Jest porażka, nie ma wstydu. Legia pokonana przez Aston Villę

Legia Warszawa z 7 ostatnich spotkań ligowych wygrała… 1. Podopieczni Kosty Runjaicia potrafili przegrać z Jagiellonią Białystok czy Stalą Mielec, a także zaliczyć kompromitujące 0:4 przeciwko Śląskowi Wrocław. Tymczasem Aston Villa potrafiła w ostatnich tygodniach pokonać Chelsea czy Liverpool. Dodatkowo, po niepowodzeniu przy Łazienkowskiej, podopieczni Unai Emery’ego mieli być żądni rewanżu i udowodnienia, że to oni są najlepszą drużyną w grupie E. Stawką angielsko-polskiego starcia był awans do kolejnej fazy Ligi Konferencji Europy, a prawdopodobnie także 1. miejsce w grupie. Faworyt? Oczywisty. Paradoksalnie jednak tym razem Legia absolutnie nie miała nic do stracenia i nawet jeden wywalczony punkt byłby ogromnym sukcesem.

Czwarta drużyna Premier League już w 4. minucie wyszła na prowadzenie. Odbiór Boubacara Kamary, podanie Tielmansa i skuteczny rajd Moussy Diaby’ego. Aston Villa w kilka sekund rozmontowała defensywę stołecznego klubu, a 24-letni Francuz zrobił pożytek z dużej przestrzeni pozostawionej na połowie Legii. Diaby dał Aston Villi prowadzenie z taką łatwością, że pewnie niejednemu polskiemu kibicowi przeszła przez głowę myśl o pogromie ze strony gospodarzy. Wydawało się, że marzenia o korzystnym wyniku Legii umierają śmiercią tragiczną, a Aston Villa wykorzysta szansę i ustawi spotkanie pod siebie. Legia konsekwentnie realizowała jednak swój plan na mecz. Odważnie pressowała pod bramką rywala, co poskutkowało stratą Kamary i pięknym trafieniem Ernesta Muciego. W 20. minucie mieliśmy więc remis i perspektywy na arcyciekawego widowisko.

REKLAMA
źródło: Viaplay Sport Polska w serwisie X

Czasem zdarza się nam emocjonalnie oceniać postawę rodzimych drużyn, jednak nie skłamiemy pisząc, że polski zespół potrafił walczyć z czołową ekipą Premier League jak równy z równym. Gol Muciego wyraźnie dodał piłkarzom Legii wiary w swoje możliwości. Przed przerwą nie widać było znaczącej różnicy poziomów między piłkarzami Legii oraz Aston Villi.

Sił starczyło na pierwszą połowę

O ile w pierwszej połowie mogliśmy komplementować postawę polskiej drużyny, o tyle w drugiej absolutnie legioniści oddali inicjatywę rywalom. W pewnym momencie mieli ledwie 20% posiadania piłki! AV zdominowała Legię, chociaż nie potrafiła przełożyć swojej przewagi na konkrety. Tak właściwie — to zrobiła to tylko raz. W 58. minucie przy rzucie wolnym Douglasa Luiza, Paweł Wszołek zgubił krycie Alexa Moreno.

Znów gol stracony niedługo po wejściu na boisko, jednak tym razem bez żadnej reakcji. To Aston Villa była bardziej zainteresowana kolejnymi trafieniami, niż Legia walką o remis. Prawdopodobnie brakowało sił, pewnie także wiary, że znowu może udać się odrobienie strat. Porażka nie jest tragedią i oznacza, że decydujący mecz o drugie miejsce w grupie rozegra się między Legią a AZ Alkmaar. Jesteśmy przekonani, że polski zespół jest w stanie wywalczyć korzystny wynik. Dziś Legia zagrała bardzo dobrą pierwszą połowę i niestety słabą drugą. Remis był do „ugrania”, ale zabrakło sił oraz koncentracji.

Aston Villa — Legia 2:1 (Diaby 4′, Moreno 58′ – Muci 20′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,724FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ