Jest Dybala, jest zabawa! Roma wskakuje do top 5 Serie A

Piłkarze Romy walczyli o zrównanie się punktami z czwartym w tabeli Napoli. Jednak na przeszkodzie podopiecznych Jose Mourinho stanęło Sassuolo. To zespół, który nieraz pokazał, że z tymi największymi markami w Serie A radzi sobie bardzo dobrze. „Giallorossi” musieli wznieść się na wyżyny swoich możliwości. W przeciwnym razie ponieśliby piątą ligową porażkę. A tego w Rzymie raczej nikt nie chciał. Po słabym starcie sezonu wszystko względnie wróciło do normy i Roma mogła tym spotkaniem pokazać, że wraca do czołówki na stałe.

REKLAMA

Bezproduktywność w ataku

Roma próbowała przejąć kontrolę w tym meczu. Próbowali zaatakować swojego rywala na wszelkie możliwe sposoby, lecz wszelkie ich starania wyglądały na bardzo nieporadne, przewidywalne i bezproduktywne. Strasznie to wszystko było powolne i nijakie. Sassuolo dlatego nie specjalnie kwapiło się do zabierania piłki podopiecznym Jose Mourinoho i czekali na swoje okazje. Wiedzieli, że prędzej czy później one przyjdą.

Tak też się stało. Wystarczyła tak naprawdę jedna porządniejsza akcja gospodarzy. W 25. minucie prowadzenie swojemu zespołowi dał Matteus Henrique. Pokazali tym golem Romie, że nie ważna ilość tylko jakość. Byli bardzo konkretni w swoich działaniach i taka postawa przyniosła duże korzyści. Podpuścili swoich rywali. Oddali im piłkę, wiedząc, że nie do końca „Giallorossi” będą wiedzieli co z nią zrobić. Postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i to oni schodzili na przerwę jako drużyna prowadząca. Co by nie mówić zasłużenie. W końcu to oni strzelili gola. A z posiadani piłki Romy nic nie wynikało. Też nie można powiedzieć, że Sassuolo w tym spotkaniu było drużyną słabszą. Wręcz przeciwnie. Gospodarze wyglądali na bardziej doświadczonych i wiedzących co chcą osiągnąć poprzez swoją grę.

Roma dobiła się do bramki rywala

„Giallorossi” dalej grali swoje. Atakowali swoich rywali, lecz ich ataki zdawały się często na nic. Brakowało dzisiaj zawodnika, który zrobi coś nadzwyczajnego. Trochę to wyglądało jakby ekipa Jose Mourinho wyglądała na zlepek indywidualności, którzy pierwszy raz ze sobą grają. Nie kleiło się dzisiaj nic piłkarzom ze stolicy Włoch. Dodatkowo gospodarze sami sobie narobili problemów. Zamiast ruszyć na rywala i poszukać drugiego gola, to w 62. minucie Daniel Boloca obejrzał czerwoną kartkę i Sassuolo grało w osłabieniu.

Po tym goście całkowicie przejęli kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Bramkę było czuć w powietrzu. Pewne było, że prędzej czy później ona wpadnie. Gospodarze tylko się bronili i wybijali piłkę jak najdalej od swojego pola karnego. Jednak takie granie prędzej czy później musiało się zemścić. Najpierw rzut karny w 76. minucie wykorzystał Paulo Dybala, a sześć minut później gola dającego prowadzenie dołożył Rasmus Kristensen (tym razem Dybala wcielił się w rolę asystenta).

Roma dopięła swego. Nie wiadomo, czy by im się to udało, gdyby nie czerwona kartka Sassuolo w drugiej części spotkania. Najważniejsze, że piłkarze Jose Mourinho dołożyli kolejne trzy punkty i awansowali na 5. miejsce w tabeli Serie A. Sassuolo dalej jest 15. zespołem i nad strefą spadkową ma tylko pięć punktów przewagi.

Sassuolo – Roma 1:2 (Henrique 25′ – Dybala 76′ Kristensen 82′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ