Finisz okienka transferowego w Polsce przynosi ciekawe ruchy, a najbardziej intensywnie pracują działacze Wisły Płock. Do klubu dołączył już środkowy obrońca Jakub Szymański z Górnika Zabrze (w drugą stronę ma natomiast powędrować Damian Rasak), a zespół opuścił 19-letni Kacper Kondracki. Najnowszym nabytkiem jest napastnik Korony Kielce, Bartosz Śpiączka. 31-latek zasili szeregi zespół z Płocka w ramach wypożyczenia do końca sezonu. Klub zapewnił sobie także prawo pierwokupu.
Bartosz Śpiączka szukał ucieczki z Kielc
31-latek w rundzie jesiennej był ważnym zawodnikiem Korony. Regularnie grał w podstawowym składzie i swoją charakterystyką, jako napastnik nieustępliwy i zawsze walczący do końca, idealnie wpasowywał się w filozofię Leszka Ojrzyńskiego. Śpiączka obiecująco rozpoczął sezon 4 razy wpisując się na listę strzelców jeszcze przed końcem sierpnia. To jednak były jego ostatnie trafienia. Polak złapał strzelecką posuchę, a jego zespół przestał wygrywać. Nowy szkoleniowiec, Kamil Kuzera na początku jeszcze z niego nie zrezygnował. Znalazł się w wyjściowej jedenastce w ostatnich jesiennych meczach i tak samo było w pierwszym wiosennym starciu z Legią Warszawa. Niemniej jednak, na Łazienkowskiej bardzo dobrą zmianę dał jego konkurent, Jewgienij Szykawka, który strzelił dwie bramki i tym samym wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.
W dwóch kolejnych meczach Bartosz Śpiączka wchodził tylko z ławki, a w ostatnim – wygranym 1:0 z Lechią Gdańsk – w ogóle nie znalazł się w kadrze. – Bartek dostał od nas kilka dni wolnego. Ma czas, aby przemyśleć pewne rzeczy – oznajmił na pomeczowej konfenrecji prasowej szkoleniowiec Korony, Kamil Kuzera, co musiało zapalić lampkę ostrzegawczą u wszystkich osób śledzących sytuację w tym klubie. Według informacji portalu emkielce.pl – Śpiączka nie pogodził się z rolą rezerwowego i swoim zachowaniem destrukcyjnie oddziaływał na zespół. W poniedziałek zawodnik spotkał się z dyrektorem sportowym, Pawłem Golańskim, ale podobno nie doszli do porozumienia.
Dla dobra obu stron najlepsze było rozstanie
Rzecz w tym, że klubowi i piłkarzowi nie zostało dużo czasu. Korona chciała się pozbyć „zgniłego jabłka”, ale rozwiązywanie kontraktu, który obowiązuje do końca przyszłego sezonu byłoby nieopłacalne, a kupca na 31-latka ciężko byłoby znaleźć. Zdecydowano się więc na półroczne wypożyczenie, a chętnym na usługi Śpiączki okazała się Wisła Płock. Jak niedawno w programie „Piłkarski młyn” na kanale YT Canal+ Sport powiedział dyrektor sportowy Rakowa, Robert Graf – środkowy napastnik to taka pozycja, na którą co okienko każdy zespół szuka wzmocnień. Nikt nigdy nie pogardzi bramkostrzelnym napastnikiem.
Czy Bartosz Śpiączka do takowych się zalicza? Nie możemy powiedzieć, że nie. 4 gole w obecnym sezonie wielkiego wrażenia nie robią, ale w poprzednim sezonie grając dla spadkowicza Górnika Łęczna zdobył 11 bramek. Całościowo 41 goli na poziomie Ekstraklasy to przyzwoity dorobek. Konkurencja w postaci Łukasza Sekulskiego i Marko Kolara jest do wygryzienia, aczkolwiek równie dobrze może okazać się, że Bartosz Śpiączka z deszczu trafi pod rynnę. W końcu przychodzi do zespołu już w trakcie rozgrywek, nie przeprowadzając z nimi okresu przygotowawczego. To zawsze ryzyko. Jeśli jednak w Kielcach podpadł swoim zachowaniem to trzeba było szukać drogi ucieczki.