Argentyna zagrała dobre spotkanie i przegrała. Co poszło nie tak?

Za nami największa dotychczasowa niespodzianka Mistrzostw Świata w Katarze. Argentyna sensacyjnie przegrała z Arabią Saudyjską, kończąc tym samym serię 36 meczów z rzędu bez porażki. Nie na taki start mundialu liczyli argentyńscy kibice. Saudyjczycy zaskoczyli dziś cały piłkarski świat i to im należą się ogromne brawa. Choć Albicelestes wcale nie zagrali słabego spotkania, to w kluczowych momentach brakowało im szczęścia bądź koncentracji…

REKLAMA

Gdyby nie te spalone…

O „festiwalu spalonych” wspominaliśmy w naszej relacji z tego spotkania. Zawodnicy z Ameryki Południowej łapani byli w tym aspekcie aż 10-krotnie na przestrzeni całego meczu z Arabią. To m.in. właśnie bramka Lautaro Martineza na 2:0 została anulowana z racji na minimalne przekroczenie przepisów. Argentyńczyk w momencie podania był zbyt wychylony barkiem względem obrońcy z Arabii Saudyjskiej i to zadecydowało o nieuznaniu gola.

Sama idea obejścia zasieków defensywnych Saudyjczyków poprzez podania prostopadłe albo długie zagrania za plecy wydawała się jak najbardziej w porządku. Jednak defensywa i cały system przesuwania formacji w drużynie Herve Renarda były dziś nienaganne. Zielone Sokoły byli świetnie zdyscyplinowani w swoich poczynaniach i to znacząco utrudniało czas na dokładne zagrania Argentyńczyków, czy strzały na bramkę Mohammeda Al-Owaisa.

Gole, po których można wyrzucić wszelkie statystyki do kosza

Kto oglądał mecz, ten wie co mam na myśli. Zarówno bramka Saleha Al-Shehriego jak i cudowne trafienie Salema Al-Dawsariego były niezwykle zaskakujące. Oczywiście, można winić obronę Argentyny, że mogła się zachować lepiej i będzie to słuszna krytyka. Z drugiej strony – współczynnik xG (oczekiwane gole) na poziomie 0.14 i efekt w postaci dwóch goli Arabii wygląda wręcz jak jakiś błąd w matrixie. Ale to jest właśnie piłka – coś jest niemożliwe tylko do momentu, kiedy dana drużyna czy dany zawodnik zadadzą temu kłam.

Wspaniały bramkarz Arabii

5 interwencji, 5 z pola karnego, świetna postawa między słupkami, która przyczyniła się w znacznym stopniu do zwycięstwa z Argentyną. Mohammed Al-Owais był dziś ostoją drużyny Zielonych Sokołów. Mimo, że Argentyńczycy z Messim na czele naciskali na zespół Saudyjczyków przez ostatnie pół godziny rywalizacji z wielką siłą, to Al-Owais za każdym razem był w stanie ich zatrzymywać. Tak jak już wspomniałem – Albicelestes nie zagrali słabego czy przeciętnego spotkania. Stwarzali sobie sytuacje, dominowali nad rywalem, grali swój futbol, a zmiennicy również wnieśli dobry, ożywczy impuls.

Ale Arabia Saudyjka stanęła dziś po prostu na wysokości zadania, zagrała bez jakichkolwiek kompleksów, pokazała że warto spełniać marzenia. Może w skuteczności pomogło im dzisiaj w jakimś stopniu szczęście. Ale nawet jeśli, to Saudyjczycy na taką pomoc absolutnie zasłużyli i mogą cieszyć się z wielkiego zwycięstwa. A Argentyna? Lautaro Martinez trafnie to określił sytuację swojego zespołu: „Powinniśmy strzelić więcej bramek w pierwszej połowie, ale to są Mistrzostwa Świata. Przed nami dwa kolejne finały.”. Jeśli Messi i spółka zagrają z Polską i Meksykiem równie dobrze w ataku co z Arabią, eliminując przy tym niedociągnięcia w obronie, to z przykrością dla Biało-czerwonych stwierdzam, że zgarną w tych meczach komplet punktów.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ