Łatwo nie było, ale Arsenal melduje wykonanie zadania. 90 minut i czyste konto Kiwiora

Jednym z najciekawszych meczów 3. rundy Carabao Cup było starcie Arsenal – Brentford na Gtech Communitty Stadium. Gospodarze wprawdzie przegrali dwa poprzednie mecze w Premier League (z Newcastle i Evertonem), ale kiedy zespół Thomasa Franka mierzy się z przedstawicielem big six możemy być prawie pewni, że dla drużyny przeciwnej nie będzie to spacerek.

Tym bardziej, że Mikel Arteta wykorzystał ten mecz na rotacje

Z ostatniego zremisowanego meczu z Tottenhamem w wyjściowej jedenastce miejsce utrzymali tylko Gabriel Magalhaes, Ben White, Kai Havertz i Eddie Nketiah. Kanonierzy zagrali w nieco eksperymentalnym składzie, ale nie zaszkodziło im to w realizowaniu myśli trenerskiej Artety. To oni byli zespołem, który prowadził grę często wymieniając piłkę na połowie rywala. Nie rezygnowali też z wysokiego pressingu, który od początku sezonu działa bardzo dobrze. Właśnie dzięki temu elementowi gry zdobyli pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Błąd Zanki wykorzystał Nketiah, który przejął piłkę w polu karnym, zagrał do Reissa Nelsona, a ten dał gościom prowadzenie.

REKLAMA

Brentford nie wyglądało dziś na zespół głodny gry. Kanonierzy niedługo po objęciu prowadzenia spokojnie mogli je podwyższyć, ale sytuacje zmarnowali Smith-Rowe i Havertz. Podopieczni Mikela Artety byli dziś zespołem mniej dominującym niż zwykle, ale sprawiali wrażenie bardziej dynamicznych w ostatniej tercji boiska. Sporo ryzyka, którym tworzyli przewagę podejmowali Smith-Rowe i Nketiah.

Gospodarze obudzili się dopiero po około godzinie gry

Kamery telewizyjne wreszcie zaczęły uchwytywać Ramsdale’a w innym wydaniu niż przy rozgrywaniu piłki. Brentford coraz częściej potrafiło przenieść akcje pod pole karne Arsenalu. Mieli nawet kilka okazji na wyrównanie, ale bardzo dobrze między słupkami Kanonierów spisywał się Aaron Ramsdale, a raz wyręczył go Jakub Kiwior zatrzymując strzał zmierzający do bramki. Podobnie jak w meczu z Tottenhamem – Arsenal w drugiej połowie stracił kontrolę nad meczem. Dziś, biorąc pod uwagę sporo zmian w składzie i w większości podstawową jedenastkę Brentford łatwiej taki obraz meczu usprawiedliwić.

Ostatecznie Arsenalowi udało się dowieźć jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego, jednak w drugiej połowie dobre wrażenie z pierwszej części gry zostało zatarte. Mimo wszystko, biorąc pod uwagę rywala, teren i rotacje w składzie – coś takiego Mikel Arteta pewnie wziąłby w ciemno przed meczem.

Arsenal 1:0 Brentford (Nelson 8′)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ