Raków zdominowany przez beniaminka, ale zwycięski

W 3. kolejce PKO BP Ekstraklasy Raków przyjechał do Katowic, gdzie gościła go drużyna GKS-u. Zespół z Częstochowy pragnął pokazać, że przegrana ze słabiutką Cracovią była jedynie wypadkiem przy pracy. Beniaminek zaś liczył na wykorzystanie osłabionych morale piłkarzy trenera Papszuna i ugranie punktów na własnym stadionie.

Szczęśliwy gol Rakowa podczas jednostronnej połowy

Kilka minut po rozpoczęciu spotkania ciekawy techniczny strzał z woleja oddał obrońca gospodarzy, Aleksandar Komor. Bramkarz rywali jednak go wybronił. Oba zespoły bardzo zacięcie rywalizowały w środku pola, stosując intensywny pressing, przez co ciężko było wypracować sobie któremuś z klubów dogodną okazję. Postawa GKS-u mogła więc naprawdę pozytywnie zaskakiwać kibiców. W 21. minucie piłkę do Zrelaka zagrał Borja Galan. Słowacki napastnik miał przed sobą tylko obrońcę i bramkarza, który był ustawiony daleko od własnej bramki. Zamiast podjąć decyzję o strzale, podprowadził jednak piłkę do…boku. I tyle było z tej obiecującej akcji.

REKLAMA

Chwilę później Repka zagrał jeszcze lepszą piłkę za linię do Galana. Hiszpan mógł otworzyć wynik spotkania, ale dogonił i powstrzymał go Stratos Svarnas. Niewykorzystane okazje zemściły się jednak na GKS-ie. Fran Tudor dokładnie dośrodkował piłkę do nadbiegającego Jeana Carlosa, który strzelił bramkę. W 35. minucie nie popisali się Berggren z Trelowskim. Szwed wystawił bramkarza na wyższą próbę umiejętności, której 20-latek nie podołał. Fatalnie przyjął piłkę i tylko szczęście uchroniło go przed stratą bramki. Polak jednak się nie załamał i przed doliczonym czasem gry bardzo dobrze interweniował przy strzale głową Komora.

Oblężenie Częstochowy w Katowicach

Po wznowieniu gry Rakowowi ponownie nie wychodziło rozgrywanie piłki od tyłu. Adrian Błąd dostał prezent od Svarnasa, ale uderzył niecelnie na bramkę. Kilka minut później Klemenz otrzymał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego, ale Trelowski stał czujny między słupkami i sparował strzał. Mimo, iż spotkanie było rozgrywane w Katowicach, to z całą pewnością można napisać, że rozpoczęło się oblężenie Częstochowy.

Ciekawostką jest, że na boisku w drugiej połowie zameldował się kuzyn Erlinga Haalanda, Jonatan Brunes. Norweg po 11 minutach dostał jednak wędkę niespowodowaną jakimś jego urazem fizycznym. W jego miejsce zameldował się Otieno, który chwilę później zmarnował najlepszą okazję tej połowy, aby podwyższyć wynik. Reakcja na to trenera Papszuna była bezcenna. W doliczonym czasie gry GKS miał ostatni rzut rożny przy okazji którego do strzału składał się jego bramkarz, Dawid Kudła. 32-latek nie zdołał jednak go oddać w zagęszczonym przez rywali polu karnym.

GKS Katowice 0:1 Raków Częstochowa (29′ Carlos)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ