Arsenal najpierw stracił Rice’a, a potem prowadzenie. Brighton nadal niepokonane

Po 2. kolejce Premier League tylko cztery zespoły zgromadziły komplet punktów – Manchester City, Liverpool, Arsenal i Brighton. Dziś na Emirates Stadium mierzyły się ze sobą te dwa ostatnie zespoły.

Gospodarze rozpoczęli imponująco

Swoje ataki klasycznie skoncentrowali na prawej stronie, a Bukayo Saka miał idealne warunki, aby pokazać swoje umiejętności. Często mierzył się jeden na jednego z Jackiem Hinshelwoodem i wkręcał go w ziemię niemiłosiernie. Niemniej jednak, w polu karnym brakowało Arsenalowi ostatniego podania lub wykończenia, przez co nie objęli szybkiego prowadzenia, a Brighton uspokoiło grę potrafiąc dłużej utrzymać się przy piłce. Okazją na taktyczne roszady okazała się… kontuzja Jamesa Milnera. W jego miejsce wszedł Yasin Ayari, ale kluczowa była zmiana roli Hinshelwooda, który z lewej obrony w fazie rozegrania schodził do środka i Brighton zaczęło być wyrównanym rywalem dla Kanonierów. Zaczęli stwarzać większe zagrożenie, okiełznali ataki rywali, wywalczyli dwie żółte kartki na środkowych pomocnikach Arsenalu, natomiast nadal nie kreowali obiecujących okazji.

REKLAMA

Zespół Mikela Artety dopiął jednak swego jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Z prostego wybicia Bukayo Saka wygrał walkę o piłkę z Lewisem Dunkiem i wypracował dla Kaia Havertza sytuację sam na sam z bramkarzem, a Niemiec się nie pomylił strzelając swojego drugiego gola w tym sezonie.

Wypracowane żółte kartki okazały się jednak sporą zaliczką dla gości

4 minuty po przerwie drugim „żółtkiem” został napomniany Declan Rice, który odkopał piłkę po gwizdku. Decyzja sędziego była kontrowersyjna, ponieważ na boisku zostawił Joela Veltmana, który chcąc rozpocząć grę z rzutu wolnego celowo kopnął Anglika. Zespół Mikela Artety grając w osłabieniu przeszedł do bardzo głębokiej defensywy. Trener już szykował się do wprowadzenia Riccardo Calafioriego i przejścia na ustawienie 5-3-1 z 4-4-1, wzmocnienia defensywy ale Brighton zdążyło wyrównać za sprawą Joao Pedro.

Kanonierzy potrzebowali trochę czasu, aby dojść do siebie po stracie Declana Rice’a, ale już przy wyniku 1:1 zaczęli odpowiadać kontratakami szukając dalekich podań w wolną przestrzeń na Kaia Havertza. Niemiec zmarnował jednak jedną znakomitą sytuację, chwilę później zaś Saka nie zdołał pokonać Verbruggena w dogodnej okazji. Obraz gry jednak wiele się nie zmienił, ponieważ ciągle Brighton miało inicjatywę, a Arsenal miał problem z utrzymaniem piłki po przechwycie. Mewy miały natomiast kłopoty z przeniesieniem piłki w pole karne, przez co dominacja terytorialna nie przekładała się na bezpośrednie zagrożenie pod bramką Davida Rayi.

Arsenal 1:1 Brighton (38′ Havertz – 58′ Joao Pedro)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ