Legia Warszawa ogrywa Koronę. Radosna gra obronna obu drużyn

Zima zaskakuje drogowców, ale również warszawskich groundsmanów. Dzisiejsze spotkanie Legii z Koroną odbywało się w warunkach, jakie uwłaczają tak dużemu klubowi jak Legia. Murawa wyglądała jak boisko rodem z trzeciej ligi i w takich warunkach wicelider podejmował czerwoną latarnię Ekstraklasy.

REKLAMA

Scenariusz spotkania był do przewidzenia

Mająca przewagę drużyna ze stolicy starała się prowadzić atak pozycyjny, wykorzystując mocne wahadła w postaci Wszołka i Mladenovicia. Korona odpowiadała długimi piłkami posyłanymi na Śpiączkę, który umieścił nawet piłkę w siatce Tobiasza, lecz zrobił to, będąc niemal metr za linią spalonego. Wojskowi atakowali raz po raz, naciskając na bramkę Scyzoryków.

W 22 minucie Petrov faulował Rosołka we własnym polu karnym, na co sędzia zareagował natychmiast wskazując na wapno. Do jedenastki podszedł Josue, który strzałem w lewo zmylił młodego Zapytowskiego. Legioniści naciskali dalej i druga bramka była kwestią czasu. Padła ona po rzucie rożnym. Dośrodkowanie wykorzystał zupełnie niepilnowany Nawrocki, który zdobył drugą bramkę w obecnym sezonie. Reprezentant młodzieżówki wysyła sygnał do Fernando Santosa, że warto go obserwować pod kątem dorosłej reprezentacji. Maik poza bramką pokazał dzisiaj kilka ciekawych odbiorów piłki. Złocisto-Krwiści nie potrafili odpowiedzieć gospodarzom, którzy dobrze czytali ich grę. Podopieczni trenera Runjaića schodzili do szatni w świetnych humorach z dwubramkową przewagą.

Po zmianie stron piłkarze Korony ponownie przysnęli. Dwie minuty po wznowieniu gry Carlitos zagrał do zupełnie niepilnowanego w polu karnym Kapustki, a ten bez przyjęcia zdołał strzelić bramkę numer trzy w dzisiejszym spotkaniu.

źródło: twitter/CANALPLUS_SPORT

Legioniści cały czas naciskali, ale nie potrafili wykorzystać sytuacji, jakie mieli. Wojskowi poczuli się na tyle pewnie, że zaczęli grać nonszalancko. Shikavka przejął podanie adresowane do Augustyniaka, który dał się wyprzedzić zawodnikowi Korony. Ten natychmiast popędził w pole karne Tobiasza i pokonał bramkarza gospodarzy. Kilkanaście minut później Białorusin ponownie wykorzystał złe ustawienie Augustyniaka. Po bardzo podobnym rajdzie zawodnik z Kielc zdobył drugą bramkę w dzisiejszym spotkaniu. Legioniści przeżyli szok. Dopiero co byli panami meczu i lekceważyli rywala. Ten dwoma akcjami doprowadził do nerwowej końcówki przy Łazienkowskiej. Złocisto-Krwiści nie potrafili jednak wyprowadzić trzeciego ciosu i doprowadzić do wyrównania.

Czy dzisiejsze spotkanie dało nam jakieś odpowiedzi co do dyspozycji Legii po przerwie zimowej?

Nie, ponieważ postawa defensywna Korony, to jawny kryminał. Nie można zostawiać tyle miejsca rywalom i liczyć, że tego nie wykorzysta. Podobnie obrona stołecznej drużyny. Gdy poczuła się pewnie, została skarcona przez jednego zawodnika. Za tydzień drużyna Kosty Runjaića jedzie do Lubina, gdzie Zagłębie Fornalika zawiesi poprzeczkę o wiele wyżej.

Legia – Korona 3:2 (Josue 24, Nawrocki 36, Kapustka 47 – Shikavka 65, 79)

Autor: Emil

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ