Schalke zwolniło trenera. Czy cyrk w Gelsenkirchen skończy się kolejnym spadkiem?

Gdy w poniedziałek podsumowaliśmy 10. kolejkę Bundesligi, pokusiliśmy się o stwierdzenie, że włodarze Schalke nie wiedzą co robią. Mike Büskens mimo wywalczenia awansu do Bundesligi (i to w dobrym stylu!) odszedł ze swojej posady, a w jego miejsce zatrudniono Franka Kramera. 13 spotkań później, Kramer został zwolniony – mimo wielu deklaracji, że ma zaufanie działaczy. Złośliwy wyliczają, że ekipa z Gelsenkirchen wygrała dokładnie 4 z 60 ostatnich spotkań Bundesligi, a my zastanawiamy się – dlaczego w mieście zakochanym w futbolu nie potrafią zarządzać klubem.

REKLAMA

Odejście Büskensa było błędem

Autor awansu został asystentem trenera, co wydaje się totalną abstrakcją. Dlaczego jego następcą został Frank Kramer? Jego praca z Arminią Bielefeld nie wydaje się dobrą rekomendacją, chyba, że kogoś zadowala średnia 1.05 pkt na mecz. Kramer przybył do zespołu, w którym brakowało środków na wzmocnienia składu. Piłkarza na początku października mieli przekazywać mediom, że mają wątpliwości co do taktyki narzucanej przez trenera. Szkoleniowiec drużynę, która w 2. Bundeslidze grała dobrze w piłkę, chciał zmienić w armię walczaków, która częściej kopie nogi rywali niż futbolówkę – a przynajmniej takie było odczucie graczy.

1 wygrana w 10 spotkaniach sprawiła, że widmo spadku jest bardzo realne. Problem w tym, że działacze dawali ostatnio niezwykle sprzeczne sygnały. Po porażce 0:4 z Bayerem Leverkusen, słyszeliśmy, że Frank Kramer nie musi obawiać się o utratę posady. W tym samym czasie media wskazywały, że prowadzone są rozmowy z Thomasem Reisem – zwolnionym z Bochum. Kramer miał dostać ostatnią szansę w ligowym meczu z Hoffenheim. Przegrał 0:3 na co… kompletnie nie zareagowano. Dalej poklepywano trenera po plecach, deklarując nawet, że pucharowy pojedynek z tym samym Hoffenheim nie ma większego znaczenia – liczy się ligowa potyczka z Herthą Berlin. Ta…

źródło: twitter/s04_en

Schalke przegrało w Pucharze Niemiec 1:5 i Kramer został zwolniony

Niemiecki dziennikarz kickera – Toni Lieto, pokusił się o stwierdzenie, że Frank Kramer od początku był skazany na porażkę. Tak też rzeczywiście było i każdy zdawał sobie z tego sprawę. Brakowało mu autorytetu a atut miał właściwie jeden. Był tani i nie narzekał na brak wzmocnień. Nie wykrzesał dodatkowej energii z piłkarzy, którzy awansowali do Bundesligi. Wydaje się jednak, że główny problem Schalke to nie trener, a bezmyślne decyzje osób zarządzających klubem. Frank sam nie zatrudnił się w klubie, ktoś wcześniej na niego postawił, nie mając przekonania, że to dobra decyzja.

Dochodzimy do ostatniego punktu, który pokazuje jak obecnie funkcjonuje Schalke. Następcą Kramera ma zostać Thomas Reis – co powtarzają niemalże wszystkie niemieckie serwisy piłkarskie. Ten sam Reis, o którym anonimowi przedstawiciele klubu mieli kilka dni temu wypowiadać się krytycznie. Jeśli wierzyć mediom naszego zachodniego sąsiada, w klubie panuje przekonanie, że były trener Bochum nie jest najlepszym trenerem, ale… ktoś musi prowadzić zespół. Nie chcemy być czarnowidzami, ale nic tutaj nie wygląda tak jak powinno. Schalke ma potężne grono fanów, ale nie jest finansowym krezusem. Każdy cent musi być wydany z rozsądkiem. Tylko, czy zmieniając trenerów i zatrudniając – nie bójmy się tego słowa użyć – przypadkowych ludzi, rzeczywiście zaoszczędzą kasę? Nasz scenariusz, który zapowiadamy od kilku miesięcy okaże się za chwilę realny. Mike Büskens TYMACZASOWO przejmie zespół i pewnie pokona Herthę Berlin, a działacze będą zachwyceni swoim „nosem”. To tak bezsensowny scenariusz, że pewnie się wydarzy.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,655FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ