Jak pachną Fiołki? Bliższe spojrzenie na rywala Lecha w 1/4 LKE

Przygoda Lecha Poznań w europejskich pucharach trwa w najlepsze. Poznaniacy po zwycięstwie w Szwecji awansowali do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z Fiorentiną. Los nie był dla Kolejorza zbyt łaskawy, parując go z jedną z mocniejszych ekip w stawce. Czy mistrzów Polski stać na awans do półfinału?

REKLAMA

Dzięki pokonaniu Djurgardens, Lech znalazł się w najlepszej ósemce Ligi Konferencji i oczywistym było, że w następnej rundzie zagra z mocną drużyną. Jedynym pytaniem pozostawało jak mocną? Ostatecznie poznaniacy trafili nie najlepiej. W następnej rundzie mistrzowie Polski zmierzą się z przedstawicielem Serie A. Zwycięstwo z Fiorentiną nie będzie traktowane już jako obowiązek (jak było w poprzednich rundach), a raczej jako miłą sensację. Co czeka Lechitów i na czym powinni się skupić, jeśli liczą oni na awans?

Zagadkowa dyspozycja Fiorentiny

Forma Fiołków w obecnym sezonie jest sporą sinusoidą. Zespół ze Stadio Artemio Franchi nie jest już tak dobrze punktującą ekipą, jak ta z poprzednich rozgrywek Calcio, która imponowała w krajowej lidze. Choć po bardzo słabym początku sezonu florentczycy przeżywają teraz znacznie lepszy okres, to i tak nie można być pewnym stabilności tego zespołu. Jeszcze nie tak dawno Fiołki potrafiły przegrać u siebie z Bologną, a nieco ponad 10 dni później spektakularnie ograć Bragę w LKE 4:0. To właśnie w europejskich pucharach Viola radziła sobie jak dotąd najlepiej, skutecznie eliminując kolejnych rywali.

Jak zatem wyglądają szanse Lecha w starciu ze znacznie mocniejszym przeciwnikiem na papierze? Wystarczy przypomnieć sobie mecze Kolejorza z Villarrealem i odpowiedź przychodzi sama. Paradoksalnie nie do końca sprzyjającym jest tutaj fakt, iż pierwszy mecz będzie rozegrany w Poznaniu. Co może dziwić, Fiołki lepiej radzą sobie w europejskich pucharach w spotkaniach wyjazdowych niż domowych.

Lech powinien podejść do tego dwumeczu z przekonaniem, że wyeliminowanie przeciwników nie jest misją nierealną. Fiołki są średniakiem ligi włoskiej, zajmując dopiero jedenaste miejsce w tabeli, pozostając raczej bez szans na awans do TOP 6. Mimo, że będą oni dla Lechitów sporym wyzwaniem, to jak każda ekipa mają swoje słabe strony. Jeśli piłkarzom z Poznania uda się je wykorzystać, awans do półfinału powinien być w zasięgu ręki.

Drugie życie ofensywy

W ostatnim czasie Viola zdecydowanie ma powody do radości. Piłkarze Vincenzo Italiano są niepokonani we wszystkich rozgrywkach od 16 lutego. W tym czasie rozprawili się m.in. z Bragą, Milanem oraz Hellasem Werona, zdobywając aż 21 bramek w ośmiu spotkaniach. Szczególnie imponująco wyglądają zwycięstwa w Lidze Konferencji: 7:2 ze wspomnianą Bragą oraz 5:1 z Sivassporem.

Z tego powodu Lech powinien skupić się w dużym stopniu na zneutralizowaniu atutów linii ofensywnej rywali. Po wcześniejszych rozczarowaniach, w dobrej formie jest Arthur Cabral. Brazylijczyk zdobył od lutego siedem bramek. Gorzej spisuje się Luka Jović, jednak wciąż pozostaje on zawodnikiem, na którego trzeba uważać.

Dużym atutem Fiorentiny, jest dodatkowo fakt, iż zdobywanie bramek rozłożone jest na kilku zawodników. W trwającym sezonie na listę strzelców wpisywało się wielu graczy. Jeśli Cabral i Jović są w gorszej formie, pokonywanie bramkarza rywal przejmują pozostali.

Najmocniejsza formacja

Linia pomocy jest silną bronią oraz najbardziej wartościową formacją ekipy Vincenzo Italiano. W środku pola występuje m.in. Sofyan Amrabat czy Rolando Mandragora. Szczególnie ten pierwszy jest kluczową postacią zespołu, dzieląc i rządząc w drugiej linii. Dodatkowo do wyboru Vincenzo Italiano są Antonin Barak, Giacomo Bonaventura oraz Gaetano Castrovilli, co sprawia, że formacja ta jest niezwykle mocna.

To właśnie przez środek pola przechodzi większość ataków Fiołków. Pomocnicy umiejętnie dyrygują grą, korzystając także z bardzo szybkich skrzydłowych: Nico Gonzaleza oraz Jonathana Ikone. Boczni obrońcy Lecha będą musieli szczególnie na nich uważać, gdyż wystarczy im kawałek wolnej przestrzeni, by stworzyć niebezpieczeństwo pod bramką rywali.

REKLAMA

Florentczycy bardzo dobrze czują się w posiadaniu piłki, dominując w tym aspekcie w większości spotkań. Z tego powodu możemy przypuszczać, że Lechici oddają inicjatywę rywalom i skupią się na szybkich kontratakach. Dlatego też, dużo będzie zależało od dyspozycji Jespera Karlstroma oraz Radosława Murawskiego, którzy nie będą mogli pozwolić zbytnio zdominować się w środkowej strefie boiska.

Lech musi wykorzystać swoje szanse

A te na pewno będą. Fiorentina rzadko kończy spotkanie z czystym kontem, a rywale względnie łatwo tworzą sobie sytuacje podbramkowe w meczach z drużyną z Florencji. Największą bronią Lechitów powinny być szybkie ataki oraz stałe fragmenty gry. Piłkarze z Poznania będą musieli zmaksymalizować zagrożenie przy rzutach rożnych czy wolnych, gdyż z gry będzie trudno zagrozić bramce przeciwników.

Dużym zagrożeniem dla obrońców Violi, jest to co Kolejorz lubi najbardziej – rozciągnięcie gry do boku boiska i dośrodkowanie w pole karne. Bywa to sporą bolączką ekipy Italiano, a rywale często próbują to skrzętnie wykorzystywać.

Mistrzowie Polski powinni liczyć także na szybkie ataki bocznymi strefami. W meczu przeciwko Milanowi, Theo Hernandez właśnie w taki sposób pokonał Pietra Terracciano. Sam bramkarz również nie jest najmocniejszym elementem własnej drużyny. 33-latek jest solidnym golkiperem, jednak jak najbardziej można go pokonać.

Podsumowując – przed Lechem trudne wyzwanie, jednak piłkarze Johna van den Broma nie są bez szans na awans. Niezwykle istotne będzie pierwsze spotkanie i wynik osiągnięty w Poznaniu. Kolejorz będzie musiał podejść do dwumeczu maksymalnie skoncentrowanym, aby wykorzystać sytuacje, które na pewno się pojawią. Ponadto mistrzowie Polski już nie raz udowodnili, że żaden rywal im nie straszny. Zwłaszcza, że Fiorentina jest ekipą, która często miewa wahania formy. Jedno co jest pewne przed dwumeczem, to fakt, iż na kibiców będzie czekało świetne widowisko.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ