Lech Poznań wygrywa z Koroną i ciężkimi opadami śniegu!

Aktualnie Lech gra zdecydowanie poniżej oczekiwań swoich kibiców. W ostatnich 5 starciach ligowych smaku zwycięstwa Kolejorz zaznał tylko raz. Przed meczem z Koroną zajmowali 3. miejsce w tabeli, które było zagrożone — po piętach depcze im Raków Częstochowa. Aby nieco uciec Medalikom, poznaniacy musieli pokonać Koronę Kielce. Z pozoru to drużyna, która w starciu z Lechem raczej jest typowana jako przegrany. W rzeczywistości wcale tak nie musiało być — podopieczni Kamila Kuzery byli niepokonani od 16 września i porażki z Pogonią. Mimo to dorobek punktowy Korony nie jest imponujący — zdobyli ledwie 17 punktów po 15 meczach, wygrywając tylko 3 spotkania.

REKLAMA

Śnieg jako „game changer”

Pierwszy kwadrans nie należał do porywających i trzymających w napięciu. Więcej z gry miał Kolejorz, ale miał spore problemy z wykreowaniem dobrze skonstruowanej i sfinalizowanej akcji. Spora w tym zasługa pogody — skutecznie utrudniała piłkarzom grę, a także niekiedy wyręczała obrońców z ich zadań. W Mielcu i Gliwicach mecze przełożono, lecz w Kielcach wszelkie starania ku temu, aby zorganizować mecz o ustalonej porze dały efekt. Korona swoje szanse też miała, choć nie tak liczne, jak te Lecha. Jednak jakiekolwiek próby dryblingu były skutecznie udaremniane na gromadzący się śnieg na murawie. Pierwszą „ofiarą” niesprzyjających warunków atmosferycznych padł Adriel Ba Loua, który poślizgnął się i doznał kontuzji.

Po 30 minutach gry padł ledwie jeden celny strzał — po stronie Lecha. To świadczy o tym, na jakim poziomie stało to spotkanie. Jednakże na pewno potoczyłoby się inaczej, gdyby towarzyszyły mu bardziej sprzyjające warunki. Na boisku o wiele lepiej prezentował się Kolejorz, którzy zadomowili się na połowie gospodarzy.

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Zarówno Korona, jak i Lech mieli swoje okazje, jednak ilość przemawiała za ekipą z Wielkopolski. Podopieczni Johna van den Broma mieli moment, gdzie kielczanie spanikowani bronili się, jak tylko mogli, a Lech powinien był zdobyć choć jedną bramkę. Gra w takich warunkach jest jednak trudna i na to też trzeba wziąć poprawkę.

Zanosiło się na bezbramkowy remis… a tu gol!

Warunki na Suzuki Arenie robiły się coraz gorsze. Intensywność opadów śniegu wzrosła, spadła przy tym widoczność. Przekonał się o tym Bartosz Mrozek, który o mało co nie wpuścił centrostrzału zawodnika Korony. Podczas gdy podopieczni Kamila Kuzery złapali wiatr w żagle, rozpadało się w Kielcach na dobre. Mecz musiał zostać na chwilę zatrzymany, aby odśnieżyć murawę. Sędzia próbował za wszelką cenę dograć to spotkanie do końca. Pytanie tylko po co? Temperatura zeszła poniżej zera, śnieg wyraźnie utrudniał grę, a zawodnicy niekiedy ryzykowali swoim zdrowiem (przykład: Ba Loua).

Na murawie jak nie działo się wcześniej nic, tak nie działo się nadal. W 66. minucie Lech miał kolejną niebezpieczną okazję po wrzutce Joela Pereiry. Akcji nie zdołał wykończyć Mikael Ishak, a przy wrzutce Portugalczyk jeszcze się poślizgnął, co spowodowało kolejną przerwę techniczną. Murawa była w takim stanie, że bardziej opłacało się tam zorganizować zawody biegów narciarskich.

Mecz był wyrównany. Żadna ze stron wyraźnie w tym spotkaniu nie przeważała

Raczej stosowano proste środki, aby zdobyć pierwszą bramkę, zamiast niepotrzebnie kombinować i ryzykować zdrowiem. Gra zarówno Lecha, jak i Korony była oszczędna i powolna z oczywistych względów — chciano po prostu dograć ten mecz do końca bez kontuzji.

W 86. minucie Lech miał doskonałą szansę na strzelenie gola, choć niewiele na to wskazywało. Z piłką ku bramce Xaviera Dziekońskiego pomknął Kristoffer Velde. Norweg zszedł do środka i oddał kąśliwy strzał. Golkiper Korony nie poradził sobie z tym uderzeniem i dzięki temu Kolejorz zdołał wygrać ten mecz.

Wszelkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że tu będzie 0:0. Ku uciesze kibiców 8-krotnego mistrza Polski w ostatnich minutach tego spotkania udało się zmienić jego wynik. Jednakże gdyby nie intensywne opady śniegu, ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej i zapewne na jednej bramce by się nie zakończyło. Warunki były bardzo trudne do gry i rozgrywanie meczu było dość ryzykowne. Czy tego meczu nie byłoby lepiej przerwać?

źródło: CANAL+ SPORT w serwisie X

Korona Kielce — Lech Poznań 0:1 (Velde 86′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,652FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ