Harry Kane: keep or sell? Próbujemy rozwiązać dylemat Tottenhamu

W niedzielę późnym wieczorem otrzymaliśmy prawdopodobnie przełomowego newsa w kontekście przyszłości Harry’ego Kane’a. Nie chodzi jednak o kolejną ofertę złożoną przez Bayern czy o zainteresowanie żadnego innego klubu. Do mediów przedostała się informacja o ultimatum, które prezes klubu Daniel Levy otrzymał od właściciela Joe Lewisa – jeśli tego lata Harry Kane nie podpisze nowego kontraktu (przypomnijmy, że obecny wygasa za niecałe 12 miesięcy) z Kogutami to należy go sprzedać.

REKLAMA

Zawodnik czy pieniądze?

Tottenham stoi przed bardzo trudnym dylematem. Sprzedaż najlepszego piłkarza zespołu w ostatnich latach i gościa, który jednoosobowo ciągnął Tottenham w poprzednim sezonie ratując zespół przed kompromitującym sezonem czy zostawienie go w drużynie ryzykując, że następnego lata odejdzie za darmo? Co gorsza dla klubu – ryzyko, że taki scenariusz się ziści jest dość wysokie. W ostatnich dniach media informowały, że Anglik nie zamierza podpisywać nowej umowy w trakcie letniego okienka transferowego i niedawno odrzucił propozycję dużej podwyżki od klubu. 30-latek ma być chętny na przenosiny do Bayernu Monachium, ale na razie nie naciska na transfer, a spokojnie czeka i obserwuje negocjacje pomiędzy obiema stronami.

Tottenham tak naprawdę nie ma wielu argumentów, aby przekonać Kane’a do przedłużenia kontraktu. Oprócz faktu, że kontynuując grę w Premier League (co i tak nie musi oznaczać pozostania w Tottenhamie) może przebijać kolejne indywidualne rekordy mają jednak jednego asa w rękawie. Nazywa się on Ange Postecoglou. Nowy trener, ze świeżym spojrzeniem na zespół to zawsze czynnik, który gra na korzyść klubu. Harry Kane może być już zmęczony defensywnym nastawieniem zespołu w ostatnich latach. Ciągłym cofaniem się po piłkę wcielając się w rolę „10-tki”. Meczami, w których zaliczał więcej kontaktów z futbolówką we własnym polu karnym niż w szesnastce rywala. Postecoglou ma wreszcie przesunąć wajchę w stronę ofensywy i odblokować potencjał zespołu, który w poprzednim sezonie był niewidoczny. Daniel Levy może więc próbować przekonać właściciela sugerując, że jeśli Kane’owi spodoba się współpraca z nowym szkoleniowcem to w trakcie sezonu podpisze nową umowę.

Harry Kane nie pasuje do sposobu gry Postecoglou?

Choć Australijczyk będzie chciał stworzyć bardziej ofensywny Tottenham niż w poprzednich latach to może okazać się, że Harry Kane wcale nie będzie się lepiej czuł w takim środowisku. Styl gry zespołów Ange’a Postecoglou opierał się na tworzeniu przewagi w bocznych sektorach boiska i kombinacyjnej grze skrzydłowego, skrajnego środkowego pomocnika oraz bocznego defensora. Taki schemat mogliśmy także zaobserwować w pierwszym meczu kontrolnym Kogutów w trakcie okresu przygotowawczego, przeciwko West Hamowi. Napastnicy w drużynach nowego szkoleniowca Tottenhamu najczęściej wiązali środkowych obrońców przeciwnika, mieli być przygotowani w polu karnym na dogrania ze skrzydeł. Krótko mówiąc – Postecoglou nie wymagał od nich aktywnego uczestniczenia w konstruowaniu ataków. A taka gra wyróżnia właśnie Harry’ego Kane’a na tle innych napastników.

Jon Mackenzie na kanale Yourube „Tifo IRL” zwracał uwagę na ten aspekt w towarzyskim spotkaniu Tottenhamu z West Hamem. Jego zdaniem Harry Kane zbyt często cofał się po piłkę i starał się tworzyć przewagę w środku pola, przez co brakowało go w polu karnym. Lepiej wymagania Postecoglou spełniał Richarlison. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że trener musi być elastyczny i dostosować sposób gry oraz role poszczególnych zawodników tak, aby wyeksponować ich atuty, więc Postecoglou może zmodyfikować swój system. Z drugiej strony, Harry Kane jest jednym z najbardziej kompletnych napastników świata, więc zaadaptowanie do wymagań nowego szkoleniowca też nie powinno być dla niego problemem. Osobom decyzyjnym klubu nawet przez myśl nie powinno przejść, że Anglik nie pasuje do stylu gry nowego trenera.

Możliwości finansowe

Na Tottenham Hotspur Stadium muszą jednak dokładnie przeanalizować jakie możliwości dają im środki ze sprzedaży Harry’ego Kane’a. Daniel Levy początkowo zapowiadał, że nawet nie usiądzie do negocjacji z klubami, które oferują poniżej 100 mln funtów. Czas pokazał, że prawdopodobnie będzie to musiał jednak zrobić, ponieważ nikt o zdrowych zmysłach nie wyłoży tyle kasy – nawet mimo, że jest to jeden z najlepszych napastników na świecie – na 30-latka, z którym za pół roku najprawdopodobniej będzie można już negocjować warunki kontraktu bez konieczności rozmowy z jego pracodawcą. Wartość rynkowa Harry’ego Kane’a według portalu Transfermarkt to obecnie 90 mln euro i biorąc pod uwagę jego sytuację kontraktową trudno będzie Tottenhamowi wyciągnąć więcej.

Mimo wszystko taka kwota otwiera przed Spurs sporo możliwości. Oczywiście wówczas część tej sumy zostanie przeznaczona na sprowadzenie następcy snajpera, jednak nie musi być to duża część. W zespole jest w końcu Richarlison. Brazylijczyk w poprzednim sezonie strzelił tylko jednego gola w Premier League i – delikatnie mówiąc – nie sprostał oczekiwaniom, jednak z jakiegoś powodu zapłacono za niego prawie 60 mln euro. Ponadto na lewe skrzydło w obecnym okienku ściągnięto Manora Solomona, więc nowy szkoleniowiec prawdopodobnie widzi Brazylijczyka w roli środkowego napastnika. Tottenham ma również sporo innych potrzeb, przede wszystkim w linii defensywy, więc dzięki sprzedaży Kane’a może zbudować bardziej kompletną kadrę na przyszły sezon.

Harry Kane jest zespołowi potrzebny, ale nie mając pewności, że za rok nadal będzie w klubie lepiej zainkasować pokaźną gotówkę

Patrząc trzeźwo na sytuację niewiele jest znaków, po których moglibyśmy sądzić, że 30-latek postanowi zostać w Tottenhamie. Po pierwsze, według mediów na obecną chwilę Anglik widziałby się w barwach Bayernu. Po drugie, na Tottenham Hotspur Stadium rozpoczyna się nowy projekt, który będzie wymagał czasu na rozwój (Postecoglou po raz pierwszy pracuje w tak dużym klubie, jego filozofia wymaga czasu i odpowiednich zawodników), a Kane jest już bliżej niż dalej końca kariery i najwyższy czas włożyć coś z drużyną do gabloty. Gdyby odwrócić trochę sytuację i zapytać Tottenham czy zapłaciliby 80-100 mln euro za samo wypożyczenie Harry’ego Kane’a na rok z dużym prawdopodobieństwem, że po sezonie odejdzie (powiedzmy, że warunkiem uruchomienia opcji wykupu byłoby zajęcie miejsca w TOP 4) to chyba nikt nie zastanawiałby się nad odpowiedzią ani sekundy.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ