Są takie spotkania, których po prostu nie można przegrać. Lechia Gdańsk i Stal Mielec przed pierwszym gwizdkiem meczu kończącego 28. kolejkę PKO BP Ekstraklasy zdawały sobie sprawę, że przegrany znajdzie się krok bliżej degradacji. Faworytem rywalizacji wydawali się gospodarze, bowiem goście na ligową wygraną czekali od początku lutego.
Dwa ciosy rzuciły Lechię na deski
Pierwszy poważniejszy akcent poniedziałkowego starcia miał miejsce w 13. minucie, gdy Bogdan Viunnyk pokonał Jakuba Mądrzyka. Wydawało się, ze Lechia Gdańsk notuje wymarzony początek meczu, jednak arbiter skorzystał z VAR-u i dopatrzył się spalonego ukraińskiego napastnika. Chwilę później zrobiło się groźnie pod bramką gospodarzy, bowiem Łukasz Wolsztyński główkował nad poprzeczką. Na pierwszego uznanego gola spotkania czekać musieliśmy do 34. minuty, a strzelcem debiutanckiej bramki w barwach Stali został Fryderyk Grabowski. Docenić warto kapitalne podanie Matthew Guillaumiera. Gdańszczanie znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, a przed zmianą stron prowadzenie gości podwyższył Ivan Cavaleiro.
Ależ uciekł całej defensywie Lechii! 😎 Fryderyk Gerbowski daje prowadzenie Stali Mielec! 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 14, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/X5ZNmAC745
Gospodarze w tym momencie, w wirtualnej tabeli wylądowali na samym dnie, tymczasem Stal Mielec wydostawała się ze strefy spadkowej. Lechia Gdańsk nie miała wyjścia, w drugiej połowie musiała ruszyć do ataku. Cały czas brakowało jej jednak konkretów. Gdy wydawało się, że Krystian Getinger zagrał piłkę ręką w polu karnym, arbiter sprawdził powtórkę i nie zdecydował się na odgwizdanie jedenastki. Dobrze bronił także Mądrzyk. Golkiper gości dał się pokonać dopiero w 72. minucie, gdy drogę do siatki znalazł Tomas Bobcek. Lechii pozostał ponad kwadrans walki o uniknięcie jakże bolesnej porażki.
Bobcek z golem kontaktowym! Lechia się nie poddaje! 💪
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 14, 2025
📺 Mecz ze Stalą trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/GMGlm3T9zB
Co za końcówka!
Gdańszczanie atakowali, ale Stal Mielec walczyła o swoje ekstraklasowe życie i nie chciała odpuścić. Gdy Szymon Marciniak doliczył 5 minut, niejeden sympatyk Lechii modlił się pewnie, by jego ulubieńcy jakimś cudem zdołali strzelić jeszcze jednego, wymarzonego gola. Zdołali strzelić… Dwa. Najpierw Tomas Bobcek zanotował swoje drugie trafienie w meczu, następnie na 3:2 trafił Tomasz Neugebauer. Stal Mielec w kilkadziesiąt sekund przebyła drogę z nieba do piekła. Znajdowała się poza strefą spadkową, a za chwilę wylądowała na dnie tabeli. Lechia Gdańsk po piekielnej końcówce wyszarpała trzy punkty i to ona znajduje się obecnie na 15., ostatnim bezpiecznym miejscu. Różnice są jednak niewielkie, co zwiastuje niesamowicie emocjonującą batalię o zachowanie ligowego bytu.
Na marginesie — kuriozalny występ zanotował Jean-David Beauguel. Francuz miał być ważnym graczem Stali w walce o utrzymanie, ale zwyczajnie nie nadaje się do gry. W meczu z Lechią wszedł na boisko w 46. minucie, a w 86. minucie dostał wędkę od Ivana Djurdjevicia.