Real Madryt „B” podołał wyzwaniu i pokonał Real Sociedad

Real Madryt po wygranym El Clasico miał przed sobą kolejne wymagające spotkanie. Tym razem na Reale Arena mierzył się z Realem Sociedad. Na północy Hiszpanii mogą mówić o nie do końca zadowalającym sezonie. Na 6 kolejek przed końcem rozgrywek zajmowali 6 miejsce w tabeli. Odmienne nastroje panują w klubie ze stolicy, gdzie po zwycięstwie nad Barceloną niemal pewne jest już mistrzostwo kraju.

REKLAMA

Ancelotti wystawił „Real Madryt B”

Efekty wygranego El Clasico widzieliśmy już po ogłoszeniu wyjściowych składów. Carlo Ancelotti zdecydował się na wiele zmian. Szansę zaprezentowania się od pierwszej minuty otrzymali Arda Güler, Dani Ceballos, Brahim Diaz, Fran Garcia czy Kepa Arrizabalaga. Do tego pierwszy raz od powrotu po kontuzji w wyjściowym składzie pojawił się Eder Militao. To wszystko miało bezpośrednie przełożenie na początkowy przebieg meczu. Królewscy mieli problem z wyprowadzeniem składnego ataku czy z dłuższym utrzymaniem się przy piłce.

Gospodarze starali się wykorzystać taki, a nie inny skład swoich rywali, i od początku przejąć kontrolę nad meczem. Po części się to udało, bo Sociedad wyprowadziło kilka groźnych ataków, ale żadnego z nich nie potrafiło skończyć naprawdę groźnym strzałem. Zawodnikom Realu Madryt wystarczyła natomiast jedna okazja. Dani Carvajal posłał płaskie dośrodkowanie wzdłuż pola karnego, którego nie przeciął żaden z obrońców gospodarzy. Piłka trafiła pod nogi Gülera, a ten umieścił ją w bramce, zdobywając swojego drugiego gola w tym sezonie LaLiga. Sociedad co prawda było blisko wyrównania po kilku minutach, ale sędzia po analizie VAR anulował gola Takefusy Kubo z powodu wcześniejszego faulu na Aurelienie Tchouamenim.

Mało ciekawy piątkowy wieczór w San Sebastian

Druga połowa nie była początkowo najlepszym widowiskiem piłkarskim. Oglądaliśmy dużo walki w środku pola z częstymi przerwami w grze. Tak jedna jak i druga drużyna z dużym trudem przedostawała się pod pole karne swojego rywala. Nie mówiąc już nawet o oddawaniu celnych strzałów. Real Madryt szanował wynik i grał bardzo rozważnie, chcąc raczej utrzymać go w obecnym stanie do końca, aniżeli próbować go jeszcze podwyższyć.

W ekipie gospodarzy natomiast wszystko wyglądało dość ślamazarnie i niedbale. Z zawodników nie biło przekonanie o możliwym urwaniu punktów Realowi Madryt, a raczej zniechęcenie do walki przy niekorzystnym wyniku. Swoje do tego dodała oczywiście obrona Los Blancos, która dobrze wywiązywała się ze swoich obowiązków. Obie drużyny zagrały dość minimalistycznie, ale łatwiej wybaczyć to Realowi Madryt, który grał na wyjeździe, do tego z mocno zmienionym składem. Real Sociedad co prawda w końcówce ożył, kilkukrotnie zagrażając bramce strzeżonej przez Kepę. Przełożyło się to jednak tylko na kilka strzałów i odgwizdanych spalonych dopisanych do statystyk.

Real Sociedad 0:1 Real Madryt (Güler 29′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,621FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ