Szymon Żurkowski w Spezii. Czas pokazać, że we Florencji nie mieli racji

Szymon Żurkowski może odetchnąć z ulgą. Polski pomocnik w końcu uwolnił się z kontraktu, który wiązał go z Fiorentiną. 25-latek zawodnikiem „Fiołków” był od 2019 roku, ale w barwach tego zespołu rozegrał ledwie 6 spotkań! Dlaczego nigdy nie dostał poważnej szansy? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy. Najważniejsze jednak, że w końcu trafia do klubu, w którym będzie mógł pokazać swój potencjał. I chociaż Spezia nie jest ligowym gigantem, kariera „Zupy” powinna wrócić na właściwe tory.

REKLAMA

Kuriozum we Florencji

Cofnijmy się do końcówki 2018 roku. Szymon był wówczas piłkarzem Górnika Zabrze i jedną z najciekawszych postaci Ekstraklasy. Bił rekordy pokonanych kilometrów podczas spotkań, potrafił popisać się skutecznym uderzeniem z dystansu. Dodając do tego młody wiek – mieliśmy idealnego kandydata do gry w topowych europejskich ligach. Nie jest tajemnicą, że wielki apetyt na transfer Polaka miał Juventus. Żurkowski był jednym z celów transferowych klubu, ale ostatecznie uznano, że powinien najpierw ograć się w nieco słabszej drużynie z Serie A. Fiorentina wydawała się idealną opcją. Co więcej, został zwrotnie wypożyczony do Górnika i sezon 2018/19 kończył w Zabrzu.

Żurkowski w rundzie jesiennej rozgrywek 2019/20 uzbierał dokładnie 10 minut na ligowych boiskach. Co szokujące, Fiorentina prezentowała się wówczas dramatycznie słabo. Dyspozycja środkowych pomocników wołała o pomstę do nieba, Fiołki notowały serie 4 kolejnych porażek, ale Vincenzo Montella nie zamierzał niczego zmieniać, konsekwentnie odstawiając Polaka na boczny tor.

Żurkowski trafił więc do Empoli, gdzie potrzebował wielu miesięcy (swoje zrobiła „przerwa covidowa”), ale w końcu zaczął grać

Nie miał pewnego miejsca, ale z kolejki na kolejkę jego pozycja w klubie rosła. Empoli finalnie awansowało do Serie A, a pomocnik stał się jednym z liderów drużyny, chociaż nierzadko wchodził z ławki rezerwowych. Popisał się jednak golami przeciwko Lazio, Venezii, Juventusowi czy Torino. Wszystko wskazywało na to, że Empoli wykupi jego kontrakt z Fiorentiny…

Nie chcemy obwiniać którejkolwiek ze stron, ale fakt, że Żurkowski nie odszedł z Fiorentiny latem 2022 roku jest wręcz ciężkim grzechem. Tak jak olewano go przed wypożyczeniem, tak sytuacja nie zmieniła się po powrocie. Wydawało się, że w formie z Empoli może być ważną postacią polskiej kadry podczas Mundialu w Katarze. Ostatecznie pojechał na turniej, ale ani razu nie wstał z ławki rezerwowych. Trudno się temu dziwić, skoro był bez rytmu meczowego. W Spezii to musi się zmienić. Żurkowski wydaje się jednym z tych graczy, którzy potrafią wiele, ale muszą czuć zaufanie trenera. We Florencji traktowano go jak piąte koło u wozu, w nowym klubie będzie miał za towarzyszy Jakuba Kiwiora, Bartłomieja Drągowskiego i Arkadiusza Recę, a może także Przemysława Wiśniewskiego.

Żurkowski ma 25 lat. Nie jest już młodzieńcem, przed którym cała kariera. Dał nadzieję swoimi dobrymi występami w Górniku Zabrze i Empoli, ale zmarnował wiele miesięcy we Fiorentinie. Teraz, gdy w końcu się wyrwał będzie musiał udowodnić, że jest kimś więcej niż średniakiem. Szczerze wierzymy, że jego potencjał jest bardzo duży, ale to jeden z ostatnich dzwonków by to potwierdzić.

SourceSpezia
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ