Radomiak ponownie zdeklasowany! Fantastyczny mecz Pogoni

Na start 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy Radomiak Radom podejmował u siebie Pogoń Szczecin. Zespół z Mazowsza rozpoczął rok 2024 w lidze najgorzej, jak tylko się dało – od upokorzenia w Krakowie. Tracąc 2 zawodników i 6 bramek, nie podejmując żadnej próby walki, trudno było o pozytywne nastawienie wśród kibiców przed starciem z zespołem z czołówki. Natomiast zupełnie inne nastroje panowały na Pomorzu Zachodnim. Portowcy po ciężkim boju pokonali na wyjeździe ówczesnego lidera Ekstraklasy – Śląska Wrocław. Pogoń co prawda w tym meczu nie przeważała, ale zwycięstwo z silnym przeciwnikiem i awans na 5. pozycję z pewnością cieszy. Zadanie dla podopiecznych Jensa Gustafssona było pozornie proste – wywieźć z Radomia 3 punkty i kontynuować gonitwę za czołową czwórką tabeli.

REKLAMA

Fatalnego początku roku dla Radomiaka ciąg dalszy

Początek tego spotkania nie była szczególnie porywająca, choć wyraźną, optyczną przewagę miała Pogoń. Jednakże Radomiak wcale nie był tak bierny, jak w pojedynku z Cracovią. Podopieczni Macieja Kędziorka podejmowali się prób ataków, lecz nie wychodziło im to lepiej niż rywalowi. Gospodarze byli w stanie wyprowadzić obiecująco wyglądające kontry, ale ich rozegranie w pobliżu pola karnego mogło być znacznie lepsze. Na wiele nie pozwalała także defensywa szczecińskiej ekipy. Portowcy natomiast z każdą minutą czuli się coraz pewniej i utrzymywali się na połowie przeciwnika. Brakowało im natomiast siły – zarówno uderzenie Efthymiosa Koulourisa, jak i Adriana Przyborka były za słabe, by sprawić wystarczająco duży problem Gabrielowi Kobylakowi.

Pogoń przeważała i w 27. minucie wreszcie przekuła to w przewagę bramkową. Kamil Grosicki napędził akcję ofensywną Portowców na skrzydle. 93-krotny reprezentant Polski znalazł lukę w obronie Radomiaka i zagrał piłkę w pole karne między nogami Jana Grzesika. Tam do futbolówki dopadł Fredrik Ulvestad i Norweg uderzeniem z pierwszej piłki nie dał żadnych szans bramkarzowi. A najgorsze dla Radomiaka miało dopiero nadejść.

4 minuty później po bramce Ulvestada Pogoń miała kolejną akcję. W pobliżu 5. metra Kobylak zmierzył się w powietrzu z Koulourisem. Podczas interwencji golkipera Radomiaka Grek został uderzony w twarz kolanem. Przewinienie 21-latka z pewnością nie było zamierzone, lecz ewidentne – Paweł Malec wskazał na jedenastkę oraz pokazał Kobylakowi czerwoną kartkę. Rzut karny został pewnie wykorzystany przez Grosickiego i Pogoń szybko podwoiła swoje prowadzenie.

Pojedynek do jednej bramki

Taki wynik niezaprzeczalnie nie satysfakcjonował szczecinian. W 43. minucie długie, mierzone dośrodkowanie w pole karne posłał Grosicki. Głową piłkę uderzył Koulouris, ale ze strzałem Greka poradził sobie Filip Majchrowicz. Natomiast o dobitce Ulvestada tego już nie można było powiedzieć – norweski pomocnik wymierzył Radomiakowi kolejny bolesny cios.

Trzybramkowe prowadzenie do przerwy – Pogoń zupełnie przyćmiła Radomiaka. Podopieczni Jensa Gustafssona byli lepsi w każdym możliwym aspekcie. Defensywa, ofensywa, gra piłką, wykończenie, po prostu w każdym. Wiele wskazywało na to, że druga bramka Ulvestada zamknęła to spotkanie, choć zostało jeszcze 45 minut gry. Pytanie wówczas nie brzmiało, czy Radomiak nawiąże jeszcze jakiś kontakt, tylko ile jeszcze do siatki wpakują Portowcy.

Głód goli nie opuszczał zawodników z Pomorza Zachodniego. Po przerwie na drugą połowę wyszli z równie ofensywnym nastawieniem, co w pierwszej części tego meczu. Nie oznaczało to jednak, że Warchoły złożyły już broń – po około 60 minutach gry udało im się oddać pierwszy celny strzał. Zespół z Mazowsza nie był już tak gnębiony przez piłkarzy Pogoni, choć oczywiście inicjatywa była po stronie szczecinian. Gubili się trochę w rozgrywaniu akcji, przez co trzybramkowe prowadzenie utrzymywało się. Mieli parę sytuacji, który miały potencjał na 4:0, lecz obrona nie dawała się pokonać po raz kolejny. W 79. minucie ważną interwencję zaliczył Luka Vušković, blokując w ostatniej chwili strzał Leonardo Koutrisa. W ostatnich sekundach meczu czwartego gola dorzucił jeszcze Patryk Paryzek, choć szczególnie to przebiegu tego spotkania nie zmieniło.

Koniec końców Pogoń zakończyła ten mecz czterobramkowym zwycięstwem, choć ten mecz wcale takim wynikiem nie musiał się zakończyć. Tutaj był potencjał na jeszcze wyższy rezultat, a przy dobrych wiatrach Portowcy mogli nawet pokusić się o powtórzenie wyniku Cracovii z poprzedniej kolejki. W drugiej połowie zabrakło wykończenia i skuteczności, choć oczywiście podopieczni Jensa Gustafssona mogą być usatysfakcjonowani tym wynikiem. Dzięki temu tymczasowo wskoczyli na 3. miejsce – jego utrzymanie zależy już od postawy piłkarzy Lecha oraz Legii. Bardzo dobry mecz Fredrika Ulvestada, kapitalny Kamila Grosickiego – w pełni zasłużona wygrana Pogoni.

Radomiak Radom – Pogoń Szczecin 0:4 (Ulvestad 27′, 43′, Grosicki 35′, Paryzek 90’+1)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ