Real Madryt remisuje z Atletico Madryt w derbach na Santiago Bernabeu! Królewscy nie dali rady przeciwnikom grającym w osłabieniu, FC Barcelona może powiększyć przewagę na pozycji lidera LaLiga do 10 pkt!
Wyrównana pierwsza połowa z lekką przewagą gospodarzy
Mimo że na pierwszy rzut oka to Real Madryt posiadał bardziej uszczuploną kadrę na dzisiejsze starcie, to braki w postaci Rodrygo, Alaby, czy Mendy’ego nie specjalnie rzucały się w oczy. Królewscy wyglądali bardzo pewnie w środku pola i zachowywali spokój w defensywie podczas budowy akcji przez Atletico. W poczynaniach ofensywnych Los Blancos brakowało jednak ostatniego szlifu. Karim Benzema nie mógł znaleźć dla siebie dogodnego miejsca do oddania strzału, a Vinicius zagroził bramce Oblaka w zasadzie tylko raz.
Los Colchoneros mieli natomiast dobre wejście w mecz – bardzo aktywne były oba skrzydła za sprawą Carrasco i Moliny. Niestety w 23. minucie meczu boisko z powodu kontuzji kolana opuścić musiał Reinildo. To w połączeniu z brakiem Rodrigo de Paula z czasem zaczęło dawać się we znaki Atleti. Podopieczni Diego Simeone nawet po szybkim przejęciu piłki nie potrafili przetransportować futbolówki do przodu w odpowiedni sposób. Goście byli zbyt wolni z piłką przy nodze i stworzenie realnego zagrożenia przez zespół Materaców było bardzo trudne. Przyjezdni mogli zadowolić się co najwyżej solidną postawą we własnej szesnastce.
Atletico obroniło remis mimo gry w osłabieniu
Druga część rywalizacji mogła zostać otwarta golem, ale Saul Niguez fatalnie skiksował znajdując się na kilka metrów przed bramką Thibauta Courtois. To momentalnie pobudziło przeciwników do działania i Real w przeciągu kilkunastu minut przycisnął Atletico pod ich polem karnym, stwarzając sobie parę niezłych okazji. Ekipa prowadzona przez Carletto ewidentnie zaczęła łapać wiatr w żagle i bardzo chciała podsumować dobry fragment gry trafieniem na 1:0. To się nie udało, ale przewaga nad rywalami wzrosła dodatkowo w 64. minucie. Bezpośrednią czerwoną kartkę ujrzał wtedy wprowadzony z ławki Angel Correa, który bezmyślnie uderzył Antonio Rudigera łokciem w klatkę piersiową.
Wydawałoby się, że przewaga liczebna przechyli szalę zwycięstwa na korzyść Realu. Jednakże ku zdziwieniu kibiców obecnych na Santiago Bernabeu, prowadzenie w 78. minucie objęło grające w dziesiątkę Atleti. Jose Maria Gimenez poszybował wysoko w polu karnym Courtois i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Królewscy znaleźli się w tarapatach, ale dobrze wiemy że doskonale odnajdują się w takich warunkach. I nie inaczej było tym razem. Wprowadzony na ostatnie kilkanaście minut Alvaro Rodriguez odpowiedział na gola Atletico ich własną bronią. Młody Urugwajczyk był zupełnie niekryty przy dośrodkowaniu Luki Modricia i wykorzystał swoją szansę oddając uderzenie na dalszy słupek.
Gospodarze walczyli jeszcze o pełną pulę punktów w derbach, ale nie zdołali osiągnąć zwycięskiego rezultatu. W konsekwencji największym wygranym tego spotkania może czuć się FC Barcelona, której przewaga na szczycie tabeli ma szansę wzrosnąć do 10 pkt.