Osąd Mauricio Pochettino. Plusy i minusy jego pracy w Chelsea

Mauricio Pochettino jest szkoleniowcem Chelsea od 1 lipca 2023 roku. Argentyńczykowi powierzono misję zbudowania na nowo potęgi londyńskiego klubu przy założeniu, że dostanie dużo czasu. Oczywiście nie od razu Kraków zbudowano, lecz ostatni mecz z Liverpoolem na Anfield przegrany 4:1 pokazuje, że jeszcze wiele pracy przed byłym trenerem m.in. PSG. Jakie są plusy i minusy jego dotychczasowej pracy na Stamford Bridge?

REKLAMA

PLUSY

Cole Palmer mózgiem drużyny

Nie wiadomo gdzie byłaby Chelsea, gdyby nie Cole Palmer. Anglik odszedł z Manchesteru City, chcąc zostać gwiazdą klubu, a nie być jednym z wielu. Z miejsca pokazał, że jak najbardziej go na to stać. Jest najlepszym strzelcem swojej drużyny. W obecnym sezonie ligowym strzelił 9 bramek i zanotował 4 asysty. Stał się tym piłkarzem, jakim miał być Kai Havertz, czy przez kilka lat był Mason Mount. Zrobił to w zaledwie pół roku.

Pewnie wykonuje rzuty karne. Każda akcja ofensywna nie może odbyć się bez jego udziału. Tak naprawdę jego obecność na murawie sprawia, że cały zespół gra o wiele lepiej. A pomyśleć, że nie wiadomo czy by do Chelsea trafił, gdyby nie kontuzja na początku sezonu Christophera Nkunku. Anglik jest prawdziwym liderem i zdecydowanie najlepszym transferem w erze Todda Boehly’ego. A dobre zakupy na ten moment można zliczyć na palcach jednej ręki.

Poprawa ofensywy

W poprzednim sezonie zarówno pod wodzą Franka Lamparda jak i Grahama Pottera narzekano na to jak bezproduktywna jest w ofensywie Chelsea. Teraz problemem pozostaje jedynie nieskuteczność, która — jak już wspomniałem — z biegiem czasu powinna ulec poprawie. W zeszłej kampanii na tym etapie rozgrywek piłkarze The Blues strzelili 22 bramki, czyli średnio robili to raz na mecz. W tym sezonie jak na razie zawodnicy Pochettino zdołali znaleźć drogę do bramki 36 razy. Widać poprawę. Głównie jest to zasługa Cole’a Palmera, ale nie tylko.

Solidna gra w pucharach

Chelsea zeszłym sezonem skreśliła szansę na grę w Europie. Przez to zespół może się skupić na grze w krajowych pucharach. Niebiescy już awansowali do finału Carabao Cup, w którym zmierzą się w kwietniu z Liverpoolem. W czwartej rundzie FA Cup zremisowali bezbramkowo na własnym stadionie z Aston Villą i będzie potrzebny rewanż w celu wyłonienia zwycięzcy rywalizacji. Trzeba przyznać, że chociaż w tej kwestii zawodnicy Chelsea nie zawodzą. Robią, co mogą, aby w tak miernym czasie, jaki obecnie przeżywa ten klub włożyć coś do gabloty. Poza tym trzeba pamiętać, że zwycięzca wcześniej wspomnianego Carabao Cup, kwalifikuje się bezpośrednio do Ligi Konferencji Europy, jeśli wcześniej nie zakwalifikował się do żadnych europejskich rozgrywek. Patrząc na obecną sytuację w tabeli (10. miejsce), to zwycięstwo w takim pucharze smakowałoby podwójnie.

Ustabilizowanie pierwszej „11”

Jednym z głównych zarzutów do Grahama Pottera i Franka Lamparda było ciągłe mieszanie składem. Żaden zawodnik nie mógł czuć się pewny wyjścia w pierwszej „11”. Zmiany ustawienia, roszady personalne. Czasami można było odnieść wrażenie, że angielscy szkoleniowcy losują przed meczem na kole fortuny wyjściowy skład. Nie zgadzało się za wiele, co z pewnością powodowało irytację wśród zawodników. Tego u Pochettino nie ma. Widać, że argentyński szkoleniowiec postawił na klasyczne ustawienie 4-2-3-1 i trzyma się go niemal od samego początku. Jedynie roszadzie ulegają środkowi pomocnicy i skrzydłowi. Jednak jest to podyktowane czysto względami taktycznymi. Poza tym w wielu meczach argentyński szkoleniowiec nie ma dostępu do wszystkich swoich piłkarzy ze względu na liczne kontuzje. To na pewno miła odmiana względem zeszłego sezonu.

MINUSY

Dziurawa defensywa

O ile do poczynań ofensywnych nie można się przyczepić, bo widać poprawę, to z grą w defensywie już tak dobrze nie jest. W zeszłym sezonie na tym etapie rozgrywek Chelsea straciła 21 bramek. Traciła mniej niż jedną bramkę na mecz. Na ten moment w obecnych rozgrywkach straciła ich już 35. Co więcej, nie zanosi się na to, by ten stan rzeczy miał ulec zmianie. W zeszłym sezonie poziom trzymał Thiago Silva. Brazylijczyk zdecydowanie spuścił z tonu i powoli schodzi ze sceny, co nie powinno nikogo dziwić. Nie ma zdecydowanego lidera defensywy. Kogoś, kto popchnie swoich kolegów z formacji obronnej do przodu, dodając im pewności siebie. Jakości u tych piłkarzy z pewnością nie brakuje. Argentyński szkoleniowiec musi natychmiast zająć się poprawą jeśli chodzi o ten aspekt gry. Jest to co najmniej zawstydzająca statystyka. Nie wypada tracić tylu goli. Po prostu.

źródło: Sky Sports Premier League w serwisie X

Bojaźliwość w meczach wyjazdowych

Chelsea w obecnym sezonie wygrała tylko 4 mecze wyjazdowe. Fulham, Burnley, Tottenham i Luton. Te zespoły musiały uznać wyższość The Blues w spotkaniu domowym. Poza tym podopieczni Mauricio Pochettino potrafili już stracić 4 bramki w starciu z Liverpoolem i Newcastle. Trzy z West Hamem, a po dwie z Evertonem i Manchesterem United. Łącznie Chelsea do tych czterech zwycięstw dołożyła remis z Bournemouth. Bardzo mierny wynik, jeśli chodzi o spotkania na terenie rywala. Mało tego — widoczna jest bojaźliwość zawodników Pochettino w takich meczach. Drużyna często cofa się pod własną bramkę, nie prezentuje takiej pewności jak w rywalizacjach na Stamford Bridge.

Granie środkowymi obrońcami na nieodpowiednich pozycjach

Można odnieść wrażenie, że Pochettino ubzdurał sobie, że gra środkowymi obrońcami na bokach obrony jest skuteczna. Niemal co mecz argentyński szkoleniowiec wystawia w roli lewego obrońcy Leviego Colwilla, a na prawej Axela Disasiego. Jest to pewnie pokłosie różnych kontuzji nominalnych bocznych obrońców takich jak: Malo Gusto, Ben Chilwell czy Reece James. W tym jest pewna metoda. Tacy obrońcy są teoretycznie pewni w defensywie, lecz odstają w sferze ofensywnej. Niemniej jednak, z tą pewnością w obronie nie do końca wszystko się zgadza, bo — jak już wspominałem wyżej — Chelsea traci mnóstwo goli. Disasi i Colwill są objeżdżani przez skrzydłowych rywali. Widać, że nie czują się najlepiej w bocznych sektorach. Oby powrót do pełnej sprawności bocznych obrońców sprawił, że Mauricio Pochettino odejdzie od tego systemu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,609FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ