Turnieje wygrywają zespoły z najlepszą defensywą. Czy Argentyna potwierdziła tą teorię?

Atakiem wygrywa się mecze, a obroną tytuły. To powiedzenie Sir Alexa Fergusona już dawno weszło do futbolowego słownika i całkiem nieźle się przyjęło. Osobiście bliżej mi do teorii, że szczelna defensywa procentuje przede wszystkim w formatach turniejowych, kiedy „przegrywający odpada”. Argentyna w fazie pucharowej straciła aż 6 bramek, co sugeruje, że byli najgorzej broniącym mistrzem świata od dawna. Niemniej jednak, czy Albicelestes rzeczywiście mieli tak kiepską defensywę?

REKLAMA

Co mówią liczby?

Odkąd na mundialu rozgrywa się 1/8 finału to żaden zwycięzca nie stracił jeszcze tak dużo goli (6) i nie zachował tak niewielu czystych kont (1), co tegoroczna Argentyna.

  • Francja 2018 – 5 straconych goli, 2 czyste konta
  • Niemcy 2014 – 2 stracone gole, 2 czyste konta
  • Hiszpania 2010 – bez straconej bramki, 4 czyste konta
  • Włochy 2006 – 1 stracony gol, 3 czyste konta
  • Brazylia 2002 – 1 stracony gol, 3 czyste konta
  • Francja 1998 – 1 stracony gol, 3 czyste konta
  • Brazylia 1994 – 2 stracone gole, 3 czyste konta
  • RFN 1990 – 2 stracone gole, 2 czyste konta
  • Argentyna 1986 – 3 stracone gole, 2 czyste konta

Niemniej jednak, nie patrząc w statystyki, które reprezentacje Waszym zdaniem grały lepiej w defensywie? Drugi finalista, czyli Francja też dotarła do finału zachowując jedno czyste konto na całym turnieju. Chorwacja wyglądała całkiem nieźle, ale w poważniejszych sprawdzianach mieli dużo szczęścia z Brazylią, która była nieskuteczna i oblali test z Argentyną. Maroko? Bronili naprawdę dobrze, aczkolwiek po licznych kontuzjach w formacji defensywnej nie byli już tak szczelni. W fazie grupowej bardzo dobre liczby miała Brazylia, przyzwoitą defensywą dysponowała też Anglia.

Liczby z kolei mówią, że najlepszą defensywą była… Argentyna. Średnia wartość goli oczekiwanych rywala (xGC) w meczu to 0,6 (niższe ma tylko Brazylia). Do mniejszej liczby strzałów w meczu dopuszczała tylko Hiszpania, a w częstotliwości celnych uderzeń rywala wyprzedza ich tylko Ekwador. Biorąc pod uwagę, że Argentyna zaszła do dalszego etapu turnieju, więc miała więcej wymagających meczów śmiało możemy napisać, że mieli najlepszą defensywę turnieju.

Argentyna sama sobie sprawiała kłopoty

Albicelestes w fazie pucharowej przez 5/6 czasu grali perfekcyjnie w defensywie. Problem zaczynał się dopiero w ostatnim kwadransie. Wszystkie 6 goli, jakie stracili od 1/8 finału padły właśnie po 75. minucie meczu. Analizując dokładnie okoliczności każdego z nich zauważymy ten sam schemat. Argentyna teoretycznie komfortowo prowadzi, więc Lionel Scaloni wzmacnia defensywę zmianami. Australia zdobyła gola kontaktowego (choć – powiedzmy sobie szczerze – zrobiła to dzięki przypadkowi po niecelnym strzale, który odbił się od Enzo Fernandeza) kiedy panujący już mistrzowie świata przeszli na ustawienie z piątką obrońców, a Papu Gomeza zastąpił Lisandro Martinez. Holandia wykorzystała przewagę wzrostu nad niskimi stoperami Argentyny, która oddała kontrolę po zmianie de Paula. Francja natomiast złapała tlen, kiedy Scaloni zdjął z boiska Di Marię, a wprowadził Acunę.

źródło: TVP Sport/Twitter

We wszystkich trzech meczach Argentyna teoretycznie miała komfortowe prowadzenie, ale niepotrzebnie cofała się zbyt głęboko do defensywy i oddawała rywalom inicjatywę. Z jednej strony trzeba zganić za to Scaloniego (mimo, że całościowo jako trener miał ogromny wpływ na ten tytuł), który przyczyniał się do takiego stanu rzeczy przeprowadzając defensywne zmiany, z drugiej – sami piłkarze też nie potrafili podtrzymać tego, jak bronili przez większość meczu. A bronili przecież znakomicie.

Spójrzmy ponownie w liczby. Australia, mimo fragmentów przejmowania inicjatywy, do ostatniego kwadransa oddała 1 strzał. Holandia tak samo – gol kontaktowy był ich drugą próbą zaskoczenia Martineza. Francja pierwsze uderzenie oddała dopiero w 67. minucie. Argentyna grała popisowo w defensywie neutralizując wszystkie możliwe atuty rywala. W fazie pucharowej żaden rywal nie strzelał celnie na ich bramkę przez pierwszą godzinę gry.

Twarz Rodrigo de Paula

Choć głównym architektem triumfu Argentyny jest bezapelacyjnie Leo Messi, tak Argentyna przez większość czasu miała twarz Rodrigo de Paula. Nieustępliwą, zadziorną, zdeterminowaną i gotową do poświęceń dla wspólnego dobra. Zespół Lionela Scaloniego potrafił bronić na dwa sposoby. Często ustawiali się w średnim bloku próbując ograniczyć największe atuty rywala (wahadłowych w meczu z Holandią, środek pola z Chorwacją, lewą stronę przeciwko Francji). W takim graniu byli skuteczni, zresztą jak wiele reprezentacji na zakończonym już mundialu. Jeśli chodzi o grę w defensywie Albicelestes wyróżniali się na tle reszty w jednym elemencie – kontrpresingu. Argentyna perfekcyjnie reagowała po stracie piłki. Cały zespół błyskawicznie doskakiwał, zawężał pole gry, zacieśniał przestrzeń i odcinał opcję podań rywalowi. Nawet po środkowych obrońcach było widać ten nawyk, ponieważ bardzo często podejmowali ryzyko grając na wyprzedzenie.

Kiedy Argentyna cofała się głębiej, a swoje akcje opierała głównie na kontratakach to nie miała możliwości wykorzystać zorganizowanego kontrpressingu. W niskiej obronie nie czują się za to dobrze i kiedy przechodzili na taki sposób bronienia – robiło się nerwowo. Rywale potrafili to wykorzystać, choć szczerze mówiąc, Argentyna w obu meczach, w których musiała rozgrywać dogrywkę mogła mówić o pechu, ponieważ przeciwnik był do bólu skuteczny.

W ostatnich kwadransach zespół Scalonego bronił słabo, ale przez zdecydowanie większą część meczów Argentyna miała najlepszą defensywę na mundialu opanowując sztukę zabezpieczenia dostępu do własnej bramki do perfekcji. Jako, że z przodu mieli Messiego – te około 75 minut co mecz świetnej gry w defensywie wystarczyło, aby zostać mistrzami świata.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,558FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ