Udana zemsta Bayernu. Błysk geniuszu de Ligta zrobił różnicę

Gdy w Monachium podjęto decyzję o rozstaniu z Julianem Nagelsmannem, drużyna była wiceliderem Bundesligi, ale wciąż liczyła się w walce o Puchar Niemiec. Na przestrzeni minionego tygodnia, już pod wodzą Thomasa Tuchela zdołali pokonać i wyprzedzić Borussię Dortmund, ale jednocześnie pożegnać się z DFB Pokal po niespodziewanej klęsce z Freiburgiem. Los dał Bawarczykom szansę błyskawicznej zemsty, bowiem z tym samym rywalem mieli zmierzyć się w meczu ligowym. Podopieczni Christiana Streicha poczuli jednak, że Bayern ma swoje problemy i nie jest drużyną, która byłaby poza ich zasięgiem.

REKLAMA

Od początku dzisiejszego spotkania mogliśmy zauważyć różnicę w porównaniu do Bayernu à la Nagelsmann

Bawarczycy nie zamierzali stosować totalnej ofensywy i zamykać rywala w okolicy jego pola karnego. Owszem, drużyna z Monachium prowadziła grę i dochodziła do sytuacji, ale ich gra była zdecydowanie spokojniejsza, niż mogliśmy się spodziewać. Do przerwy utrzymywał się wynik bezbramkowy, jednak trzeba uczciwie przyznać, że uderzenia Sadio Mane i Leroya Sane mogły i powinny wylądować w siatce. Freiburg był skoncentrowany na utrudnianiu gry Bayernu, jednak szukał także swoich szans, czego efektem było uderzenie w słupek.

źródło: Insane De Ligt Goal To Win The Game For Bayern In Freiburg! – YouTube

Bawarczycy toczyli trudny bój, ale mieli w swoich szeregach Matthijsa de Ligta. Holender w 51. minucie gry popisał się przepięknym uderzeniem z dystansu, po którym broniący bramki Freiburga Mark Flekken mógł jedynie obserwować futbolówkę wpadającą do siatki. Po chwili Bayern był bliski dobicia przeciwnika, jednak arbiter po skorzystaniu z VARu zdecydował się nie dyktować rzutu karnego (wcześniej doszło do domniemanego zagrania ręką). Bawarczycy spuścili z tonu, ale nie oznacza to, że czekali na końcowy gwizdek.

To nie był Bayern — walec, który pressuje pod bramką przeciwnika i kończy mecz w pierwszym kwadransie

W grze piłkarzy Tuchela obserwowaliśmy wiele niedokładności i nieskuteczności. Paradoksalnie więc zespół nie zachwycał ultraofensywnym stylem, jednak spokojnie mógł strzelić 5-6 goli, gdyby w decydujących momentach zawodnicy potrafili zachować zimną krew. Rozczarowująco zaprezentował się Sadio Mane, który na gola czeka od października, a po wyleczeniu kontuzji prezentuje się bardzo słabo. Nic ciekawego nie pokazał także Joao Cancelo, ale to nie był mecz, który zapisze się w historii jako pokaz efektownego futbolu. Bayern chciał zemścić się na Freiburgu i dopisać ważne 3 punkty — cel został zrealizowany. Przy lepszej skuteczności mogli zaliczyć zdecydowanie wyższe zwycięstwo, ale i taką wygraną trzeba przyjąć z szacunkiem.

Freiburg – Bayern 0:1 (de Ligt 51′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ