Arsenal zwycięża w hicie kolejki. Mecz kuriozalnych bramek

Niedzielne spotkanie na Emirates Stadium było dwusetnym meczem ligowym pomiędzy Arsenalem a Liverpoolem. Kawał historii angielskiego futbolu za nami, ale teraźniejszość także jest ważna. Konfrontacja z 23. kolejki była niezwykle ważna w kontekście walki o tytuł mistrzowski, gdyż w Londynie grał lider z wiceliderem.

REKLAMA

Arsenal szybko otworzył wynik

Arsenal od początku chciał wykorzystać atut swojego boiska. Gabriel Martinelli postanowił sprawdzić możliwości biegowe Ibrahima Konate i utwierdził się, że Francuz nie ma szans na utrzymanie jego tempa. Brazylijczyk dobiegł do pola karnego i dośrodkował piłkę na głowę Bukayo Saki, ale ten fatalnie spudłował. Gospodarze kontynuowali swój plan szybkiego zdobycia gola i osiągnęli sukces w 14. minucie. Kai Havertz stanął przed okazją na pokonanie Alissona po podaniu od Martina Ødegaarda. Bramkarz Liverpoolu odbił strzał, ale piłka padła łupem Saki, który nie pomylił się i rozpoczął dzisiejsze strzelanie. Problemem gości w początkowej fazie meczu była obrona, gdyż niemiecki napastnik bardzo łatwo uciekł spod opieki stoperów. Po stracie bramki sytuacja nie uległa poprawie, a defensorzy ekipy Jürgena Kloppa parokrotnie stąpali po cienkim lodzie, jeśli chodzi o rozgrywanie piłki. 

źródło: Viaplay Sport Polska w serwisie X

Jak stracić gola, gdy rywal nie oddaje celnego strzału

Przewaga The Gunners była widoczna gołym okiem. Non-stop wywierali presje na przyjezdnych, wyprowadzali ataki i co ważne – nie pozwolili oddać celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Rayę. Można używać wielu argumentów, ale jeśli grasz z Liverpoolem i nie pozwalasz mu na celny strzał przez 45 minut, to świadczy o twojej dobrej postawie w defensywie. Prawdą jest też, że zawodnicy z Anfield byli w pierwszej połowie tylko cieniami samych siebie z poprzednich tygodni. Ale mimo wszystko, robi wrażenie i należą się pochwały. Jedyne czego brakowało gospodarzom, to udokumentowanie tej przewagi w postaci drugiej bramki co odwróciło się przeciwko nim w samej końcówce połowy. 

Właśnie w doliczonym czasie gry piłkarze Arsenalu postanowili wyciągnąć do Liverpoolu pomocną dłoń. Dosłownie, bowiem samobójczą bramkę ręką strzelił Gabriel. To, co zrobiła defensywa gospodarzy we własnym polu, karnym to było po prostu kuriozum. W doliczonym czasie gry w pole karne wbiegł Luis Diaz, lecz został wyblokowany przez Williama Salibę. Kolumbijczyk jednak się nie poddał i gdzieś udało mu się trącić piłkę, a ta trafiła w rękę biegnącego Gabriela i wpadła do bramki.

Liverpool odwdzięczył się za pomoc

Mikel Arteta w przerwie wpuścił na boisko Jakuba Kiwiora, który zastąpił Oleksandra Zinchenko. Klopp nie zrobił żadnych roszad, natomiast jego zawodnicy wyszli z szatni jakby odmienieni. W przeciągu paru pierwszych minut lewą stroną szarżował Luis Diaz, a groźny strzał oddał Curtis Jones. Blisko zdobycia bramki był także Arsenal. W 52. minucie po składnej akcji uderzał Ødegaard, ale piłka odbiła się od nogi Konate i nieznacznie minęła słupek. 

Przez długi czas oglądaliśmy walkę o dominację w środku boiska, żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej okazji. Do czasu, aż w 67. minucie Arsenal znów wyszedł na prowadzenie, tym razem bramkę strzelił Martinelli. Obrona The Reds postanowiła honorowo odwdzięczyć się za pomoc w końcówce pierwszej połowy. Virgil Van Dijk nie porozumiał się z wychodzącym z bramki Alissonem przy długiej piłce od Gabriela, co poskutkowało darmową okazją dla skrzydłowego gospodarzy. Zresztą, zobaczcie sami.

źródło: Viaplay Sport Polska w serwisie X

Zasłużona wygrana Arsenalu

W 84. minucie przed świetną okazją na bramkę stanął Kiwior. Polak dostał piłkę od Ødegaarda w pole karne, ale trafił głową w sam środek bramki, gdzie stał Alisson. Kłopoty Liverpoolu w tym meczu się piętrzyły, a od 88. minuty kończyli jeszcze mecz jednego mniej. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Konate. To rozbiło doszczętnie ekipę gości, którzy w doliczonym czasie gry zostali dobici przez Leandro Trossarda. Belg sam objechał paru zawodników Liverpoolu i sfinalizował swoją akcję strzałem między nogami Alissona.

źródło: Viaplay Sport Polska w serwisie X

Arsenal był w tym meczu wyraźnie lepszy, więc zasłużenie zainkasował trzy oczka na własnym terenie. Dzięki temu zbliżył się do liderującego Liverpoolu na dystans dwóch punktów.

Arsenal — Liverpool 3:1 (Saka 14′, Martinelli 67′, Trossard 90+2′ – Gabriel sam. 45+3′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ