Pogoń z pierwszym takim zwycięstwem od 2019 roku!

Pogoń Szczecin w rundę wiosenną weszła najlepiej, jak mogła sobie tylko wymarzyć – od pokonania lidera we Wrocławiu i pogromienia Radomiaka. Od 20. kolejki awansowali o 2 pozycje w tabeli i aktualnie są na 4. miejscu, korzystając z potknięcia Legii w starciu z Puszczą. Dzięki dobrej dyspozycji strata do prowadzącej ekipy w Ekstraklasie zmniejszyła się do 5 punktów. Mogli dopisać sobie w tym meczu kolejne 3 punkty, bowiem ich rywalem był fatalny w tym sezonie ŁKS Łódź. Ich zdobycz w tym sezonie to zaledwie 10 punktów – o 11 oczek mniej niż 15. Korona, znajdująca się na miejscu gwarantującym utrzymanie. Po raz ostatni łodzianie cieszyli się ze zwycięstwa w lidze… 20 sierpnia 2023 roku, notabene właśnie z Pogonią. Niewiele jednak wskazywało, że powtórzą ten wyczyn z 5. kolejki. Na wyjeździe ŁKS jest bezradny – w 9 spotkaniach do Łodzi przywieźli łącznie okrągłe 0 punktów.

REKLAMA

Pogoń prowadziła, ŁKS grał odważnie

Podopieczni Jensa Gustafssona nie zamierzali zwlekać z kreowaniem akcji – ruszyli na bramkę Aleksandra Bobka już w pierwszych sekundach meczu. W 1. minucie dogodną okazję miał Efthymios Koulouris – nie wiedzieć czemu nie skorzystał z niej. Pogoń dominowała i na pierwszego gola nie trzeba było długo czekać. W 13. minucie po wrzucie z autu i wymianie podań Linus Wahlqvist zagrał wysoką piłkę do swoich kolegów. Obrońcy ŁKS-u interweniowali, ale nie wyszło im to dobrze. Do futbolówki dopadł Adrian Przyborek i podał do Rafała Kurzawy. Kurzawa huknął z około 20 metrów i pokonał bramkarza Rycerzy Wiosny.

Po tym golu szczecinianie mieli chwilę słabości i zostali zepchnięci na własną połowę. ŁKS starał się wyrównać, ale chęci i efekty nie były współmierne. Trwało to jedynie kilka minut, Portowcy szybko zdołali się przełamać. Jednakże poziom gry zawodników ŁKS-u bardzo nie odstawała poziomem od przeciwnika. W 33. minucie otarli się o wyrównanie – do tego nie dopuścił Mariusz Malec. Podopieczni Marcina Matysiaka nie bali się przeciwnika i robili wszystko, by zdobyć bramkę. Grali odważnie i ofensywnie. Żadna ze stron nie była jednak w stanie zmienić wyniku do przerwy.

Bardziej konkretna w pierwszej połowie była Pogoń, lecz to ŁKS grał bardziej ofensywnie i oddał więcej strzałów. Gol dla łodzian wisiał w powietrzu i wcale nie musieli mieć żadnej bramki na koncie. To była atrakcyjna dla widza połowa, działo się dużo po obu stronach.

Odsiecz Pogoni

Ofensywna gra ŁKS-u wreszcie przyniosła swoje owoce. W 47. minucie nieudolnie z pola karnego wybiegł Bartosz Klebaniuk. Zawodnicy Pogoni z pola zdążyli wrócić pod bramkę, lecz ekipa z centralnej Polski utrzymywała się przy piłce. W polu karnym zrobiło się zamieszanie po wrzutce Kaya Tejana. Piłkę odnalazł Dani Ramirez, który oddał strzał nie do obronienia.

Pogoń oddała rywalowi inicjatywę i odczuła boleśnie skutki tej decyzji. Po golu Hiszpana ekipa z Pomorza Zachodniego próbowała ponownie wysunąć się na prowadzenie. Nie wychodziło im to jednak za dobrze i z wyprowadzanymi atakami radzili sobie defensorzy i bramkarz ŁKS-u. Impas udało się jednak przełamać podopiecznym Jensa Gustafssona w 63. minucie. João Gamboa podał do Alexandra Gorgona. Austriak oddał strzał zza pola karnego, a dodatkowo interwencję Bobkowi utrudnił rykoszet od nogi Rahila Mammadova. Łodzianie długo remisem się nie nacieszyli i Pogoń wreszcie zaczęła grać z werwą. 35-letni Austriak dał o sobie znać raz jeszcze w 70. minucie. Wtedy to Kamil Grosicki oddał niebezpieczny strzał z dystansu. Tor lotu piłki zmienił Mammadov, co wykorzystał Gorgon, nie dając najmniejszych szans golkiperowi ŁKS-u i podwyższając prowadzenie.

Szczecinianie w tym spotkaniu ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieli. W 82. minucie wyprowadzili kolejny, bolesny cios. Łodzianie pogubili się w obronie, z czego skorzystał Grosicki i wpakował piłkę do siatki. Po tym golu zwycięzca był już znany, lecz ŁKS jeszcze chciał ten wynik nieco poprawić na swoją korzyść. W 86. minucie strzał na bramkę Klebaniuka oddał Antoni Młynarczyk. To było słabe uderzenie, które Klebaniuk był zobligowany obronić. Piłka przeszła mu między rękami jak przez sito i wpadła do bramki, a 18-latek zdobył premierowego gola w Ekstraklasie.

ŁKS miał swoje momenty, gdzie przeważali, lecz na rozpędzoną Pogoń to nie wystarczyło. Łodzianie zagrali odważnie, nie murowali się w polu karnym – 2 gole są na to idealnym dowodem. Pogoń jednak zrewanżowała się za porażkę w Łodzi – tamten mecz na pewno dodał piłkarzom Jensa Gustafssona dodatkowej mobilizacji. Co ciekawe, ostatni raz szczecinianie pokonali ŁKS… 15 września 2019 roku! Po blisko 5 latach, choć nie bez kłopotów, przełamali się i dali sygnał rywalom z czołówki, że będą liczyć się w wyścigu o mistrzostwo Polski.

Pogoń Szczecin – ŁKS Łódź 4:2 (13′ Kurzawa, 63′, 70′ Gorgon, 82′ Grosicki – 47′ Ramirez, 86′ Młynarczyk)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ