Barca wygrywa z Atletico! Nie przeszkodził nawet fatalny Lewandowski

Gra Barcelony w ostatnim czasie delikatnie mówiąc nie podoba się sympatykom tego klubu. Ekipa Xaviego gościła u siebie zespół Diego Simeone. Historia meczów domowych Barcelony z Atletico nie jest łaskawa dla „Los Colchoneros”. Diego Simeone nigdy nie wygrał wyjazdowego meczu z Katalończykami. Oba zespoły przystępowały do tego meczu z tą samą liczbą punktów. Barcelona nie mogła sobie pozwolić na porażkę jeśli myśli o gonieniu Realu Madryt. W przeciwnym razie stawka zacznie bardzo się oddalać i strata może być coraz cięższa do odrobienia. Goście nie zamierzali odpuszczać i walczyli o te same cele. Tak naprawdę zarówno jedni jak i drudzy przystępowali do tego meczu mając podobną sytuację w tabeli ligowej.

Barcelona starała się zdominować Atletico

Gospodarze od samego początku próbowali narzucić swój styl grania. W typowym dla siebie sposobie gry dominowali w aspekcie posiadania piłki. Chcieli zanudzić swoimi podaniami gości i wyczekać na błąd. Szukali luk w obronie i męczyli swoją nieustępliwością w pomyśle i dokładnością podań. Atletico nie mogło sobie z tym poradzić. Dość szybko goście zaczęli się denerwować i wyglądali na ludzi, którzy nie do końca radzą sobie z grą swojego rywala.

REKLAMA

Przez długi czas w objęciu prowadzenia przez gospodarzy przeszkadzał jednak skutecznie Robert Lewandowski. Tym razem polski napastnik nie mógł narzekać na brak serwisu w polu karnym. Za to on sam zmarnował dwie doskonałe sytuacje strzeleckie. Jedna z nich gdzie 35-latek uderza głową tak, jakby wybijał piłkę z pola karnego Atletico w roli obrońcy, zapewne stanie się kolejnym niechlubnym „viralem”.

Mimo „starań” Lewego, w 28. minucie składną akcję gospodarzy na gola zamienił wypożyczony z Atletico Madryt – Joao Felix. Portugalczyk przelobował wahającego się Oblaka i nie zamierzał ukrywać swojej radości. Widać było, że tym golem udowodnił coś sobie, kibicom obu drużyn i szkoleniowcowi „Los Colchoneros”. Porachunki wyrównane chciałoby się powiedzieć. Goście nie bardzo mieli pomysł jak zagrozić dobrze zorganizowanej maszynie jaką byłą dzisiaj ekipa Xaviego. To było kolejne spotkanie, które pokazywało blokadę Atletico w meczach wyjazdowych z Barcą.

Wygląda to tak jakby piłkarzom Atletico odcinało prąd w takich spotkaniach i nie do końca potrafią sobie poradzić z jakością swojego przeciwnika. Gubią swoje największe atuty i nie wiedzą jak przełamać swoje słabości i pogodzić się z tym, że przeciwnik na papierze jest od niego lepszy czy prezentuje taki sam poziom. Pierwszą połowę nie tylko pod względem bramkowym, ale taktycznym oraz pod kątem intensywności wygrała Duma Katalonii.

Temperatura spotkania jedynie rosła

Początek drugiej połowy miał bardzo podobny przebieg. Barcelona wyglądała swobodniej, kontrolowała przebieg gry, kreowała sytuacje w ataku (z czego wyniknął chociażby strzał Raphinhii w słupek). To był chyba najbliższy mecz z tego sezonu w wykonaniu Blaugrany, w którym przypominali zespół z sezonu mistrzowskiego. Pewność siebie, mało niezdarności, solidność w obronie, a do tego odpowiednia intensywność i kreacja wielu sytuacji w ofensywie.

Diego Simeone próbował zareagować na negatywny obraz poczynań jego podopiecznych zmianami. Na boisku pojawili się Cesar Azpilicueta, Samuel Lino, Angel Correa. Po 60. minucie również Memphis Depay oraz Saul Niguez. Te ruchy faktycznie pobudziły grę Los Colchoneros, szczególnie jeśli chodzi o fazę ataku. Atletico zaczęło atakować odważniej i skuteczniej. Świetną okazję na wyrównanie z rzutu wolnego w 80. minucie miał Depay. Holender uderzył w stronę lewego okienka bramki, ale młody Inaki Pena popisał się jeszcze lepszą interwencją w tej sytuacji.

W końcówce spotkania gościa naciskali jeszcze mocniej, rozpaczliwie szukając gola który mógłby dać im chociażby punkt w tym starciu. W szeregi Barcy wkradała się dezorganizacja, co ułatwiało przyjezdnym stwarzanie zagrożenia pod polem karnym Dumy Katalonii. Koniec końców FC Barcelona dowiozła jednak zwycięskiego 1:0, wynik tak charakterystyczny dla Blaugrany z sezonu mistrzowskiego. Atleti może więc żałować, że nie wykorzystało chwili słabości rywala i nie doprowadziło do remisu.

Barcelona – Atletico 1:0 (Felix 28′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ