Jeszcze kilka dni temu nie było jasne, czy Lechia Gdańsk przystąpi do meczu przeciwko Zagłębiu Lubin. Beniaminek PKO BP Ekstraklasy ma problemy finansowe, a konsekwentnie zamiatane pod dywan zaległości mogły (i pewnie powinny) doprowadzić do kar w postaci walkowerów. Nie będziemy jednak analizować kuriozalnej sytuacji, w której Ekstraklasa zamiast karać za finansową patologię, postanowiła wkroczyć i załatać dziurę, by mecz został rozegrany. Wygląda na to, że gdańszczanie nie zamierzają zmarnować tej szansy.
Lechia Gdańsk bezwzględna dla rywala
Gościa od początku szukali swoich szans, jednak Dominik Hładun dobrze radził sobie z próbami Camilo Meny oraz Maksyma Khlana. Po przeciwnej strony boiska Szymon Weirauch nie dał się zaskoczyć Tomaszowi Pieńce i Damianowi Dąbrowskiemu. Czuć było, że pierwszy gol jest kwestią czasu i wcześniej czy później któraś ze stron dopnie swego. Taki scenariusz sprawdził się po pół godziny gry, gdy na listę strzelców swoje nazwisko wpisał Tomas Bobcek, który dobił uderzenie Meny.
Lechia wychodzi na prowadzenie! Tomas Bobcek znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i otworzył wynik spotkania 😎
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 17, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/n740W3B9Jw
Zanim Zagłębie Lubin zdążyło zareagować, Maksym Khlan podwyższył na 2:0. Tak jak jesienią lechistom brakowało szczęścia, tak w tym meczu mieli zaskakującą łatwość w finalizowaniu swoich sytuacji. W przypadku trafienia Ukraińca drużynie pomógł rykoszet.
Lechia podwyższa! Rykoszet nie pomógł Hładunowi, który puszcza drugą bramkę w odstępie kilku minut 👀
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 17, 2025
📺 Czy w drugiej połowie Zagłębie zdoła odpowiedzieć? Oglądamy w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/YY9dVoR1Bz
Miedziowi na początku drugiej połowy ruszyli po gola kontaktowego, a w zamian dostali trzeci cios. Jego autorem ponownie był Tomas Bobcek, który wykorzystał pierdołowatość defensywy Zagłębia Lubin. Jeśli traci się bramkę w tak amatorski sposób, to trudno liczyć na utrzymanie w Ekstraklasie. Z drugiej strony, w lidze mamy co najmniej pięciu kandydatów, którzy w normalnych okolicznościach i lidze, spadliby z hukiem. Tymczasem, wyścig ekstraklasowych żółwi trwa.
Czasami potrzeba odrobiny szczęścia! Bobcek trafia do siatki po raz drugi i Lechia prowadzi 3:0! 💪
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 17, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/nlrMuwReCd
Gdy kibice zebrani na stadionie tracili nadzieję, gola kontaktowego zdobył Mateusz Wdowiak. Były piłkarz Rakowa nie wykorzystał w pierwszej połowie dwóch/trzech dogodnych szans, a to trafienie niejako odkupiło jego winy. Oczywiście, w kontekście wyniku, który widniał na tablicy, nie zmieniało za wiele. Gospodarze poczuli krew i zaczęli atakować nieco odważniej, ale nie było już czasu na odrabianie strat.
Lechia łapie tlen, Zagłębie… zaczyna się topić
Gdy Ekstraklasa zapadała w zimowy sen, sytuacje obu klubów wydawały się zgoła odmienne. Miedziowi mieli lekki zapas punktowy nad strefą spadkową, a wiele drużyn wyglądało znacznie gorzej od nich. Ich gra nie zadowalała, ale dawała nadzieje na spokój. Tymczasem, mimo zwycięstwa ze słabą Puszczą w ostatniej kolejce, po dzisiejszej porażce mają oni… jeden punkt przewagi nad notabene szesnastą Lechią Gdańsk.
Goście zdecydowanie złapali wiatr w żagle. Od powrotu do gry zdobyli bowiem 7 na 9 oczek, przy odrobinie szczęścia powinni byli wygrać również z Motorem. Statek, który tonął, nagle zaczął płynąć dalej. Kontrowersje pozaboiskowe, które ciągle oscylują wokół Lechii mogą martwić, ale sportowo wreszcie zaczyna to jakoś wyglądać.