Koniec, który wyjdzie Milanowi na dobre!

Wtorkowego wieczoru przez porażkę z Liverpoolem, AC Milan pożegnał się z europejskimi pucharami. Mimo tego jednak powrót do elity można oceniać całkiem dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę grupę, którą wylosowali zawodnicy z Mediolanu. Dlaczego braku dalszej gry w Europie i ostatnie miejsce nie można oceniać aż tak krytycznie?

REKLAMA

Plaga kontuzji

Do najważniejszego spotkania z Liverpoolem drużyna przystępowała z tylko jednym prawdziwym napastnikiem. Ibrahimovic mimo wielkiej marki i nietuzinkowych umiejętności ma już 40 lat, bliżej mu do zakończenia kariery, aniżeli jej pełnego rozkwitu. Nie jest wstanie przez 90 minut dawać odpowiednio dużo jakości. Po drodze wypadł Rebic, problemy miał Maignan, chorował Diaz.

Na sam mecz z Liverpoolem wypadł jeszcze Calabria, Giroud, Kjaer czy Castillejo. Milan pozbawiony był trzonu drużyny, kręgosłupa, który wprowadził ten klub na salony. Ciężko jest mierzyć się z Liverpoolem, nawet wychodzącym lekkimi rezerwami, jeżeli nie możesz wystawić do boju swoich najdzielniejszych żołnierzy. Pioli podchodził do starcia, mając mocno okrojony wybór, a gra drużyny wyglądała po prostu słabo. Jednak czy mamy prawo się dziwić, skoro drużyna nie grała tym, kim „powinna”?

Bardzo ciężkie losowanie…

Atletico, Porto, Liverpool. Ciężko wyobrazić sobie trudniejszą grupę, do której mógł trafić AC Milan. Wszystkie trzy ekipy mają ogromną klasę i jakość, które potwierdziły we wszystkich 6 spotkaniach. „The Reds” byli poza zasięgiem każdego rywala, ale pozostała trójka postawiła sobie bardzo twarde i równe warunki. Mediolańczycy wrócili z tej rywalizacji na tarczy, nie mogąc jednak zarzucać sobie zbyt wiele. Jasne, porażka z Porto czy Liverpoolem była spowodowana słabą dyspozycją, ale nie we wszystkich meczach jedynie aspekt sportowy decydował o zdobyczy punktowej tudzież jej braku.

Wiele kontrowersyjnych decyzji sędziowskich

Jasne, to zawodnicy a nie arbitrzy przegrywali czy remisowali spotkania. To jedenastu czerwono-czarnych graczy swoją postawą często dawało powody, żeby jedna kontrowersyjna decyzja bardzo istotnie wpływała na losy widowiska. Końcówka meczu z Atletico potoczyłaby się pewnie zupełnie inaczej, gdyby sędzia nie podjął parę niezrozumiałych przeze mnie z perspektywy czasu decyzji. Teraz można już tylko gdybać, a jakość piłkarska pewnie prędzej czy później uniemożliwiłaby pokonywanie kolejnych etapów Ligi Mistrzów.

Czas skupić się na lidze!

Powrót do elity pozwolił nabrać ważnego doświadczenia. Priorytetem jednak dla wszystkich kibiców czerwono-czarnego Mediolanu jest Serie A. To właśnie ona spędza sen z powiek sympatyków, dla których pierwsza czwórka w lidze jest tak zwanym minimum. Na razie przewaga nad piątym Juventusem wynosi 11 punktów, co jest całkiem sporym bagażem bezpieczeństwa. Lider może zostać im w każdym momencie odebrany, bo przewaga nad drugim Interem wynosi jedynie punkt. Tak czy siak jednak na razie wszystko na rodzimej ziemi układa się bardzo dobrze a na praktycznie półmetku rozgrywek Milan może oddychać z wielkim spokojem.

Ewentualny awans do LM na pewno uszczęśliwi kibiców z Mediolanu. Każdy Rossoneri chce, aby ich zespół wrócił najpierw na sam szczyt Serie A a następnie całej Europy, ale na razie wiele rzeczy musi dziać się w drużynie Pioliego idzie jednak w dobrą stronę, a mimo odpadnięcia z LM na końcu tunelu o nazwie AC Milan wreszcie widać coraz silniej bijące światło.

Prosto o Futbolu

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ