ojrzyńskiego. Nowy szkoleniowiec, Kamil Kuzera, tydzień temu w starciu z Lechem Poznań co prawda przegrał, ale niewiele zabrakło, aby jego podopieczni sięgnęli nawet po pełną pulę. Widzew natomiast – po sześciu meczach z rzędu bez porażki – poległ w dwóch ostatnich starciach (z Górnikiem Zabrze i Radomiakiem Radom). 

REKLAMA

Bezbramkowa pierwsza połowa

Korona – w przeciwieństwie do meczu z Lechem – nie cofnęła się od razu do defensywy i starała się wyprowadzać ataki. Z każdą kolejną minutą jednak Widzew coraz wyraźniej zaczął dochodzić do głosu. Podobnie jak w Poznaniu w bramce kielczan świetnie prezentował się Marcel Zapytowski, który skutecznie radził sobie z dobrymi strzałami podopiecznych Janusza Niedźwiedzia. 21-latek skapitulował dopiero w 39. minucie, kiedy po kapitalnym podaniu z własnej połowy Serafina Szoty bramkę strzelił Jordi Sánchez. Gol Hiszpana po długiej analizie został jednak anulowany przez VAR z powodu minimalnej pozycji spalonej. Do przerwy utrzymał się więc bezbramkowy remis.

Mato Miloš bohaterem, Widzew zdobywa trzy punkty

Po w miarę spokojnym początku drugiej połowy w 59. minucie na Widzew z zaskoczenia spadł rzut karny dla gospodarzy. Trzeba przyznać, że decyzja sędziego Damiana Sylwestrzaka była kontrowersyjna, ale w fatalnej dla swojej drużyny sytuacji wykazał się Henrich Ravas. Słowacki bramkarz łodzian zdołał obronić mocne uderzenie Bartosza Śpiączki z jedenastu metrów. Po tej niewykorzystanej przez kielczan sytuacji dzisiejszy mecz zamienił się w spotkanie bramkarzy. Zarówno Henrich Ravas, jak i Marcel Zapytowski wchodzili na szczyt swoich możliwości, aby ratować swoich kolegów. W końcu jednak jeden z golkiperów musiał skapitulować. Po wielu próbach Widzew w końcu zdołał trafić w doliczonym czasie gry, a strzelcem bramki został Mato Miloš. 

Źródło: Twitter/@CANALPLUS_SPORT

Korona w kolejnym z rzędu meczu może sobie pluć w brodę. Tydzień temu kielczanie stracili bramkę w doliczonym czasie gry. Dzisiaj zaś po niewykorzystanym rzucie karnym znów wróciły koszmary z Poznania. Podopieczni trenera Kuzery mogli w tym momencie być już poza strefą spadkową, a po dwóch ostatnich porażkach po mundialowej przerwie walka o utrzymanie będzie bardzo trudna. Widzew natomiast może jechać na wakacje w dobrych humorach, udało się przecież przerwać serię dwóch porażek. Jeśli natomiast Pogoń nie wygra swojego meczu, łodzianie pozostaną na podium ligowej tabeli.  

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ