Czechy dzielą się punktami z Belgią

Sensacja? Nie do końca. Czesi to solidny zespół, który potrafi sprawić niespodziankę. Jak pokazali, remis w zupełności był w ich zasięgu. Choć przy odrobinie szczęścia sięgnęliby po pełną pulę.

REKLAMA

Czesi postawili Belgom zaskakująco twarde warunki. I wielka w tym zasługa Tomasa Vaclika. Czeski bramkarz tylko w pierwszej połowie wybronił 3 strzały, które mogły zakończyć się bramką dla gości. Nasi południowi sąsiedzi odpowiedzili jednym uderzeniem w słupek, ale swój najlepszy futbol zostawili na kolejne 3 kwadranse. Choć trzeba przyznać, że od pierwszego gwizdka prezentowali się znakomicie. Niby byli skupieni na obronie i oddali piłkę rywalom, ale potrafili zaskoczyć szybkim atakiem. Pod względem organizacji gry nie odstawali od Czerwonych Diabłów.

W drugiej połowie mecz rozkręcił się na dobre. Czesi wyszli na prowadzenie za sprawą Lukasa Provoda, który odebrał świetne podanie w polu karnym, pokiwał i umieścił piłkę w siatce. Ekipa znad Wełtawy nie cieszyła się jednak z prowadzenia za długo. Kilka chwil później straciła prowadzenie za sprawą Romelu Lukaku. Czarnoskóry napastnik zrobił to w iście swoim stylu – odebrał piłkę w polu karnym, odnalazł się i oddał celny strzał na bramkę.

Co było potem? Istny chaos. Niby przy piłce była drużyna z Beneluksu, ale to Czesi stwarzali ciekawsze akcje. Zaliczyli uderzenie w poprzeczkę i mieli stuprocentową okazję po głupim błędzie defensywy rywali. Nie wykorzystał jej jednak Provod, który pogubił się i za darmo oddał piłkę. Czerwone Diabły były mniej konkretne, ale miały wcześniej też swoje okazje – Belgowie oddali strzał w słupek, a innym razem, po świetnie rozprowadzonej akcji zostali zatrzymani przez goalkeepera gospodarzy.

Kiedy wydawało się, że remis jest niezagrożony, akcje meczu mieli Czesi. Piłka po strzale głową Soucka zmierzała tuż pod poprzeczkę bramki Courtoisa, ale w ostatnim momencie została wybita przez jednego ze stoperów gości. Sensacja wisiała w powietrzu, ale nie stała się faktem.

Czesi pokazali charakter i postraszyli ambicją rywali. W końcówce ostro przycisnęli, napędzając stracha oponentom. Belgowie jednak się nie dali i dowieźli remis do końca. Podopieczni Roberto Martineza mieli spory problem, by wejść na swoje topowe obroty, ale nie zagrali źle. Po prostu starły się dwie dobrze dysponowane drużyny. To dopiero 2. seria gier, ale już teraz widać, że rywalizacja o wyjście z eliminacji zapowiada się pasjonująco.

Na koniec warto dodać, że na ostatnie sekundy na boisku zameldował się Tomas Pekhart z Legii Warszawa, ale nie miał okazji nawet dotknąć piłki.

fot.: Weszło

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ