Niemcy UPOKORZENI. To już koniec Hansiego Flicka?

Po zaskakującej klęsce na Mundialu w Katarze reprezentacja Niemiec nadal nie znalazła właściwego rytmu. Zespół, który przed rokiem uchodził za jednego z najpoważniejszych kandydatów do zdobycia mistrzostwa świata, wygrał ledwie 2 z ostatnich 8 spotkań! O ile zespół Hansiego Flicka ma już pewne miejsce na przyszłorocznym Euro (którego Niemcy będą gospodarzem), o tyle przegrane z Belgią, Polską i Kolumbią, a także remis z Ukrainą mocno uderzyły w zaufanie względem byłego szkoleniowca Bayernu Monachium. Przed meczem z Japonią, nie brakowało głosów, że tylko przekonujące zwycięstwo sprawi, że Flick utrzyma pozycję…

REKLAMA

Flick dysponował dziś zespołem na poziomie amatorskim

Nasi zachodni sąsiedzi wyglądali przyzwoicie przez pierwsze 10 minut — z zastrzeżeniem, że za przyzwoitość uznamy brak wielkich błędów w defensywie i próbę budowania ataku pozycyjnego, z którego wynika niewiele. Japończycy wyglądali na niezwykle spokojnych, jednak w 11. minucie wyprowadzili pierwszy cios. Junya Ito bez problemu wykorzystał nieporadność Antonio Rüdigera, wyprzedając defensora Realu Madryt i pokonując Marca-Andre ter Stegena. Niemcy potrafili co prawda odpowiedzieć golem Leroya Sane, jednak po chwili było już 2:1. Japończycy powtórzyli akcję — dośrodkowanie w pole karne wykończył tym razem Ayase Ueda.

Obrona zespołu Hansiego Flicka wyglądała jak zbieranina przypadkowych kopaczy z 3. ligi niemieckiej. Nico Schlotterbeck był wręcz ośmieszani przez Azjatów, którzy bez większego problemu wkręcali go w murawę. Na jaką notę pracował defensor Borussii Dortmund w niemieckiej skali 1-6 (gdzie 1 to klasa światowa, a 6 katastrofalny występ)? Niech podpowie Wam redaktor Tomasz Urban…

źródło: Tomasz Urban w serwisie X

Po straceniu drugiego gola Niemcy przestali udawać, że są zainteresowani podjęciem walki. Grali jednostajnym, ślamazarnym tempem, gubili krycie, przegrywali większość pojedynków. Serge Gnabry nagle miał wielki problem z prostym podaniem piłki od kolegi będącego kilka metrów. Determinacja, której nie powinno brakować po ostatnich wpadkach, okazała się pustym sloganem. Japończycy nie grając wybitnego spotkania, byli piłkarsko lepsi.

Nie był problemem wynik, ale dramatycznie zła gra Niemców

Trudno uczciwie ocenić, dlaczego piłkarze Flicka prezentowali się tak fatalnie, czy naprawdę zjadł ich wszystkich stres? Emre Can DRAMAT. İlkay Gündoğan KATASTROFA. Kai Havertz KOMPROMITACJA. Nie skłamiemy, pisząc, że Niemcy wyglądali gorzej niż Polacy w starciu przeciwko Wyspom Owczym, a to już wielka sztuka. O ile na Mundialu w Katarze, Japonia ograła Niemców, mając po prostu masę szczęścia, o tyle dziś byli po prostu lepsi. A może inaczej — na tak grających Niemców nie trzeba było wiele.

Absolutnie mogę zgodzić się z komentującymi spotkanie Andrzejem Janiszem i Romanem Kołtoniem. Tak fatalnie dysponowanych Niemców nie widziałem jeszcze w swoim życiu, a przecież w XXI wieku zanotowali kilka poważniejszych wpadek. Przegrywali u siebie, w meczu, który miał być kluczowy dla przyszłości selekcjonera. Mogło brakować szczęścia, skuteczności, może nawet umiejętności. Brakowało wszystkiego — a przede wszystkim chęci. W końcówce gole dorzucili jeszcze Asano po kontrze Kubo, oraz Tanaka. Wynik 1:4 jest jednak najniższym wymiarem kary dla Niemców. Dodajmy, że Japończycy oddali dziś 11 celnych strzałów, a Niemcy ledwie 3…

Czy Hansi Flick utrzyma posadę?

We wtorek zmierzą się z Francją i zaryzykuję stwierdzeniem, że tylko cud uratuje byłego trenera Bayernu Monachium. Nie wierzę, że ktokolwiek łudzi się jeszcze, że ten zespół ma jakąś przyszłość. Flick nadal nie znalazł sposobu, by dać nowe życie kadrze Niemiec, ale szczerze mówiąc — na jego miejscu wchodząc po tym meczu do szatni, nie miałbym ochoty rozmawiać z piłkarzami. To było upokorzenie niemieckiego futbolu.

Niemcy — Japonia 1:4 (Sane 19′ – Ito 11′, Ueda 22′, Asano 90′, Tanaka 90+2′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ