KS DevelopRes Rzeszów jako jedyna drużyna mogła pielęgnować swoją serię triumfów w lidze. Kolejnym pretendentem do jej zatrzymania był zespół Energa MKS Kalisz, który na tą chwilę krąży wokół ostatniego miejsca premiującego do gry w play-offach.
Brazylijska wymiana
Trener Michal Masek w spotkaniu postanowił od pierwszych minut postawić na rotację atakujących i wystawił zamiast Sabriny Machado jej koleżankę z Brazylii Brunę Honorio (zapewne podjął taką decyzję z myślą o meczu zbliżającym się meczu Ligi Mistrzyń). Doświadczona Honorio pokazała, że jest godnym zastępstwem. W pierwszym secie zanotowała skuteczność ataku na poziomie 56 procent, dokładając do tego dwa asy serwisowe.
Rysice nie miały większych problemów z radzeniem sobie z rywalkami. Siatkarki MKS Kalisz nie operowały zbyt dobrym przyjęciem, często uniemożliwiając sobie szansę na jakikolwiek atak. I chociaż błędy gospodyń utrzymały je w grze w pierwszym secie, to w drugim różnica klas już się uwydatniła. Trudno było uwierzyć, że w tej rywalizacji jeszcze coś się wydarzy, gdyż MKS Kalisz nie dawał podstaw do wiary.
Chwilówka
Początek trzeciej partii mógł trochę odbudować nadzieję przyjezdnych kibiców. Gra klubu z Kalisza rzeczywiście uległa pewnej poprawie (po raz pierwszy w meczu wyszły na prowadzenie). Aczkolwiek dobre chwile nie trwały zbyt długo i DevelopRes zdołał dość szybko odzyskać pełną kontrolę. MKS Kalisz na tle przeciwnika wyglądał na drużynę zbyt zdezorganizowaną, aby móc faktycznie o coś powalczyć z wicemistrzyniami Polski, które na dodatek w trakcie rywalizacji dawały szansę swoim rezerwowym. Siódme zwycięstwo z rzędu stało się faktem.
KS DevelopRes Rzeszów – Energa MKS Kalisz 3:0 (25:22, 25:15, 25:13)